Mercedes w drugiej połowie sezonu 2021 zwiększył moc silnika i odzyskał przewagę na prostych. Efektem ubocznym jest znacznie większa awaryjność. Jakie są możliwe przyczyny i skutki tej sytuacji?
Mercedes od połowy lipca zaczął korzystać z mocniejszego mapowania swoich silników, co pozwoliło zwiększyć moc. Opisałem to szeroko w tekście z początku sierpnia – Szczegóły. Udało im się wtedy ponownie wyprzedzić Hondę i od tego momentu silniki Mercedesa są najmocniejsze. Prawdopodobnie po przerwie wakacyjnej jeszcze trochę podkręcili ustawienia, a jednostki napędowe dają jeszcze więcej mocy, bo przed wakacjami żadnych awarii nie było, a po wakacjach pojawiło się kilka usterek, również w bardzo świeżych silnikach, więc jest to spory problem dla tego producenta.
Obserwowana poprawa tempa bolidu Mercedesa na prostych, to prawdopodobnie wypadkowa kilku czynników. Ona nie jest taka sama na wszystkich torach, co sugeruje, że spory wpływ na nią mają ustawienia samochodu oraz poziom oporu aerodynamicznego. To są rzeczy, które zmieniają się z weekendu na weekend. Gdyby zawsze mieli wyraźną przewagę, to można by to tłumaczyć jedynie silnikiem, który na pewno jest mocniejszy, bo w tym samym czasie zwyżkę formy miał McLaren i Williams. Jedynie u Astona Martina tego nie widać. Jeżeli po lipcowych zmianach szacowano, że Mercedes ma 10-15 koni mechanicznych więcej niż Honda, to teraz może to być jeszcze trochę więcej. Nie są to jednak wartości, które gwarantowałyby stałą przewagę, której nie da się odrobić.
Wraz z poprawą mocy pojawiły się jednak problemy z awariami i zużyciem. Tegoroczne silniki Mercedesa wraz ze zużyciem notują większy spadek mocy niż normalnie. Dlatego opłaca się zakładać nowe komponenty, bo to oznacza automatycznie poprawę czasów okrążeń, trudno jednak szacować wielkość tej różnicy. Chodzi tutaj o pojedyncze dziesiąte części sekundy między nowiutkim, a bardzo zużytym silnikiem. To oznacza, że można taktycznie brać dodatkowe elementy, przyjąć karę w jeden weekend, ale w kolejne mieć do dyspozycji lepszy pakiet.
Seria awarii
Mercedes miał wiele usterek jednostek napędowych po przerwie wakacyjnej zarówno w fabrycznym jak i klienckich zespołach. W większości były to usterki zauważane po zakończeniu sesji w garażu, więc nie dochodziło do zatrzymań na torze. Fakty są takie, że silniki się psują i wszyscy kierowcy z nich korzystający muszą nastawić się na konieczność instalacji czwartych komponentów, co wiąże się z karami. Mercedes miał mieć nawet w ostatnich tygodniach problem z fabryce, bo brakowało nowych części na wymianę i np. Aston Martin chciał wymienić silnik u Vettela w Turcji, ale zrobili to dopiero w USA. Mercedes musiał od nowa rozkręcić w fabryce produkcję komponentów, aby sprostać nieoczekiwanemu zapotrzebowaniu. Normalnie dojechaliby do końca sezonu na częściach wprowadzonych po przerwie wakacyjnej plus kilku zapasowych kompletach (wożą po jeden zapasowy komplet na zespół na każdy weekend), które były gotowe.
Największym problemem Mercedesa nie jest to, że pojawiają się awarie, ale fakt że nie wiedzą co jest ich powodem. Udało im się dojść, że przyczyna leży w silniku spalinowym. Dlatego tylko ten jeden komponent wymieniali w zespole fabrycznym, aby ograniczyć kary. Usterki po przerwie wakacyjnej były w każdym zespole korzystającym z ich silników. Najwięcej jest ich w zespole fabrycznym, bo tutaj prawdopodobnie testują różne rzeczy, a także stosują najmocniejsze ustawienia. Zespoły klienckie zgodnie z obecnymi regulacjami dostają identyczne fizyczne części, mają także dostęp do tego samego oprogramowania.
Obecnie sześciu kierowców przekroczyło już limity części, czeka to jeszcze Norrisa i Strolla, którzy powinni wkrótce dostać czwarte silniki. Pojawiło się jednak światełko w tunelu, bo są nieoficjalne informacje, że w najnowszych montowanych komponentach Mercedes wprowadził środki zaradcze, które miały wyeliminować awarie. Jeżeli kierowcy fabrycznego zespołu już nic nowego nie wezmą, to się to potwierdzi. Bardziej realny jest jednak scenariusz, ze Hamilton jeszcze jeden nowy silnik spalinowy dostanie. Jeżeli będzie brał taktycznie taki silnik, to spodziewajmy się tego najpóźniej w Brazylii.
Dziwna sytuacja podczas GP USA 2021
Kierowcy Mercedesa byli o sekundę szybsi od rywali podczas pierwszego treningu do GP USA. Wyglądało wtedy, że zdominują cały weekend wyścigowy, ale w kolejnych sesjach ta różnica zniknęła i ostatecznie to Red Bull był lepszy. Toto Wolff przyznał po wyścigu, że w pierwszym treningu podkręcili silnik, a w kolejnych sesjach korzystali z normalnych trybów. Wszyscy skręcają moc silników na treningi, aby wydłużyć żywotność jednostek napędowych, Mercedes również zawsze tak robi. Dlaczego więc w USA skorzystali z pełnej mocy na treningu w sytuacji, gdy mają problem z awariami? Bottas używał wtedy nowo-zainstalowanego silnika, ale Hamilton miał stary. Musieli kolejny raz coś sprawdzać np. jaka jest różnica mocy między nowym, a zużytym silnikiem. W przypadku Mercedesa takie zachowanie to nowość, więc jakiś ważny cel musieli w tym mieć. To łączy się z pogłoską jakoby znaleźli przyczynę problemów i w nowym silniku numer sześć, który dostał wtedy Bottas została ona wyeliminowana. To byłaby więc okazja do testów porównawczych.
Zamrożenie rozwoju silników kluczowym momentem
W temacie silników kluczowe jest ich zamrożenie, które zostanie wprowadzone w 2022 roku. Każdy producent może wprowadzić nowe elementy przed lub w trakcie przyszłego sezonu (elementy hybrydowe będą mrożone od września, a reszta od marca) w formie jednej aktualizacji. Potem taka sama specyfikacja musi być stosowana przez trzy lub cztery lata (zależy kiedy wprowadzą nowe silniki). Będzie można wprowadzać jedynie poprawki dotyczące niezawodności, bezpieczeństwa oraz obniżenia kosztów, a także drobne zmiany opisane w jednym z punktów regulaminu. Co ważne producent zgłaszający chęć tego typu poprawek musi liczyć się z tym, że ich dokładnie uzasadniona prośba skierowana do FIA trafi do innych producentów, którzy mogą zgłosić zastrzeżenia, że np. w ten sposób rywal chce zwiększyć moc.
Terminy homologacji komponentów jednostek napędowych w 2022 roku. Po tych terminach do końca 2025 roku nie będzie można już ich modyfikować (poza poprawkami dotyczącymi niezawodności, bezpieczeństwa, kosztów i drobnymi zmianami opisanymi w jednym z punktów). #F1PL pic.twitter.com/mfTaANJtSd
— Karol (@Karol_CyrkF1) October 15, 2021
Dlatego moim zdaniem Mercedes w drugiej połowie sezonu 2021 ma dwa cele w swoim działaniu. Z jednej strony zwiększyli moc silnika, aby walczyć z Red Bullem i Hondą o mistrzowskie tytuły. Mieli taką możliwość, bo w pierwszej połowie tegorocznej rywalizacji nie korzystali z pełnych możliwości. Z drugiej strony chcą sprawdzić jak daleko mogą posunąć się z obciążeniem silnika, kiedy zaczynają się pojawiać problemy z awariami. Lepiej jest poddać homologacji w 2022 roku silnik mający więcej mocy, ale taki który się psuje niż niezawodny, ale słabszy silnik. Poprawki dotyczące niezawodności będą dozwolone, będzie można więc uzasadnić zmiany na tej podstawie.
Tylne zawieszenie to nie jest nowość
Podczas weekendu z GP USA przez media przetoczyła się fala artykułów na temat tylnego zawieszenia w bolidach Mercedesa, które według niektórych miałoby stać za ich poprawą formy na prostych. Jednak szybko wiarygodne serwisy i wiarygodni eksperci wyjaśnili ten temat. Zawieszenie Mercedesa, które obniża tył samochodu w pewnym momencie podczas przyśpieszenia na prostych, to nic nowego. W F1 takie rozwiązania są stosowane od dekady. Obecne tylne zawieszenie Mercedesa pochodzi z 2020 roku, bo jego rozwój był zamrożony, a Mercedes poświęcił talony na coś innego. Oni mają taki system od ponad roku, są zespoły (np. Alpine), gdzie tylne zawieszenie pracuje bardzo podobnie. To oczywiście pomaga w osiąganiu dobrych czasów okrążeń, ale to nie jest coś co się zmieniło w ostatnich tygodniach.
Ten temat rozpoczął się od materiału telewizji Sky Sports. Wydaje mi się, że tam nie przeprowadzili dokładnej analizy z innymi samochodami, a także z poprzednimi weekendami. Tego typu wyraźna praca tylnego zawieszenia pojawiała się na nagraniach wideo od lat. W 2019 roku w ten sam sposób podejrzewano, że to stoi za wysokimi prędkościami Ferrari na prostych.
Podsumowanie
Kwestia silnika Mercedesa może zadecydować o tegorocznym mistrzostwie. Jeśli Mercedesowi uda się zapobiec awariom przy jednoczesnym korzystaniu z większej mocy, to jest to coś, co może przeważyć szalę na ich korzyść. Z drugiej strony ewentualna awaria w bolidzie Hamiltona podczas wyścigu zakończy walkę o tytuł, a konieczność brania kolejnych nadprogramowych elementów bardzo ją utrudni. Mercedes został przyciśnięty przez Red Bulla i Hondę, nie rozwijali w tym roku samochodu tak jak powinni, więc aby walczyć musieli zaryzykować po stronie jednostki napędowej.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: