Miesiąc temu w serwisie Netflix zadebiutował drugi sezon serialu “Formuła 1: Jazda o życie”. Jak moim zdaniem wypada ten sezon i czy spełnia pokładane w nim oczekiwania? Zapraszam na recenzję.
Serial, którego oryginalny tytuł brzmi “Formula 1: Drive to Survive” ma być reklamą dla Formuły 1 i sposobem na ściągnięcie do niej nowych kibiców. Pierwszy sezon przerósł pod tym względem oczekiwania, bo w wielu krajach F1 zyskała dzięki niemu dodatkowych widzów przed telewizorami oraz na torach, co wynikało z różnych badań na temat tego jak ludzie zaczęli interesować się tym sportem. Liberty Media jest bardzo zadowolona z tego faktu i mocno stawia na ten serial. Drugi sezon zadebiutował w Netflixie pod koniec lutego 2020 roku. Wiemy już, że serial doczeka się trzeciego sezonu, ale tutaj trzeba postawić znak zapytania, bo wszystko zależy od tego jak w 2020 roku będzie funkcjonować F1.
Drugi sezon serialu “Formuła 1: Jazda o życie”
Drugi sezon serialu podobnie jak pierwszy liczy dziesięć odcinków trwających po niecałe 40 minut każdy. Każdy z dziesięciu odcinków skupia się na innych wątkach, czasami jest to tylko wątek dotyczący jednego zespołu, a czasami jest ich więcej. Nie ma zachowanej chronologii, nie wszystkie zespoły i kierowcy doczekali się swoich wątków. Format nie uległ żadnym istotnym zmianom w stosunku do pierwszego sezonu.
Recenzja drugiego sezonu serialu “Formuła 1: Jazda o życie”
Największa zaleta serialu to pokazywanie kierowców oraz innych osób związanych z F1 prywatnie. Kamery śledzą ich na zapleczu torów gdzie można zobaczyć co robią poza samochodem. W kilku przypadkach byli także pokazywani w całkowicie prywatnych sytuacjach w domach. To są rzeczy, które zainteresują wszystkich widzów serialu, bo takich materiałów gdzie indziej nie ma. Co warte podkreślenia materiały pokazujące np. Alexandra Albona, Christiana Hornera czy Carlosa Sainza w prywatnych sytuacjach nie wyglądają na sztucznie podkręcone w montażu, czy też na przygotowane na podstawie scenariusza. Nie ma tam szukania kontrowersji, a przedstawienie ludzi w zwyczajnych sytuacjach. To jest najlepszy element serialu.
Zespoły Mercedesa i Ferrari zgodziły się na filmowanie przez ekipę Netflixa i dostały po jednym odcinku nowego sezonu. W pierwszym sezonie tych dwóch zespołów w ogóle nie było, więc ich obecność to duża zaleta. Mercedes jest pokazany podczas ich najgorszego weekendu roku w czasie GP Niemiec i faktycznie w poświęconym im odcinku można zobaczyć sporo ciekawych scen od kulis dotyczących przygotowania do jubileuszowego wyścigu oraz całkowitej klapy w ich wykonaniu w niedzielę. To prawdopodobnie jest najlepszy odcinek całego sezonu. Odcinek o Ferrari jest nudny i nie wniósł dla mnie nic ciekawego ani odkrywczego. Wydaje mi się, że po tym jak dostali zgodę od tych dwóch zespołów, to postanowili zrobić o nich po jednym odcinku. Nagrania w Ferrari nie dostarczyły jednak ciekawego materiału.
Drugi sezon powiela w moim odczuciu te same wady co pierwszy. Twórcy chcieli za wszelką cenę dodać przedstawionym wydarzeniom dramaturgii i kontrowersji. Pewne sytuacje na torze zostały sztucznie podkręcone i z rywalizacji o dalsze pozycje robią w serialu wielkie wydarzenia do czego wykorzystują dodatkowo nagrany komentarz. Dla osoby śledzącej regularnie F1 takie emocjonowanie się komentatora zwykłą jazdą na dalszych pozycjach wyda się na pewno sztuczne.
Celowo dobierano tak niektóre wątki i dostępne ujęcia, aby było jak najwięcej dramaturgii i kontrowersji. Dla mnie osobiście szczytem tego był odcinek o zespole Haas, który w tym serialu wygląda patologicznie. Szef zespołu ciągle przeklina, nie wiedzą co się dzieje z samochodem, obwiniają się nawzajem, kierowcy się kompromitują i ze sobą niepotrzebnie walczą. Haas ma za sobą bardzo zły sezon i takie sytuacje się u nich na pewno zdarzały, ale w tym serialu skupiono się jedynie na kontrowersjach przez co obraz zespołu wypada bardzo źle.
W serialu pominięto niemal zupełnie zespoły Alfa Romeo i Racing Point. Tak jak w pierwszym sezonie można było narzekać na brak wątków dotyczących Mercedesa i Ferrari, które to zespoły wtedy się nie zgodziły na filmowanie, to teraz nie ma dwóch innych stajni. One były filmowane, ale widocznie uznano, że nie ma w przygotowanym materiale nic ciekawego. Osoba oglądająca serial, a nie znająca się na F1 może się nawet nie dowiedzieć że te zespoły istnieją. Pominięto także kilku kierowców, niektórych praktycznie w 100% jak Daniił Kwiat czy Antonio Giovinazzi, a kilku innych zmarginalizowano. Liczba odcinków była ograniczona, więc musieli skupić się na mniejszej liczbie wątków, ale mimo tego dziwię się na takie zupełne pominięcie kilku kierowców, którzy w minionym roku z różnych powodów się wyróżniali jak np. Lando Norris czy Robert Kubica.
Zawiodłem się na tym, że w tym sezonie nie wspomniano w żaden sposób o śmierci Charliego Whitinga. O Nikim Laudzie i Anthoine Hubercie były bardzo dobre materiały, a w pierwszym odcinku, który opowiada przygotowaniach do startu sezonu nie ma słowa o śmierci wieloletniego dyrektora wyścigów F1. Przypominam, że Whiting umarł nagle w Australii i cały weekend wyścigowy przebiegał w cieniu tego wydarzenia.
Nagrany na potrzeby serialu komentarz wyścigów brzmi sztucznie. Komentator emocjonuje się wydarzeniami, które w wyścigu były niczym nadzwyczajnym. Wyprzedzanie w walce o pojedyncze punkty, to nie jest coś czym emocjonują się kibice. W tym sezonie Will Buxton pełni rolę eksperta i wypowiada się na większość tematów. Szkoda, że tylko on jeden się tym zajmuje i nie dali wypowiedzi innych, niezwiązanych z zespołami osób. Pod koniec ostatniego odcinka jest krótka przebitka na kilka osób zaangażowanych bezpośrednio w F1, którzy wypowiadali się na potrzeby serialu, ale się w nim nie znaleźli. Wśród nich był np. Lawrence Stroll, który bardzo rzadko udziela jakichkolwiek wywiadów, ale w drugim sezonie o jego zespole nie ma praktycznie nic, więc jego wypowiedzi nie zostały wykorzystane.
Dużym błędem dla mnie jest brak chronologii w serialu. Większość odcinków dotyczy dość wąskich wątków dziejących się w określonym czasie. Odcinki serialu nie zachowują chronologii wydarzeń, nie pokazano wszystkich weekendów wyścigowych. Osoba nie znająca F1 nie będzie się orientowała w podstawowych kwestiach jak kalendarz, czy sam przebieg sezonu. Wydarzenia na torze w tym serialu to tylko dodatek do pozostałych materiałów.
Zwiastun drugiego sezonu serialu “Formuła 1: Jazda o życie”
Podsumowanie
Obejrzenie drugiego sezonu zajęło mi około dwa tygodnie, a kolejne dwa tygodnie czekałem z publikacją recenzji. Pierwszy sezon obejrzałem w trzy dni, co już pokazuje, że nie ciągnęło mnie do niego tak bardzo jak rok temu. Miałem zbyt wygórowane oczekiwania w stosunku do tego serialu. Wszystko to co nie podobało mi się w pierwszym sezonie wróciło w drugim. Twórcy serialu nie zdecydowali się na żadne istotne zmiany w jego formacie. To wciąż jest bardzo dobry serial, pokazujący F1 od innej strony i dzięki temu mogący trafić do ludzi, którzy na co dzień nie śledzą tego sportu. Nie oczekuję prawdziwego dokumentu obiektywnie i chronologicznie podsumowującego sezon. Jednak jestem zawiedziony wybiórczym przedstawieniem zespołów i kierowców, doborem wątków oraz zbytecznym moim zdaniem celowym „podkręcaniem” emocji.
P.S. W Polsce były spore oczekiwania na wątek Roberta Kubicy, który był wielokrotnie filmowany również w prywatnych sytuacjach, ale on pojawia się dosłownie na kilka chwil w dwóch odcinkach. Nie wykorzystano tych dodatkowych materiałów, widocznie uznali, że mają lepsze historie.
Zbiorczy tekst podsumowujący i opisujący seriale o Formule 1, które miały premierę w ostatnich latach znajduje się pod tym linkiem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: