Red Bull ponownie grozi swoim odejściem z Formuły 1. Ich narracja jest prosta: jeśli nie będą mieć w 2016 roku dobrych silników to odejdą z F1. Rozwiązanie umowy z Renault to formalność. Ich celem jest pozyskanie silników Ferrari, o takiej samej specyfikacji jak zespół fabryczny.
W ostatnim czasie pojawiły się plotki o potencjalnym mariażu Red Bulla z Volkswagenem. Ale to jest perspektywa dopiero sezonu 2018. Gdyby doszło do tego partnerstwa, to wtedy zespół jeździłby na silnikach Volkswagena. To pod jaką byłby wystawiany marką należącą do niemieckiego koncernu nie jest jeszcze potwierdzone. To jest natomiast odległa przyszłość, a Red Bull potrzebuje silnik na 2016 rok.
Red Bull postanowił rozwiązać obecną umowę z Renault, która obowiązuje do końca 2016 roku. Mieli klauzulę która dawała im taką możliwość, jeśli jednostki napędowe Renault nie będą mieć odpowiednich osiągów. Samo Renault szykuje się przejęcia Lotusa, który stanie się ich zespołem fabrycznym. Więc nawet, gdyby Red Bull pozostał na motorach francuskiego producenta, to w 2016 pełniłby rolę zespołu klienckiego. A to w sytuacji, gdy te silniki są słabe, byłoby dodatkowym utrudnieniem. Rozwód z Renault oznacza też bardzo prawdopodobną utratę dwóch poważnych sponsorów: Total i Infiniti. Marki te prawdopodobnie przejdą razem z Renault do Lotusa, jeśli ta umowa dojdzie do skutku. Od początku 2014 roku były wyraźne napięcia na linii Renault – Red Bull. Więc ten rozwód nie jest niczym zaskakującym.
Renault ma plan poprawy swojej jednostki napędowej, ale to jest plan na 2, 3 lata. Red Bull nie może tyle czekać. Renault nie przeznaczyło tyle zasobów do pracy nad silnikami V6 Turbo, co rywale. A do tego ich poprawki wdrożone przed bieżącym sezonem nie dały odpowiedniej poprawy. Jeśli Renault przejmie Lotusa, to można spodziewać się dofinansowania działu silnikowego. I w 2017 roku ta jednostka napędowa powinna być już konkurencyjna. Rywale: Ferrari i Mercedes już zbliżają się do maksimum, więc nie będą się tak szybko rozwijać. Będzie szansa nadrobienia dla Renault i Hondy. Natomiast jeśli Renault nie wystawi w 2016 swojego zespołu fabrycznego, a Red Bull z Toro Rosso przejdą na silniki Ferrari, to będzie oznaczać koniec Renault w F1.
Kontrola silników
Ostatnio grupa strategiczna F1 ustaliła maksymalne ceny za silniki, które będą mogły być sprzedawane w dwóch specyfikacjach: najnowszej, oraz jednorocznej (szczegóły). Otwiera to dodatkową furtkę dla producentów do kontroli swoich klientów. Nawet bez takich zasad już teraz wyraźnie widać, jak można kontrolować klientów. Poprawki dostarczane z opóźnieniem, opracowanie silnika pod podwozie zespołu fabrycznego, pierwszeństwo w rozwoju i korzystaniu z map silnika, paliwa i smary. McLaren dlatego związał się z Hondą, bo z silnikiem Mercedesa nie miałby szans na tytuł mistrzowski. A tak mimo trudnych początków, w perspektywie 2, 3 lat powinni mieć ponownie taką szansę.
Tylko Ferrari
Red Bull szuka nowego silnika i mają tylko jedną opcję: Ferrari. Mercedes zrezygnował z tej perspektywy, a Hondy na pewno nawet nie pytali o zgodę. Chodź nie jest wykluczone, że Honda mogłaby dostarczyć silniki dla Toro Rosso.
Zostało im Ferrari. Red Bull oczekuje silników na tym samym poziomie co zespół fabryczny. Nie interesują ich jednostki napędowe słabsze o 30, 40 KM od zespołu fabrycznego, które dodatkowo byłyby w ten sposób prowadzone aby nie zagrozić zespołowi fabrycznemu (Źródło). I tu pojawiają się schody. Jestem przekonany, że Ferrari bardzo chętnie dostarczyłoby im silniki w specyfikacji klienckiej. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy miałyby być takie same jak te w zespole fabrycznym. Ferrari wciąż będzie mieć przewagę, bo będą opracowywać silnik i bolid „pod jednym dachem”. Jeśli paliwo i smary od Shella nie byłyby dostępna dla Red Bulla, to ta przewaga byłaby wystarczająca. Ale Red Bull pokazuje, że potrafią zrobić najlepszy bolid. Ośmielę się napisać, że obecnie to ich bolid jest najlepszy w F1. Sezon 2015 zaczęli słabo, ale mnóstwo poprawek sprawiło, że znowu są konkurencyjni. Silnik Renault wyraźnie odstaje od Ferrari i Mercedesa. A mimo to Red Bull od kilku wyścigów jest w stanie osiągać czasy okrążeń z mniejszymi stratami do liderów niż strata jaką powoduje silnik Renault.
Ferrari w ostatnich latach często miało różnego typu problemy z bolidem i od zmiany reguł w 2009 nie potrafili zbudować bezsprzecznie najlepszej konstrukcji. Gdybym miał stawiać, kto zrobi lepszy bolid, jeśli silnik będzie identyczny, to stawiam wszystko na Red Bulla z tej pary. I gdyby doszło do takiej sytuacji, że Ferrari przegrywa na torze ze swoim klientem, to w Maranello nikt nie byłby zadowolony.
Czy te groźby są realne?
Red Bull podpisał umowę do 2020 zobowiązującą ich do startów w F1. W zamian wywalczyli sobie od FOM intratne bonusy. Wycofanie się ze sportu spowoduje konieczność płacenia wielkich kar. Na pewno ich na to stać, ale czy nie lepiej przeznaczyć te pieniądze na dalsze starty i walkę o środek stawki? Red Bulla interesuje tylko wygrywanie. F1 służy im głównie jako platforma marketingowa. Red Bull zawsze sponsoruje różnego rodzaju sporty ekstremalne i chce być kojarzony tylko z sukcesami. A gdy tych nie ma, to zaczynają się zastanawiać. Podobne umowy miały inne zespoły, jak Toyota, BMW, czy Caterham. I jak widać udało się je rozwiązać. Wydaje mi się, że tym razem groźby obozu Red Bulla są realne. Korporacje potrafią podejmować często niezbyt przemyślane decyzje. F1 bardzo mocno ucierpiałaby, gdyby nagle odeszły dwa zespoły.
Toro Rosso
Oczywiście przyszłość Toro Rosso jest nierozerwalnie związana z Red Bullem. Jeśli postanowią się wycofać, to od razu dwoma zespołami. Toro Rosso służy głównie szkoleniu młodych kierowców do głównego zespołu. A gdy tego zabraknie, to zespół juniorski jest zbędny. Red Bull chciałby silniki Ferrari dla obu swoich zespołów, wtedy Scuderia dostarczałby swoje motory aż pięciu zespołom. Gdy Mercedes czterem, a Honda i renault po jednym.
Kwestia silnika musi być szybko rozwiązana, bo to kluczowy składnik projektu bolidu. Te są już w trakcie przygotowań na kolejny sezon. Dlatego Red Bull będzie chciał wszystko wyjaśnić, jak najszybciej.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: