Lawrence Stroll wraz z grupą inwestorów kupił pakiet udziałów w Aston Martinie. Częścią tej umowy będzie zmiana nazwy należącego do niego zespołu Formuły 1 Racing Point na Aston Martin od 2021 roku.
Po kilku miesiącach negocjacji oficjalnie poinformowano, że grupa inwestorów z Lawrencem Strollem na czele zakupiła pakiet akcji spółki Aston Martin Lagonda Global Holdings plc, która zajmuje się produkcją samochodów osobowych. Aston Martin jest od pewnego czasu w poważnym kryzysie i szukali inwestora, który zasili firmę pieniędzmi. Wartość spółki mocno spadła na giełdzie, pogorszyły się wyniki finansowe i sprzedaż samochodów, więc to był dobry moment do zakupu. Zainteresowanych podmiotów było kilku, a na końcu Stroll rywalizował według medialnych doniesień z chińską firmą Geely.
Lawrence Stroll został inwestorem Astona Martina
Lawrence Stroll razem z grupą inwestorów kupił 16,7% akcji spółki kontrolującej Aston Martin za 182 mln funtów. W skład grupy inwestorów wchodzą również André Desmarais, Michael de Picciotto, Silas Chou, John Idol, Lord Anthony Bamford oraz John McCaw. Są to biznesmeni od lat współpracujący ze Strollem, a pięciu z nich jest w grupie, która razem z nim zakupiła stajnię Force India. Nie znamy dokładnego podziału między nimi i tego ile który z nich wyłożył pieniędzy. Wiemy tylko to, że Lawrence Stroll jest głównym inwestorem. Ta grupa zakupiła pakiet nowych akcji i nie będzie największym inwestorem w całej formie. Planują w przyszłości dokupić kolejne udziały, aby mieć ich 20%.
To w jak trudnej sytuacji znalazł się Aston Martin niech świadczy to, że Lawrence Stroll zapewni im od razu 55,5 mln funtów dodatkowego kapitału, który w przyszłości zostanie mu zwrócony. To korzystniejsze finansowo rozwiązanie niż kredyt w banku. Dodatkowo grupa inwestorów wpompuje w firmę kolejne 318 mln funtów w przyszłości, więc wartość całej transakcji przekracza 500 mln funtów. Lawrence Stroll dołączy do zarządu i będzie prezesem wykonawczym Aston Martin Lagonda.
Aston Martin – nowy, fabryczny zespół F1
Kwestia Formuły 1 była bardzo ważna w tej transakcji. W komunikacie skierowanym do inwestorów (Źródło) oficjalnie poinformowano, że od 2021 roku w stawce Formuły 1 pojawi się fabryczny zespół Aston Martin, który zastąpi stajnię Racing Point. Oczywiście chodzi tutaj jedynie o zmianę nazwy. Lawrence Stroll i ta sama grupa inwestorów, który kupiła pakiet akcji Astona Martina są właścicielami Racing Point. Umowa została zawarta na okres dziesięciu lat, więc do 2030 roku w Formule 1 będziemy mieć zespół pod nazwą Aston Martin. Dodatkowo podpisano umowę sponsorską na mocy której Aston Martin przez pięć lat będzie sponsorem tego zespołu. Warunki finansowe tej umowy będą współmierne do obecnych wydatków Astona Martina na F1 (płacą 30-40 mln $ Red Bullowi). Umowa będzie mogła być przedłużona na pięć kolejnych lat po spełnieniu określonych warunków.
Aston Martin wypełni obecną umowę sponsorską z zespołem Red Bull Racing , która obowiązuje do końca 2020 roku (są sponsorem tytularnym za 30-40 mln $ rocznie). Współpraca technologiczna między Aston Martin Lagonda, a Red Bull Advanced Technologies będzie kontynuowana do zakończenia dostaw super-samochodu Valkyrie.
Jak ten ruch wpływa na F1?
Ten ruch Lawrence’a Strolla moim zdaniem przekreśla plotki mówiące o tym, że może on kupić od Mercedesa ich zespół fabryczny i zmienić go w Aston Martin. Nie wydaje się to możliwe ani pod względem finansowym, ani strategicznym. Stroll mocno inwestuje i modernizuje własny zespół, a teraz dodatkowo za duże pieniądze kupił Astona Martina. Nie widzę sensu mieszania w to kolejnej stajni. Jego możliwości finansowe są ograniczone.
Tak długa umowa z Astonem Martinem potwierdza, że obecna stajnia Racing Point i Lawrence Stroll mają wieloletnie plany na Formułę 1. Żaden zespół nie ma jeszcze umowy na udział w F1 na okres po sezonie 2020, ale jak widać Stroll nigdzie się nie wybiera. Powstanie fabrycznego zespołu Aston Martin wzmocni pozycję Strolla w negocjacjach z Liberty Media w sprawie nowego kontraktu.
Samochody Astona Martina w sportach motorowych mają zawsze historyczne zielone malowanie. Tak musi być również w Formule 1 biorąc pod uwagę, że w tę umowę zaangażowane są ogromne pieniądze. To prawdopodobnie doprowadzi do odejścia z zespołu firmy BWT, która odpowiada za obecne różowe malowanie (umowa prawdopodobnie i tak wygasa po sezonie 2020). BWT to duży sponsor, który rozmawiał z innymi zespołami przed podpisaniem umowy z Force Indią, więc można sądzić że pozostanie w F1 jeśli znajdzie zespół, który zgodzi się na różowe malowanie.
Zespół Aston Martin od 2021 roku nie będzie klasyczną stajnią fabryczną. Wciąż będą kupować silniki od Mercedesa (Daimler ma udziału w Astonie Martinie) a także współpracować z nimi techniczne. Warto dodać w ramach ciekawostki, że za czasów kontroli Vijaya Mallyi nad stajnią Force India było bardzo blisko do zmiany nazwy jego zespołu na Aston Martin. Sprawa była poważnie dyskutowana przed sezonem 2016, ale ostatecznie nie doszło do zawarcia umowy.
Formuła 1 zyskuje na tej zmianie, bo w stawce pojawi się zespół z rozpoznawalną na całym świecie nazwą. Szefowie Liberty Media na pewno są zadowoleni, bo będzie to można wykorzystać marketingowo.
P.S. Według serwisu Racefans chiński koncern motoryzacyjny Geely, który starał się o nabycie pakietu akcji Astona Martina może w przyszłości pojawić się w F1. Do nich należy Lotus, który niedawno rozpoczął współpracę z Williams Advanced Engineering. Nie jest wykluczone, że Geely będzie chciało wykorzystać tę umowę jako wstęp do szerszej obecności w Formule.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: