Wyścig o GP Francji 2019 nie będzie zaliczany do grona ciekawych zawodów Formuły 1. Za nami bardzo przewidywalny i schematyczny wyścig w którym jedyne większe emocje były na starcie i na ostatnim okrążeniu. Mercedes niezmiennie wygrywa, a Hamilton powiększa przewagę w klasyfikacji.
Rok temu bardzo obawiałem się wyścigu o GP Francji, bo tor Paul Ricard nie jest „ekscytujący”. Zeszłoroczny wyścig był jednak ciekawy, bo na starcie doszło do sporego zamieszania, co wymusiło potem konieczność przebijania się faworytów z końca stawki. Z tego powodu w tym roku byłem bardziej optymistyczne nastawiony, ale zostałem sprowadzony na ziemię. Jestem bardzo ciekawy czy zostaną wprowadzone jakieś zmiany w konfiguracji tego obiektu na sezon 2020. Może warto byłoby zrezygnować z szykany i zostawił pełną prostą Mistral? Wiele do stracenia takim ruchem nie mają, bo nudniejszego wyścigu nie będzie. Frekwencja w tym roku była bardzo słaba co również mocno odbije się na organizatorach i ich dalszych planach. Tutaj winne są zeszłoroczne problemy z dojazdem. Wyścig ma jeszcze umowę na trzy lata.
Oficjalna klasyfikacja generalna wyścigu #FrenchGP po uwzględnieniu obu kar dla Daniela Ricciardo. #F1PL pic.twitter.com/oOo3SfPZ6P
— CyrkF1 (@CyrkF1) June 23, 2019
Mercedes nie ma konkurencji
Kierowcy Mercedesa niemal bez żadnych problemów wywalczyli kolejny dublet. Lewis Hamilton prowadził od startu do mety i wypracował sobie dużą przewagę nad konkurencją. Na ostatnim kółku był w stanie wykręcić znakomity czas jednego okrążenia, co pokazuje, że miał w zapasie jeszcze tempo i w razie potrzeby mógłby jechać szybciej. Hamilton prezentuje bardzo dobrą formę i zaczyna uciekać Bottasowi w klasyfikacji generalnej. Jeśli ten trend się nie zmieni, to nie będziemy mieć w tym sezonie emocji w walce o najważniejszy tytuł mistrzowski.
Valtteri Bottas jechał na drugim miejscu. Nie był w stanie utrzymać tempa Hamiltona, więc koncentrował się na utrzymywaniu kilkusekundowej przewagi nad Leclerciem. Nerwowo zrobiło się w samej końcówce zawodów, bo Bottas zaczął tracić swoją przewagę i kierowca Ferrari znalazł się w zasięgu DRS, ale nie doszło nawet do żadnego manewru wyprzedzania.
Wyniki kierowców Ferrari i Red Bulla
Charles Leclerc stoczył na starcie zwycięski pojedynek z Verstappenem co było kluczowe w walce o podium. Kierowca z Monako jechał później niemal cały czas na trzeciej pozycji. Jego strata do Hamiltona rosła, ale nie tracił dużo czasu do Bottasa. Pod sam koniec wyraźnie zbliżył się do Fina, ale to było za mało, aby myśleć o wyprzedzaniu. Wynik Leclerca to dla Ferrari jedyny pozytyw tego weekendu.
Max Verstappen wywalczył czwartą pozycję, co trzeba uznać za sukces, bo Ferrari w ten weekend było szybsze. Holender wykorzystał przewagę pozycji na starcie nad Vettelem, a później przejechał bardzo mocny stint na oponach twardych co dało mu czwartą pozycję na mecie. Red Bull nie może być usatysfakcjonowany z takiej formy. Mieli tu nowy silnik i poprawki bolidu, a mimo to dalej wyraźnie tracą w stosunku do dwóch najlepszych zespołów.
Sebastian Vettel wywalczył jeden punkt za najszybsze okrążenie i to jest jedyny plus jego występu. Po starcie z siódmego pola łatwo poradził sobie z McLarenami, ale dogonienie Verstappena było poza jego zasięgiem. Na oponach miękkich nadrabiał czas, ale na twardych różnica między nimi nie malała. Za Vettelem trudny weekend. Żaden kierowca nie jest robotem i zdarzają się gorsze weekendy, gdy np. jest problem z ustawieniami samochodu. To był prawdopodobnie jeden z takich przypadków.
Pierre Gasly pojechał bardzo słabo. Częściowo tłumaczy go konieczność startu na miękkiej mieszance oraz to, że po swoim pit-stopie znalazł się za innymi kierowcami, jednak to wytłumaczenie tylko częściowe. Francuz tracił w tym wyścigu mniej więcej 1,5 sekundy na każdym okrążeniu do Verstappena. Holender walczył o podium, a Francuz o jeden punkt. Różnica między kierowcami jest ogromna i ciemne chmury na Gasly’m gęstnieją. Spodziewam się zamiany z Kwiatem, jeśli Gasly szybko się nie poprawi. Red Bull traci na takich wynikach dużo punktów. Aktualizacja: Gasly zdobył jeden punkt dzięki karze dla Ricciardo.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne są dostępne pod tym linkiem.
Podsumowanie pozostałych kierowców walczących o punkty
McLaren był w tym wyścigu czwartą siłą. Obaj kierowcy mieli dobry start, ale lepszy był Sainz, który pokonał Norrisa. Następnie obaj kierowcy jechali dobrym tempem kontrolując swoją pozycję na torze. Wykonali w odpowiednim momencie pit-stopy co w teorii gwarantowało im miejsce szóste i siódme. W końcówce jednak w bolidzie Norrisa pojawił się problem z hydrauliką. Bolid stawał się coraz trudniejszy w prowadzeniu, był także problem ze zmianą biegów. To pozwoliło zbliżyć się Danielowi Ricciardo. Australijczyk zaatakował na ostatnim okrążeniu. Nie obyło się bez kontrowersji, bo Norris w wyniku tego ataku musiał wyjechał poza tor i stracił łącznie trzy pozycje. Po wyścigu dzięki karze dla Ricciardo odzyskał jedną pozycję.
Daniel Ricciardo miał słabszy start, bo stracił na pierwszym okrążeniu dwie pozycje. Udało mu się dzięki strategii ograć Giovinazziego i Gasly’ego. W drugiej części zawodów powoli nadrabiał czas do Norrisa i na ostatnim okrążeniu przeprowadził udany, ale i bardzo kontrowersyjny atak. Aktualizacja: Sędziowie przyznali Ricciardo dwie kary, każda po pięć sekund. Pierwszą za sytuację z Norrisem: wyjazd poza tor, niebezpieczny powrót oraz zmuszenie drugiego kierowcy do wyjazdu poza tor. Druga kara za Raikkonena: wyjazd poza tor i zyskanie przewagi w celu wyprzedzenia rywala. Ricciardo spada w wyniku tych kar na 11. pozycję, więc nie zdobył żadnego punktu.
Kimi Raikkonen w swoim stylu pojechał bardzo dobry wyścig w którym był niewidoczny. Fin zrobił swoje i w pełni wykorzystał odwróconą strategię. Fin miał bardzo dobrą pozycję wyjściową, bo ruszał do wyścigu z 11. pola to było kluczowe w tym aby wywalczyć punkty.
Nico Hulkenberg jak cień podążał przez cały wyścig za Raikkonenem. Niemiec jechał z taką samą strategią. Nie udało mu się zyskać pozycji podczas pit-stopów podobnie jak nie udało mu się przeprowadzić udanego ataku na torze. W samej końcówce Hulkenberg był widzem w sytuacji Norris – Ricciardo – Raikkonen na czym zyskał jedną pozycję. Po wyścigu zyskał kolejną z uwagi na karę Ricciardo.
Reszta stawki
Kierowcy zespołu Racing Point tradycyjnie dobrze wystartowali. Lance Stroll dzięki odwrotnej strategii przez dłuższy czas jechał w punktach, ale ostatecznie obaj znaleźli się poza czołową dziesiątka. Na osobny komentarz zasługuje Sergio Perez. Meksykanin na starcie wyjechał szeroko poza tor i wrócił na niego zgodnie z wytycznymi sędziów(przygotowanymi konkretnie dla tego zakrętu na ten weekend) za pachołkami. Perez zyskał na tym dwie pozycje i sędziowie dali mu 5 sekund kary. To jest kontrowersyjna decyzja, bo przepisy nie są tutaj jasne. Z jednej strony on w 100% przestrzegał zaleceń sędziów na ten weekend, więc kary nie powinno być. Z drugiej strony zyskał pozycje będąc poza torem, więc kara się należała.
Kierowcy Toro Rosso z różnych powodów mieli negatywny początek wyścigu. Kwiat z uwagi na karę za nadprogramowe elementy jednostki napędowej ruszał z końca stawki, a Albon na pierwszym okrążeniu stracił kilka pozycji przez szeroki wyjazd w drugim zakręcie. W wyścigu obaj kierowcy nie mieli tempa, aby móc walczyć o punkty i rywalizować z pozostałymi kierowcami. Biorąc pod uwagę ich tempo, to nawet lepsze pozycje po pierwszym okrążeniu nie zrobiłby wystarczającej różnicy.
Antonio Giovinazzi z uwagi na strategię przepadł w tym wyścigu. Bardzo szybko musiał zjechać po nowe opony i spadł na koniec stawki. Dodatkowo jechał ze strategią dwóch pit-stopów (nie wiem czy to było planowane), co tym bardziej pogrążyło jego szansę na walkę o punkty. Przy tak wyrównanym środku stawki z taką strategią nie było szansy na punkty. Włoch startował na miękkich oponach, więc z góry było wiadomo, że będzie miał ciężko.
Zespół Haas spadł prawie na dno. Ich forma jest coraz słabsza czego idealnym dowodem był wyścig we Francji. Trudno cokolwiek o nich napisać. Kevin Magnussen tracił pozycje na rzecz kolejnych rywali i na mecie był tylko przed Williamsem. Romain Grosjean był jeszcze wolniejszy i został wycofany z wyścigu (prawdopodobnie taktycznie, aby móc wymieć skrzynię biegów za tydzień). Ten zespół zanotował w ten weekend najsłabszy progres rok do roku i zaczyna to wyglądać naprawdę źle. Inne zespoły ze środka stawki idą do przodu i jeśli szybko Haas nie poprawi swojej formy, to znajdą się na przedostatnim miejscu w układzie sił.
Małe święto wśród polskich kibiców, bo Robert Kubica pierwszy raz pokonał w tym roku George Russella. Obaj kierowcy Williams zyskali po jednej pozycji na starcie, a gdy doszło do formalności czyli spadku na koniec stawki, to walczyli między sobą. Walka była ciekawa i żaden nie chciał odpuścić. Russell podczas jednego ataku wyjechał poza tor i uderzył w styropianową tablicę, co później miało swoje konsekwencje. Russell ostatecznie wyprzedził Kubicę w zakręcie Signes, ale w drugiej fazie wyścigu musiał zjechać do boksów na nieplanowaną wymianę przedniego skrzydła. Stracił na tym mnóstwo czasu i nie był w stanie tego później nadrobić. Kierowcy tej stajni tracili mniej więcej po sekundę na okrążeniu do poprzedzających zawodników z Haasa. Różnica wciąż jest bardzo duża, a zespół teraz czeka na poprawki, które mają być na Silverstone.
Podsumowanie
Wyścig nie dostarczył wielu emocji i przebiegł zgodnie z utartym schematem poza drobnymi wyjątkami. Za tydzień czekają nas zawody o GP Austrii i tam spodziewam się odmiany. Na papierze to obiekt gdzie Ferrari powinno być mocne, więc liczę na to, że realnie powalczą z Mercedesem. Tor Red Bull Ring jest położony w górach, więc są szanse na zmienną pogodę – coś czego w tym roku brakuje.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: