Telenowela z silnikiem dla Red Bulla na 2016 rok nie kończy się. Obecnie najwięcej mówi się o tym, że Red Bull dąży do podpisania krótkiej umowy z Hondą.
Dwa serwisy: motorsport.com oraz Auto Motor und Sport prawie jednocześnie napisały dzisiaj o poważnym zainteresowaniu Red Bulla Hondą. GP USA to najlepszy czas na takie rozmowy i według plotek z padoku, to te mają właśnie miejsce. Red Bull nie ma wielu opcji, tak naprawdę tylko dwie: pogodzić się z Renault, lub przekonać Hondę i McLarena.
Honda w 2015 roku była związana wyłączną umową z McLarenem. W kolejnych latach mogą już dostarczać swoje silniki innym zespołom, ale ze zgodą McLarena. Honda wcześniej zapowiadała, że za rok pozostaną tylko przy McLarenie, koncentrując się na rozwoju jednostki napędowej z jednym zespołem. Ostatnie zmiany w regulaminie (które nie zostały jeszcze zatwierdzone) umożliwią Hondzie większe pole do rozwoju w 2016 roku. Mogą być naciski na Hondę, aby ta w zamian za to zgodziła się dostarczać silnik Red Bullowi. W końcu zawsze ktoś może zawetować te zmiany.
McLaren nie powinien w tym wypadku bać się konkurencji ze strony Red Bulla. Na wiele różnych sposobów można kontrolować zespół kliencki, tak aby ten zawsze był o krok z tyłu, jeśli chodzi o jednostkę napędową. Szczególnie w sytuacji, gdy silnik wciąż jest usprawniany.
Honda ma swoją europejską bazę w Milton Keynes, tym samym mieście mieści się fabryka Red Bulla. Dwa zespoły z silnikami oznaczają dwa razy więcej danych i szybsze prace rozwojowe. Red Bull jako zespół kliencki płaciłby za silniki, co też jest sporą korzyścią.
Według Auto Motor und Sport, Red Bull jest zainteresowany tylko krótką: jedno- lub dwuletnią umowę. Wszystko dlatego, że wciąż pracują nad innym dostawcą silnika an 2018, a być może już na 2017 rok.
Za Hondą przemawia również fakt tego, jak Japończycy się rozwijają. W tym sezonie ich silnik dostał trzy pakiety poprawek. Najnowszy (zużyli 4 talony) podobno da 20 KM, czyli około 0,3 sekundy na jednym okrążeniu. Dla porównania Renault zużyło aż 11 talonów na poprawę swojego silnika spalinowego, co ma dać tylko 0,2 sekundy na jednym okrążeniu. Nikt z tego silnika nie skorzysta ani w USA, ani w Meksyku. Dopiero w Brazylii Renault ponownie zaoferuje go swoich zespołom.
Toro Rosso bez zmian w plotkach wiąże się z jednorocznym silnikiem Ferrari. Dla tego zespołu będzie to spory zysk, bo tegoroczny silnik Ferrari jest wyraźnie mocniejszy od konstrukcji Renault. Do tego można się spodziewać, że będzie tańszy od aktualnej specyfikacji. Toro Rosso podobnie, jak Ferrari ma swoją siedzibę we Włoszech co usprawni komunikację. Przez wiele lat Toro Rosso korzystało już z silników Ferrari.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: