Wczorajsza kraksa Kimiego Raikkonena zakończyła się dla Fina prawie bez szwanku, mimo że siła uderzenia wyniosła niesamowite 47G. Sędziowie nie zajęli się tą sytuacją, być może z tego powodu, że stan jego zdrowia nie był jasny od razu po wyjściu z bolidu (Kimi utykał). Natomiast patrząc na to, jakie decyzje ostatnio są podejmowane przez sędziów, to Kimi powinien być ukarany, najlepiej przesunięciem o kilka pól na starcie do kolejnego wyścigu. Dlaczego tak uważam?
Raikkonen po wyjeździe poza tor, praktycznie nie zwolnił i powracając na trasę walczyłby z tymi samymi kierowcami. A więc wykorzystał pobocze do utrzymania pozycji. A do tego jego powrót był niebezpieczny. Bo nawet gdyby nie utrata panowania nad bolidem, to inni kierowcy musieliby zrobić mu miejsce. Sędziowie ostatnio karali za najdrobniejsze wyjazdy poza tor, które oznaczały korzyści czasowe. Gdyby było to tradycyjne pobocze, to Kimi po prostu zakopałby się w żwirze, ale na Silverstone jest wylane mnóstwo asfaltu i w wielu miejscach top przypomina szerokością stare lotnisko. Raikkonen wyeliminował z wyścigu Felipe Massę co tym bardziej powinno skłonić sędziów do nałożenia kary.
Kierowcy dostają kary za mniejsze przewinienia. Esteban Gutierrez zarobił +3 miejsca na starcie do kolejnego wyścigu za kolizję z Pastorem Maldonado (którego pech w tym sezonie jest niewiarygodny, nawet jak sam jedzie bezbłędnie to awaria, lub inny kierowca popsują mu wyścig), która wcale nie była taka groźba. To, ze bolid Maldonado wyleciał w powietrze dodało jej dramaturgii. Ale dla mnie był to nieco przesadzony manewr wyścigowy. Za który biorąc pod uwagę surowość sędziów obecnie kara jest obowiązkowa. Raikkonen też powinien na Hockenheimringu startować za karę z dalszej pozycji.
Zobaczcie jeszcze, jak blisko kasku Chiltona przeleciała opona po wypadku Raikkonena.
@maxchilton don’t think many cameras actually saw how close you got to being hit today. pic.twitter.com/LbgkOCFETH
— Nathan Owen (@nathanjowen) lipiec 6, 2014
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: