Problemy Williamsa to bardzo wdzięczny temat w tym roku, więc zajmują się nim wszystkie światowe media. Patrząc z zewnątrz na to co się dzieje, to sytuacja zespołu jest bardzo zła i nie widać szans na szybką poprawę.
Trzy wypowiedzi kierowców Williamsa z ostatnich kilkunastu dni są w tej całej sprawie kluczowe. Jeśli to co powiedzieli faktycznie jest stuprocentową prawdą, to w tym sezonie nie ma liczyć na jakiekolwiek dobre wyniki. Po pierwsze była mowa, że tegoroczny bolid ma fundamentalny problem. Nie zostało określone jaki jest to dokładnie problem, ale jego wyeliminowanie ma potrwać kilka miesięcy. Podobnie mówiono na początku zeszłego roku, ale żadnej poprawy w trakcie sezonu nie było. Po drugie Williamsowi wciąż brakuje części zamiennych, a kierowcy nie mogą jeździć cały czas na 100%, bo ryzykują, że po jakimś uszkodzeniu przez resztę weekendu nie będą mieć w pełni sprawnego bolidu. Po trzecie Robert Kubica wczoraj w Eleven Sports powiedział, że dane z toru pokrywają się z tymi z fabryki (symulator, tunel aerodynamiczny itd.). Oto jak te trzy fakty połączyć w jedno krótkie podsumowanie: Williams zaprojektował słaby bolid i doskonale o tym wiedzieli jeszcze przed testami, jest to bolid którego nie będzie łatwo ulepszyć, a dodatkowo zajmują się produkcją części zapasowych, a nie poprawek.
Ja mam nadzieję, że teraz w fabryce Grove inżynierowie pracują nad dużymi ulepszeniami, które zadebiutują na torze w ciągu kilku tygodni i które pozytywnie wpłyną na osiągi bolidu. Dlatego jest aktualnie problem z częściami zamiennymi, bo wolą koncentrować się na poprawkach. To jest oczywiście scenariusz bardzo optymistyczny. Williams jak każdy zespół pracuje nad ulepszeniami, ale jak spojrzymy na ostatnie sezony, to tempo rozwoju w trakcie sezonu nie bywało ich mocną stroną. Dlatego trudno mi być optymistą i liczyć, że będą rywalizować w środku stawki w tym sezonie. Na pewno w kolejnych tygodniach, gdy będą lepiej poznawać bolid i wprowadzać ulepszenia, to zmniejszą stratę do rywali. Realnie na ten moment wygląda to na powtórkę z ubiegłego roku, gdzie pojedyncze punkty w wybranych wyścigach będą dużym sukcesem.
Konkurencja nie będzie czekać
Gdy Williams zajmuje się nadrabianiem opóźnieniem i produkcją zapasowych części, to rywale koncentrują się już na ulepszeniach. Niemal wszystkie zespoły mają poprawki w Bahrajnie, a to dopiero początek wewnątrz-sezonowego wyścigu zbrojeń. Zmiana reguł na sezon 2019 otworzyła pewne obszary bolidów do rozwoju dlatego eksperci szacują, że w tym roku zespoły wyraźnie poprawią swoje bolidy przez sezon. Zwykle przyjmuje się, że zespół powinien zyskać dwie sekundy w trakcie sezonu – średnio 0,1 sekundy na wyścig. Jeżeli zespoły przywożą regularnie ulepszenia na każdy wyścig, to są w stanie poprawiać się właśnie w takiej skali. Williams na początku sezonu zamiast myśleć o poprawieniu bolidu musi nadrabiać opóźnienie i produkować części zamienne. Ich rywale w tym czasie koncentrują się już na ulepszeniach.
Kryzys w Williamsie trwa od lat
Williams jest w dużym kryzysie od wielu lat. To kryzys dotyczący sposobu funkcjonowania całego zespołu, który został na pewien czas zamaskowany dzięki umowie z Mercedesem na dostawę silników. Ta umowa (mieli przewagę po stronie jednostki napędowej nad konkurencją) oraz dobry projekt bolidu na 2014 rok sprawiły, że zespół powrócił na trzy sezony do czołówki. Pozyskali dzięki temu dużych sponsorów i mogli funkcjonować na dobrym poziomie. Gdy różnice w silnikach zaczęły się wyrównywać, a nowe reguły techniczne oznaczały większą rolę aerodynamiki, to Williams ponownie zaczął mocniej osuwać się w układzie sił. Inne stajnie, które miały swoje kryzysy w ostatnich latach (Lotus, Sauber, Force India i McLaren) zmieniły się i teraz udanie rywalizują w środku stawki. To również przyczyniło się do zrobienia z Williamsa czerwonej latarni.
Williams stoi na straconej pozycji we współczesnej Formule 1. Konkuruje z o wiele bogatszymi zespołami, z którymi ze względów finansowych nie ma szans na równą rywalizację. Ich bezpośredni konkurenci są blisko związani z dużymi stajniami co automatycznie oznacza dostęp do dobrych rozwiązań technicznych. Williams pozostał na ziemi niczyjej: bez dużych pieniędzy i bez wsparcia od dużego zespołu.
Problem z pracownikami w dziale technicznym
Paddy Lowe został zwolniony z zespołu, co musiało nastąpić, bo jako dyrektor techniczny odpowiadał za cały projekt bolidu (szczegóły). Brak Lowe’a nie oznacza, że zespół nagle odżyje. Nie chodzi o to aby znaleźć winnego niepowodzeń i go zwolnić. Chodzi o to, aby jednocześnie znaleźć na to miejsce lepszego pracownika. Przypominam, że w 2018 roku z zespołu odeszło (lub zostało zwolnionych) trzech kluczowych pracowników technicznych: Dirk de Beer – szef aerodynamiki, Ed Wood – główny projektant i Rob Smedley – szef osiągów bolidu. Na ich miejsce nie pozyskano nowych, doświadczonych osób. Prawdopodobnie dokonali wewnętrznych awansów na te stanowiska. Forma bolidu na starcie sezonu 2019 pokazuje, że dział techniczny sobie nie radzi.
Ostatnio w Internecie pojawiają się artykuły, że Williams szuka wielu pracowników. Faktycznie na ich stronie internetowej jest teraz wiele ogłoszeń o pracę, ale to nie jest nic nowego. Rok temu również w trakcie sezonu bywało sporo ogłoszeń o pracę.
Patrick Head powrócił do zespołu w roli konsultanta technicznego, co zostało dzisiaj potwierdzone przez rzecznika prasowego. To jest bardzo dobra informacja, bo Head ma kompetencje i renomę aby doprowadzić do pozytywnych zmian i od nowa poukładać sprawy w zespole. To nie będzie ostateczny lek na ich problemy, bo Head od wielu lat nie był bezpośrednio zaangażowany w prowadzenie zespołu F1. Od czasów kiedy zajmował się tym na co dzień technika w F1 mocno się zmieniła. Wciąż Williams potrzebuje znaleźć nowego dyrektora technicznego, który pokieruje całym projektem na stałe.
Finanse Williamsa
Williams w tym roku będzie dysponował mniejszym budżetem niż w sezonie 2018. Spodziewany brak poprawy wyników sportowych sprawi, że budżet spadnie jeszcze bardziej w 2020 roku. Taka sytuacja będzie przypominać efekt kuli śniegowej: słabsze wyniki na torze zmniejszają budżet, a to utrudnia przygotowanie lepszego bolidu itd. W tym roku Williams otrzymał odszkodowanie od Lawrence’a Strolla za zerwanie umowy (nie wiadomo ile konkretnie pieniędzy), ale tych pieniędzy za rok już nie będzie. Williams w 2014 roku gdy notował bardzo dobre wyniki sportowe podpisał dużą umowę sponsorską z koncernem Unilever (marka Rexona). To obecnie prawdopodobnie ich największa umowa sponsorska warta 15 mln $ rocznie. Umowa została podpisana na pięć lat i kończy się po tym sezonie. Nie ma szans, aby Unilever chciał ją przedłużyć na podobnych warunkach. Będą musieli łatać budżet na inne sposoby. Po stronie pay-driverów trudno będzie je znaleźć, bo teraz ich ich obaj kierowcy etatowi oraz rezerwowy wnoszą poprzez swoich sponsorów pieniądze do budżetu.
Co czeka Williamsa?
Jakiś czas temu opublikowałem na blogu tekst na temat trzech scenariuszy na przyszłość dla Williamsa (szczegóły). Było to jeszcze przed startem sezonu, ale jest on cały czas aktualny. Zespół ma ograniczone opcje na przyszłość. Nie chcą być zespołem „B”, ale to teraz wydaje się dla nich jedynym dobrym scenariuszem na szybką poprawę formy. Jeżeli będą na siłę starać się być niezależni, a forma się nie poprawi i nie wykorzystają zmiany reguł szykowanych na 2021 rok, to zagrożone będzie dalsze istnienie całej firmy. Frank Williams nie jest miliarderem i zespół nie ma zaplecza finansowego. Musi sobie radzić na bieżąco. Pozostanie na ostatnim miejscu w F1 z taką formą jak na starcie sezonu 2019 może doprowadzić do tego, że zespół zniknie lub zostanie przejęty. Zasłużonych zespołów dla Formuły 1, które w pewnym momencie upadły było wiele, więc taki scenariusz to poważne zagrożenie z którym muszą sobie poradzić.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: