Zapraszam na nieco spóźnioną recenzję piątego sezonu serialu “Formuła 1: Drive To Survive” Netflixa. Piąty sezon utwierdził w wyrobionej opinii o tej produkcji, która pomaga w promocji F1, ale ma za dużo wad.
Piąty sezon serialu “Formuła 1: Drive To Survive”
Piąty sezon serialu podobnie jak wszystkie poprzednie liczy dziesięć odcinków trwających po 30 – 50 minut każdy. Wszystkie odcinki zostały udostępnione w Netflixie 24 lutego 2023 roku. Każdy z dziesięciu odcinków skupia się na innych wątkach, czasami jest to tylko wątek dotyczący jednego zespołu lub kierowcy, a czasami jest ich więcej. Ponownie nie ma zachowanej chronologii, nie wszyscy kierowcy i nie wszystkie zespoły doczekały się odpowiedniego czasu na ekranie. Polecam oglądać z napisami, a nie lektorem, bo w przypadku tej produkcji lepiej oddaje to sens wszystkich wypowiedzi, lepiej słychać także wszystkie odgłosy. Polski tytuł tego serialu to Formuła 1: Jazda o życie.
Recenzja piątego sezonu serialu “Formuła 1: Drive To Survive”
Na blogu nie było recenzji czwartego sezonu tego serialu, bo obejrzałem go z dużym opóźnieniem – niemal rok po premierze. Skończyłem czwarty sezon akurat jak zbliżała się premiera piątego, wiec pisanie recenzji było zbyteczne. Nie miałem ochoty od razu oglądać kolejnego sezonu, więc zrobiłem sobie przerwę. Pojawiły się zapewnienia, że twórcy w piątym sezonie zmienią trochę formułę serialu, miało być mniej „reżyserowania i podkręcania wydarzeń”, ale moim zdaniem nic się nie zmieniło. Po prostu w 2022 roku w F1 było mniej kontrowersji i napięć, więc i w piątym sezonie jest ich pokazanych mniej. Większość „afer” jest jednak uwzględnione, ale moim zdaniem ponownie podkręcono je pod pewne założone tezy przez reżysera, aby w serialu wyglądały one na dramatyczniejsze.
Piąty sezon serialu miał kilka ciekawych momentów i wątków. Pokazali sporo zakulisowych wydarzeń i to jest największa zaleta serialu. Ponownie bardziej skupili się na wybranych postaciach, którym towarzyszyli poza torem. To z jednej strony jest fajne, bo pokazuje kierowców czy szefów zespołów w prywatnych sytuacjach, albo po prostu poza torem. Jednak sporo z tych momentów jest zrobionych typowo na potrzeby serialu, nie są one naturalne tak jak w typowym dokumencie, gdy kamera tylko towarzyszy obserwowanej osobie. Tutaj sporo wydarzeń było specjalnie przygotowanych. Fajnie ogląda się Guenthera Steinera z Mattią Binotto na wycieczce do winnicy, ale oni by tego normalnie nie zrobili, tylko przygotowano to dla serialu. Z drugiej strony były fajne zakulisowe nagrania wyglądające na w pełni naturalne jak np. z kierowcami AlphaTauri czy z Haasem.
Odcinek na temat przekroczenia limitu budżetowego w pigułce pokazuje wady i zalety tego serialu. Z jednej strony mamy faktyczne kulisy, pokazanie rozmów w Red Bullu i obgadywania przez kilku szefów innych zespołów. Widzimy jak Horner idzie na rozmowę z prezesem FIA, a potem jak opowiada o niej Newey’owi i Marko. Pozwala to szerzej spojrzeć na całą aferę. Z drugiej strony słowem nie wspomniano, że Aston Martin również został ukarany, pominięto informację o karze związanej z rozwojem aerodynamiki dla Red Bulla, nie pokazano indywidualnej konferencji prasowej Hornera, która była bardzo ciekawa.
Szkoda, że w ogóle nie wspomniano o sytuacji w Arabii Saudyjskiej, gdy blisko toru doszło do ostrzału rakietowego, a kierowcy potem mieli wielogodzinną naradę grożąc bojkotem. To byłby świetny temat do serialu, ale pewnie uderzałby w wizerunek F1, więc o tym nie wspomnieli. Najbardziej zawiódł mnie brak pożegnania Vettela. Przez moment tylko o tym wspomniano w środku serialu, że odchodzi na emeryturę. Z odejścia Ricciardo zrobiono dużą historię, ale on był ważną postacią w serialu, nazywali go głównym bohaterem.
Wciąż w serialu twórcy mieszają nagraniami, puszczają komunikaty radiowe w innych momentach niż były wypowiadane, dodają własny komentarz. Robią ze zwykłych pojedynków, wielkie rywalizacje. Jest w tym sporo przekłamań, ale z drugiej strony udaje im się tworzyć iluzję emocjonującej walki o dalsze pozycje, gdy nie ma o czym mówić w czołówce.
Problemem jest dla mnie formuła tego serialu, który ma opowiadać o całym minionym sezonie Formuły 1, a tak nie jest. To jest coś co powinni zmienić w kolejnych latach. Odejść od takiego zamysłu, tylko zrobić odcinki typowo o różnej tematyce np. o wybranym zespole, kierowcy, aferze czy nadzwyczaj ciekawym wyścigu. Starając się przedstawić wszystko, to po pierwsze jest za dużo chaosu, a po drugie wiele tematów jest pomijanych. W piątym sezonie nie ma praktycznie nic o Alfie Romeo, Williamsie i ich kierowcach. Lance Stroll wcale nie pojawia się na ekranie. Niektóre wyścigi są pokazywane po kilka razy, a inne w ogóle. W jednym odcinku pokazują jak zmienia się klasyfikacja generalna po kilku wyścigach, a potem w kolejnych tej tabeli nie ma.
Zwiastun piątego sezonu “Formuła 1: Drive To Survive”
Podsumowanie recenzji
Piąty sezon w niczym mnie nie zaskoczył pozytywnie ani negatywnie. Wciąż ma te same zalety i te same wady, co w poprzednich latach. Wiele zależy od tego, jaki materiał mają do dyspozycji filmowcy. Sezon 2022 Formuły 1 nie obfitował w wiele ciekawych wydarzeń na torze, ale było za to kilka zaskakujących wydarzeń poza nim (np. saga transferowa z Oscarem Piastrim lub przekroczenie limitu budżetowego przez Red Bulla). Niestety z perspektywy osoby uważnie śledzącej wydarzenia w F1 ten serial ma za dużo wad. Nie przedstawiają wydarzeń chronologicznie, niektóre rzeczy pokazują po kilka razy. Pominięto wielu kierowców i kilka zespołów. Sztucznie wyolbrzymiano niektóre pojedynki i rywalizacje, a w świecie realnym żadnej wielkiej walki nie było. Manipulowano niektórymi wydarzeniami, sklejano różne nagrania i wypowiedzi pod z góry wybraną tezę. Serial pokazuje sporo kulis, w każdym odcinku zdarzają się interesujące momenty nagrane gdzieś w padoku, które faktycznie są szczerze. Z drugiej strony bohaterowie serialu wiedzą, że są nagrywani, więc mogą „grać” do kamery.
Z mojej perspektywy, czyli osoby uważnie śledzącej F1 wady zdecydowanie przewyższają zalety tego serialu. Nie wygląda jednak na to, że wprowadzą większe zmiany w kolejnych latach, bo produkcja dobrze trafia do nowych kibiców, a taki jest główny cel. Inne produkcje pokazują, że da się zrobić dobre i wciągające dokumenty, nie trzeba uciekać się do różnych sztuczek. Serialu Netflixa dokumentalnym nie da się nazwać.
Zbiorczy tekst podsumowujący i opisujący seriale o Formule 1, które miały premierę w ostatnich latach znajduje się pod tym linkiem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: