W ostatnich dniach techniczne doniesienia ze świata F1 są zdominowane przez przednie skrzydła. Za kulisami podobno pojawiły się podejrzenia dotyczące nadmiernej elastyczności przednich skrzydeł wśród kilku ekip.
Dawno nie było w Formule 1 kontrowersji związanych z pewnym technicznym rozwiązaniem. Teraz być może takie kontrowersje się pojawią, ale nie będzie to nic odkrywczego, tylko kolejna odsłona serialu dotyczącego elastycznych przednich skrzydeł. Ten temat przewija się w F1 od wielu lat. Zespoły bawią się z FIA w kotka i myszkę.
Niektóre zespoły mają zbyt elastyczne przednie skrzydła?
W zeszłym tygodniu Auto Motor und Sport podał, że za kulisami F1 trwa dyskusja na temat elastycznych przednich skrzydeł. Wszystko miał rozpocząć w trakcie GP Emilii-Romanii zespół Red Bull, który zaobserwował zbyt dużą elastyczność w McLarenie. Wszystkie skrzydła przechodzą oczywiście testy FIA, jej przedstawiciele mieli się nim dokładniej przyglądać w trakcie GP Kanady, wtedy już podejrzenia były skierowane także w stronę Ferrari i w Mercedesa.
Według AMuS w przypadku każdej ekipy chodzi o zbyt duże odchylanie się elementów skrzydła, ale w każdym przypadku chodzi o coś innego. Nie jest to więc jedno rozwiązanie, które odkryły różne ekipy i wprowadziły u siebie. Według AMuS dziwny jest fakt, że skarga w tej sprawie wyszła od Red Bulla, który jest liderem mistrzostw, a dawniej przecież wielokrotnie to oni mieli różnego typu elastyczne elementy – byli od tego ekspertami. Według AMuS to kwestia nerwowości w tej ekipie, a Christian Horner powiedział Michaelowi Schmidtowi (dziennikarz AMuS), że FIA szuka tutaj czegoś na ślepo, bo wszystkie skrzydła przechodzą testy więc są legalne.
Widziałem różne komentarze na ten temat i próby pokazania jak odginają się skrzydła w topowych bolidach w czasie jazdy, ale to zawsze chodzi o elastyczność płatów. Zespoły umieją je tak robić, aby przechodziły testy statyczne w garażu, a na torze się odginały. Natomiast coś takiego jest w F1 od wielu sezonów, również w tym roku płaty przedniego skrzydła w Red Bullu RB20 się bardzo odginają. Jeżeli to Red Bull faktycznie zgłosił się z tematem do FIA, to nie może chodzić o elastyczność płatów, bo to mają u siebie wszyscy łącznie ze zgłaszającym. Dlatego moim zdaniem ten temat musi być bardziej skomplikowany. Widziałem sugestie, że tu chodzi o odginanie się całego skrzydła na mocowaniu do nosa albo odginanie się skrzydła na lewo i prawo. Tylko w przypadku takich niecodziennych rozwiązań zgłoszenie Red Bulla miałoby sens, bo oni tego mogą u siebie nie mieć, a rywale już tak.
McLaren wyraźnie poprawił się od GP Miami, gdzie wprowadzili m.in. nowe przednie skrzydło. Dlatego fakt zainteresowania się tym tematem od GP Emilii-Romanii dwa tygodnie później ma sens. Wtedy zmiany w swoim skrzydle wprowadziło Ferrari, a dwa tygodnie później nowe miał Mercedes. FIA regularnie co kilka lat wprowadza ostrzejsze testy na elastyczność, ale nie da się jej wyeliminować. Zespoły robią takie skrzydła, aby przechodziły testy, a na torze przy wysokich prędkościach i większych siłach działających na skrzydło dochodzi do odginania się. W każdym zespole odginają się płaty przedniego skrzydła, ale w różnym stopniu. Gdy realizator transmisji pokazuje obraz z kamery umieszczonej na nosie bolidu (w niektórych bolidach widać to również z kamery umieszczonej za kaskiem kierowcy), to idealnie widać, jak płaty powoli odginają się do tyłu, gdy kierowca jedzie na prostej, a przy hamowaniu nagle wracają do standardowej pozycji. Czegoś takiego nie da się wyeliminować, nikomu też na tym nie zależy.
Jeżeli ten temat jest faktycznie istotny, to będzie o nim głośniej w trakcie GP Hiszpanii. Wtedy możemy spodziewać się wielu nowych części od zespołów, a charakterystyka tego toru (szybkie zakręty) sprawi, że ewentualna elastyczność przednich skrzydeł będzie bardziej widoczna i będzie dawać większe zyski.
Elastyczne skrzydło w Astonie Martinie w 2023 roku
Przypominam, że rok temu forma Astona Martina znacznie się pogorszyła od GP Kanady, gdy musieli wzmocnić przednie skrzydło, bo FIA dopatrzyła się w nim zbyt dużej elastyczności. FIA na początku zeszłego roku uważnie przyglądała się sprawie i nakazała kilku zespołom zmiany w swoich projektach, ale realnie wpłynęło to tylko na osiągi Astona Martina. Osobiście uważam, że gdyby FIA miała w jakiś sposób interweniować w tym roku, to właśnie w taki sposób – po cichu kazać wybranym zespołom zmienić projekty. Dalsze zaostrzanie testów na elastyczność nie jest nikomu na rękę, bo zespoły wzmocnią i usztywnią skrzydła, ale pewna elastyczność pozostanie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: