Formuła 1 myśli o przesunięciu rewolucji technicznej o rok i pozostawieniu obecnych samochodów na sezon 2021. To jest realny sposób, aby zapobiec nadciągającemu kryzysowi finansowemu, który mocno uderzy w F1.
Kryzys finansowy w Formule 1 jest nieunikniony. Pisałem o tym szerzej kilka dni temu – Szczegóły. Sytuacja będzie naprawdę zła, jeśli tegoroczny sezon nie ruszy na przełomie maja i czerwca tylko ulegnie dalszemu skróceniu. Mniejsze zespoły będą walczyć o przetrwanie, a większe będą potrzebowały dodatkowych dopłat od właścicieli. Biorąc pod uwagę, że czeka nas światowy kryzys gospodarczy, to wcale takich dopłat nie muszą dostać. Już teraz straty całej Formuły 1 można szacować w tym roku na 150-200 mln dolarów, a połowę tej kwoty miały dostać zespoły. W zależności od tego jak skonstruowane są umowy z telewizjami i sponsorami, to straty będą większe. Gdyby tegoroczny sezon został skrócony poniżej 16 wyścigów, to sytuacja będzie naprawdę bardzo zła.
Liberty Media straciło na giełdzie w ostatnich tygodniach blisko 2/3 wartości mimo przedstawienia rekordowych wyników finansowych za 2019 rok (szczegóły). Epidemia koronawirusa wpędza właściciela F1 i wszystkie zespoły w spore problemy. Zespoły muszą się przygotować, że w tym roku będą otrzymywać niższe premie od Liberty Media (obliczane na podstawie wyników z 2019 roku), bo prognoza ogólnych przychodów spada. Dla wielu stajni comiesięczne przelewy to kluczowy element całego budżetu, bez nich pojawią się chwilowe braki na kontach.
Koszty zespołów mimo odwoływanych wyścigów spadły tylko nieznacznie. Oszczędzają na wyjazdach i produkcji części zapasowych, ale wciąż muszą utrzymywać fabryki i pracowników. Rozwój nowych elementów do tegorocznych samochodów to obecnie również spory problem. Zespoły nie wiedzą na 100% jak wygląda układ sił, a więc nie wiedzą jak bardzo muszą inwestować w tegoroczny samochód. Z drugiej strony brak jazd na torze utrudnia opracowywanie poprawek, bo te nie mogą być sprawdzane podczas treningów.
Propozycja przesunięcia rewolucji technicznej o rok
Auto Motor und Sport informuje (Źródło), że w ostatnich dniach pojawił się pomysł jak przeciwdziałać kryzysowi i uratować zespoły F1. Chase Carey rozmawiał o tym przez telefon z szefami zespołów i dziewięciu z nich jest za. Jedynie Ferrari się obecnie nie zgadza, ale ten zespół z uwagi na sytuację we Włoszech potrzebuje więcej czasu na swoją decyzję. To nie jest twardy sprzeciw i próba wykorzystania prawa veta. Propozycja o której mowa jest bardzo prosta. Obecny regulamin techniczny zostałby zatwierdzony również na 2021 rok. Obecnie używane podwozia, skrzynie biegów i zawieszenia zostałyby homologowane również na 2021 roku, więc zespoły używałyby tych samych samochodów przez dwa lata. Oczywiście dozwolony byłby rozwój aerodynamiki i wielu innych elementów. Sytuacja przypominałaby to co dzieje się obecnie w trakcie sezonu. Zespoły budują nowe samochody i potem w trakcie sezonu je rozwijają, ale nie w całości, bo pewne zmiany są zbyt kosztowne i trudne. Nikt obecnie nie zmienia specyfikacji monokoku czy skrzyni biegów w trakcie sezonu. Zawsze czeka się z takimi planami na kolejny rok.
W tym scenariuszu zespoły mogłyby oszczędzić mnóstwo pieniędzy związanych z rozwojem samochodów. W 2020 roku wszyscy szykowali się na największe wydatki, bo konieczne było rozwijanie dwóch zupełnie innych projektów. Przy opóźnieniu zmian na 2022 rok zespoły mogłyby wyraźnie spowolnić swoje prace, a tym samym obniżyć na kilka miesięcy wydatki.
Rewolucja techniczna planowana na 2021 rok zostałaby przesunięta na sezon 2022. Jednak regulacje finansowe zostałyby bez zmian wprowadzone w 2021 roku, więc limity budżetowe miałyby funkcjonować zgodnie z planem. To również byłby element przeciwdziałania kryzysowi. Wprowadzenie tych regulacji byłoby łatwiejsze w czasie kryzysu, bo duże stajnie i tak nie będą mieć tyle pieniędzy do wydania co zwykle.
Wpływ na kalendarz
Jeżeli samochody na 2021 roku nie uległyby większym zmianom, to F1 zyska nowe możliwości do ustalenia kalendarza. Przerwa zimowa między sezonem 2020, a 2021 nie musiałaby być długa. Więc w razie dalszego intensywnego przebiegu epidemii sezon 2020 można by np. wydłużyć do stycznia 2021 roku, a sezon 2021 ruszyłby w kwietniu.
Na 19 marca zaplanowano telekonferencję z udziałem Liberty Media, FIA i szefów zespołów. Mają wtedy ustalać możliwe opcje na tegoroczny kalendarz. Nic nie zostanie raczej potwierdzone na 100%, bo chodzi o przygotowanie różnych scenariuszy. Epidemia jest nieprzewidywalna i nie można robić teraz takich planów. Liberty Media po kompromitacji z GP Australii teraz działa ostrożnie i będą rozważnie podchodzić do możliwych scenariuszy. Podczas tego spotkania dyskutowana będzie propozycja przesunięcia o rok rewolucji technicznej. Wszystko już było zatwierdzone, ale w wyjątkowych okolicznościach taka modyfikacja reguł jest możliwa.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: