Wyścigi F1 w Monako to najczęściej procesje. Od 2025 roku, aby zwiększyć szanse na niespodzianki zostaną wprowadzone dwa obowiązkowe pit stopy. Można to nazwać sztuczną próbą na podkręcenie emocji, ale moim zdaniem to logiczny ruch w obecnej sytuacji.
Każdy kto interesuje się Formułą 1 wie, że zawody w Monako są wyjątkowe z wielu względów. Jednym z nich jest fakt, że kwalifikacje są niezwykle ciekawe, bo kierowcy jadą na limicie, obcierają oponami o bariery energochłonne walcząc o tysięczne części sekundy. W niedzielę podczas wyścigu najczęściej nic się nie dzieje, chyba że ktoś się rozbije albo popsuje strategię, bo wyprzedzanie jest niemal niemożliwe. Oczywiście można winić za to obecne duże samochody, ale 10 czy 20 lat temu, gdy wymiary i waga bolidów F1 były znacznie mniejsze, również zawody w Monako przebiegały tak samo. Jeśli ktoś jedzie mądrze środkiem toru i nie popełni błędu, to nie da się go wyprzedzić bez podjęcia dużego ryzyka, które często kończy się kolizją.
Pełną charakterystykę toru w Monako razem ze schematem znajdziecie tutaj.
Dodatkowy pit stop obowiązkowy w GP Monako
Pomysłów na to jak można poprawić widowisko w Monako było kilka i Formuła 1 zdecydowała się na ten najprostszy czyli wymuszenie dodatkowych pit stopów. Wspominałem o tym na blogu w ostatnich latach kilka razy, ale ja myślałem o trochę innej formie (konieczność użycia trzech różnych mieszanek opon typu slick w wyścigu).
Zmodyfikowany pod koniec lutego 2025 roku regulamin sportowy zawiera specjalne wyjątki dotyczące pit stopów i wykorzystania opon dotyczące wyścigu o GP Monako. Od 2025 roku każdy kierowca musi w trakcie GP Monako wykorzystać trzy różne komplety opon. Dodatkowo w mocy pozostaje zasada o konieczności użycia dwóch różnych mieszanek opon typu slick, jeżeli wyścig będzie rozgrywany na suchym torze. Będzie można np. jechać wyścig ze strategią: miękkie – pośrednie – pośrednie, albo wykorzystać trzy różne mieszanki. Jeżeli w trakcie wyścigu kierowca wykorzysta opony przeznaczone do jazdy na mokrą nawierzchnię, to nie musi użyć dwóch różnych mieszanek opon typu slick, ale wciąż pozostaje zasada, że musi skorzystać z trzech różnych kompletów opon. Będzie trzeba więc w wyścigach o GP Monako wykonywać dwa pit stopy lub wykorzystywać okres czerwonej flagi do zmiany opon.
Nowe zasady powinny nieco polepszyć wyścigi w Monako
Wyścigi F1 w Monako od dawna są rozgrywane na specjalnych zasadach, tylko tam skrócono dystans do 260 kilometrów. Dlatego wprowadzenie specjalnej zasady dotyczącej wykorzystania opon nie jest moim zdaniem niczym złym. Formuła 1 musi coś zrobić, aby zawody w Monako były ciekawsze, bo oglądanie jak przez 100 minut kierowcy jeżdżą po wąskim torze bez bezpośredniej walki może się znudzić każdemu. Dawniej gdy Monako było jedynym ulicznym torem, to gorsze widowisko rekompensowały ładne widoki i unikalne otoczenie. Teraz Monako ma wielu konkurentów z podobnymi torami, więc nie jest tak wyjątkowe jak dawniej.
Typowe wyścigi F1 na suchym torze i bez czerwonej flagi w ostatnich latach to były procesje i jechanie ze strategią jednego pit stopu, bo zużycie opon jest minimalne. Zmiany opon najczęściej odbywały się w połowie dystansu, gdy stawka się nieco bardziej rozjechała i kierowcy mieli gwarancję utrzymania pozycji. W Monako kluczem jest utrzymanie pozycji, nikt mądry nie zmienia opon wcześniej, jeśli może spaść za rywala na starych oponach, bo go łatwo nie wyprzedzi. Zwykle w połowie dystansu cała stawka zmieniała opony i na tym był koniec emocji. Jedynie niespodziewane kraksy, czerwone flagi itp. powodowały, że robiło się ciekawie.
Dwa obowiązkowe pit stopy nie sprawią, że z automatu będzie więcej wyprzedzania. Doprowadzą za to do tego, że zmienią się strategie. Zespoły mogą postawić na klasyczne ze zmianami po 1/3 oraz 2/3 dystansu, ale również ryzykować i zrobić coś inaczej. Zwiększy się ryzyko, że ktoś zyska pozycję dzięki pit stopowi w dobrym momencie, albo jakiś zespół popsuje strategię. Nie wydaje mi się, aby to doprowadziło do większej liczby manewrów wyprzedzania i walki na torze, ale na pewno w trakcie wyścigu będzie ciekawiej z uwagi na dodatkowe pit stopy i zmiany pozycji z nich wynikające. Wyeliminuje to również zdarzające się sytuacje, że wyścig jest przerwany czerwoną flagą, wszyscy wtedy bezkarnie zmieniają opony i reszta dystansu to procesja bez żadnych zmian. Od 2025 roku przy dwóch koniecznych pit stopach nie będzie się dało tak zyskać, chyba że będą dwie czerwone flagi.
Liczba manewrów wyprzedzania w wyścigach F1 w Monako
To nieoficjalne zestawienie, liczby wziąłem z arkusza jaki prowadzi jeden z użytkowników serwisu Reddit (link do arkusza). Z doświadczenia wiem, że dane dotyczące wyprzedzania w F1 mocno różnią się w zależności od sposobu liczenia. Nie uwzględnia się zmian pozycji na pierwszym okrążeniu, na okrążeniu po zakończeniu neutralizacji, z powodu zjazdu do boksów, z powodu wypadnięcia kogoś z toru czy w sytuacji gdy na jednym kółku kierowca A wyprzedzi kierowcę B, a za chwilę kierowca B odzyska pozycje.
GP Monako 2010 – 6 udanych manewrów wyprzedzania
GP Monako 2011 – 28
GP Monako 2012 – 13
GP Monako 2013 – 17
GP Monako 2014 – 10
GP Monako 2015 – 10
GP Monako 2016 – 14
GP Monako 2017 – 3
GP Monako 2018 – 4
GP Monako 2019 – 2
GP Monako 2021 – 0
GP Monako 2022 – 13
GP Monako 2023 – 22
GP Monako 2024 – 5
Większe liczby udanych manewrów najczęściej dotyczyły zawodów rozegranych częściowo w deszczu, albo gdy jacyś faworyci musieli się przebijać z końca stawki. Pamiętajcie, że w pierwszych latach tego zestawienia w stawce były 24 samochody, a to z automatu oznaczało więcej wyprzedzania. W stawce były wtedy trzy ekipy bardzo odstające tempem, więc dało się wyprzedzać ich kierowców nawet w Monako.
Wprowadzenie szerokich bolidów w 2017 roku (2 metry, a wcześniej było 1,8 metra) sprawiło, że liczba manewrów wyprzedzania jeszcze bardziej spadła. W Monako manewrów wyprzedzania zawsze było mało, ale widać, że od 2017 roku jest jeszcze mniej, wyjątkiem były zawody w 2022 i 2023 roku z powodu opadów deszczu i różnego zamieszania. Nie jest jednak tak, że powodem są tylko szerokie samochody. We wspomnianym arkuszu są statystyki od 1984 roku i w Monako zawsze wyprzedzania było najmniej. Wynik w granicy 20-30 udanych manewrów był sukcesem. W latach 1998 – 2004 była seria wyścigów z dosłownie pojedynczymi lub nawet bez żadnych manewrów wyprzedzania. Wtedy w F1 było tankowanie, krótkie i wąskie bolidy, które ważyły 600 kg. Nie ma więc reguły, że wszystkiemu winny jest rozmiar aktualnych bolidów, ale on oczywiście przeszkadza. Pamiętajmy także, że dawniej w stawce było więcej samochodów, różnice w umiejętnościach kierowców i różnice w osiągach bolidów były znacznie większe. Dlatego jak np. faworyt miał problemy i ruszał do wyścigu z końca stawki, to 30 czy 40 lat temu miał o wiele łatwiejsze zadanie aby się przebić do czołówki niż teraz, bo różnice w stawce były liczone w kilku sekundach.
Podsumowanie i wnioski
Tor uliczny w Monako w obecnej wersji nie nadaje się dla Formuły 1, jest zbyt krótki i zbyt wąski. Nie ma na nim żadnego dobrego miejsca do wyprzedzania. W dawnych czasach (40-50 lat temu) było lepiej, gdy układ był prostszy i szybszy, bo nie było basenu itd. Plany jego modernizacji, zmiany układu lub wydłużenia przewijają się przez media od wielu lat, ale nic takiego się nie stanie, a przynajmniej nie w najbliższych latach. Aktualna umowa obowiązuje do 2031 roku, Monako zrezygnowało z wielu swoich przywilejów np. dotyczących terminu i zapłaci więcej pieniędzy, ale nie planują do tego momentu zmiany układu toru. Jeżeli układ toru pozostanie bez zmian, to jedyny sposób, aby wyścigi w Monako były ciekawe to rozgrywanie ich na specjalnych zasadach. Dlatego popieram tą zmianę i mam nadzieję, że od 2025 roku będzie chociaż trochę ciekawiej.



Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: