Red Bull rzuca wszystkie siły, aby wrócić do wygrywania w 2017 roku. W ich fabryce działa już nowoczesny super symulator jakiego nikt w Formule 1 nie ma.
Auto Motor und Sport (Źródło) informuje, że w fabryce Red Bulla w Milton Keynes działa już super symulator za 30 milionów euro jakiego nie ma żaden inny zespół. Jest to połączenie klasycznego symulatora z VTT (Virtual Test Track) produkcji austriackiej firmy AVL. Na tym symulatorze można testować kompletny bolid, więc nie tylko silnik czy skrzynię biegów, jak mogą to robić niektóre zespoły. Kierowca wciąż siedzi w klasycznym symulatorze (Film sprzed pięciu lat pokazujący ten symulator), a w tym czasie bolid jest umieszczony na specjalnych rolkach w sąsiednim pomieszczeniu. Zespół może dzięki temu testować także opony (oczywiście w bardzo ograniczonym zakresie, nie da się sprawdzić ich zużycia). Symulator umożliwia również sprawdzanie czynników zewnętrznych takich jak temperatura. Red Bull zakupił także symulator od firmy Cruden, który obraca się wokół własnej osi – 360 stopni.
Rozwiązanie zastosowane przez Red Bull to połączenie VTT (Virtual Test Track) z symulatorem. Na VTT można testować silnik i skrzynię biegów połączoną z podwoziem bolidu. Nie mogą być do niego dołączone elementy aerodynamiczne, nie można także nadmuchiwać na niego powietrza. VTT to rozwiązanie używane przez producentów silników, korzystają z niego wszyscy obecni producenci, ale używana przez nie technologia jest różnej jakości. Z artykułu wynika, że rozwiązanie z jakiego korzysta Renault w swojej fabryce silników jest mniej zaawansowane od tego Red Bulla. Dlatego Renault też zyskuje dzięki nowej inwestycji w fabryce Red Bulla, bo pomoże im ono w pracach nad silnikiem. Z rozwiązań AVL korzysta również Ferrari.
Red Bull jako jedyny połączył klasyczny symulator z VTT, a to może być kluczowa przewaga tego zespołu w przygotowaniach do nowego sezonu. Niki Lauda z Mercedesa przyznaje, że jego zespół w ten sposób sprawdza tylko silnik i skrzynię biegów. Zupełnie nowe bolidy pojawią się na torze dopiero podczas testów na przełomie stycznia i lutego. Dni testowych będzie tylko osiem, a tymczasem Red Bull może testować swój nowy bolid 24 godziny na dobę w nowym symulatorze. W Formule 1 decydują szczegóły, a jeśli rywale Red Bulla nie mają faktycznie tak zaawansowanego rozwiązania, to jego opracowanie zajmie im dużo czasu.
Przypominam, że tylko trzy zespoły: Ferrari, Mercedes i Red Bull przygotują dla Pirelli specjalne bolidy do testów nowych, szerszych opon na sezon 2017. Pirelli ma zaplanowane 25 dni testowych do wykorzystania. To będzie duża przewaga w przygotowaniach do nowego sezonu dla tych trzech zespołów.
W ciągu ostatnich lat w Formule 1 wprowadzono wiele zmian regulaminowych mających na celu zmniejszenie kosztów. Polegały one czy to na drastycznym ograniczeniu testów na torze, ograniczeniach w korzystaniu z tuneli aerodynamicznych, komputerowej mechaniki płynów, czy też na wydłużeniu żywotności części itp. Mimo tego liczba pracowników i budżety czołowych zespołów nie ulegały większym zmianom, a w niektórych przypadkach nawet rosły (Mercedes). Zespoły te po prostu kierują swoje zasoby w te obszary, gdzie nie ma tylu restrykcji. Jestem przekonany, że kolejnym krokiem w ograniczaniu wydatków będą właśnie te związane z symulatorami, bo wydatki zaczynają robić się tutaj ogromne.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: