Pisałem dwa dni temu o spięciach na linii Red Bull – Renault (KLIK), ale słowa jakie padły po wyścigu o GP Australii 2015 ze strony Red Bulla są już groteskowe. Zespół po latach dominacji i otrzymaniu przywilejów finansowych od Berniego Ecclestone’a poczuł się zbyt pewnie. Próba wymuszenia zmian regulaminowych, aby spowolnić liderów i „groźba” odejścia z F1 to najlepsze dowody na moje słowa.
Oto co powiedział Helmut Marko dla Auto Motor und Sport po wyścigu:
„Jesteśmy rozczarowani sposobem zarządzania Formułą 1. Jeśli kalkulacja zysków i strat nie będzie korzystna, to rozważymy odejście”
Red Bull wywalczył sobie dodatkowe bonusy finansowe od Berniego Ecclestone’a. Dostają więcej pieniędzy niż powinni. Dzięki temu ich zespół dysponuje budżetem na poziomie 300 mln $, a wydatki koncernu Red Bulla na utrzymanie zespołu stanowią zdecydowaną mniejszość. Poza tym Red Bull podpisał umowę komercyjną, która zobowiązuje ich do startów w F1 do końca sezonu 2020. Jeśli odejdą wcześniej, to czekają ich gigantyczne kary finansowe.
Christian Horner natomiast nie może przeboleć dobrej formy Saubera, który używał zeszłorocznych skrzydeł, a mimo to był od nich lepszy. A Red Bull według jego słów zrobił podwozie szybsze o 0,5 na okrążeniu. Winny jest oczywiście silnik. Zarówno Marko, jak i Horner krytykują ostro Renault. Renault, które coraz poważniej myśli o własnym zespole w F1, potwierdzono wczoraj pierwsze rozmowy na temat kupna przez nich Toro Rosso.
Przypominam, że to nie jest tak, że Red Bull dostaje gotowy silnik od Renault, który jest zły i nie mogą z tym nic zrobić. Oni powinni razem nad nim ściśle współpracować. Red Bull wydelegował swoich inżynierów do pracy w fabryce Renault. Sami opracowują system ERS. A od niedawna wynajęli firmę AVL oraz Mario Illiena do pomocy nad silnikiem. Pod żadnym pozorem nie można powiedzieć tak, że to Renault jest wszystkiemu winne. Poza tym Red Bull otrzymuje jednostkę napędową za darmo z uwagi na bycie zespołem fabrycznym Renault.
W ubiegłym roku dużo mówiło się o tym, że zarówno Renault jak i Ferrari wymuszają zmiany w rozwoju jednostek napędowych w trakcie sezonu, bo nie byli w stanie w pełni przetestować przygotowywanych zmian do końca lutego 2015. Ostatecznie udało się Ferrari znalazło dziurę w regulaminie, dlatego dozwolona w obecnym sezonie liczba 32 tokenów (lub inaczej talonów) jest dostępna przez cały rok. renault dotychczas wykorzystało tylko 20 z nich. Więc mają jeszcze spore pole do poprawy.
Christian Horner chce przy zielonym stoliku zwiększyć szanse Red Bulla
Christian Horner nie jest zachwycony obecną sytuacją F1. Uważa, że lepiej by było, gdyby FIA zgodnie z przepisami posiadała mechanizm wyrównywania osiągów. Bo gdy Red Bull dominował, to FIA zakazywała niektórych rozwiązań przez nich stosowanych. Różnica jest taka, że innowacje Red Bulla wykorzystywały luki w regulaminie. Co FIA później łatała doprecyzowując przepisy, na czym najbardziej tracił zespół spod znaku czerwonego byka. Przewaga Mercedesa wynika z najlepszego wykorzystania zmienionych regulacji. Przez ponad rok nie doszukano się w ich bolidzie niczego naginającego regulamin.
Maurizio Arrivabene z Ferrari jest przeciwny zmianom. Powiedział, że ich (Ferrari) zadaniem jest naciskanie Mercedesa, a nie zmiana regulaminu. Kolejny raz muszą bardzo pochwalić Arrivabene, który okazał się odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. To kolejna jego bardzo rozsądna wypowiedzieć i widać, że Ferrari pod jego wodzą idzie do przodu pod każdym względem.
Toto Wolff gdy usłyszał rewelacje Hornera tylko zaklął. Co niech będzie najlepszym podsumowaniem tej historii.
Zmiany w regulaminie na ten sezon mogą zostać wprowadzone tylko na dwa sposoby. Może je wprowadzić grupa strategiczna F1. Co jest nierealne, bo od 1 marca tego roku wymagana jest jednomyślność w tej grupie (więcej o sposobie zarządzania F1). Albo może je wprowadzić FIA. Ale takie zmiany musiałyby mieć twarde podstawy: czyli byłoby to podyktowane bezpieczeństwem, albo reakcją na nagięcie regulaminu przez dany zespół. Nic takiego nie widać na horyzoncie.
Red Bull niech bierze się do pracy i sam zmniejszy swoją stratę do liderów. W zapasie mają nowy pakiet aerodynamiczny z krótszym nosem, który wciąż nie przeszedł testów zderzeniowych. A ma dać kilka dziesiątych sekundy zysku. Silnik Renault jest ponoć ulepszony na ten rok. A problemy jakie się pojawiły w Australii mogą być szybko wyeliminowane zmianami w oprogramowaniu. Więc Red Bull może bardzo szybko zyskać dużo tempa.
Aktualizacja: Bernie Ecclestone oczywiście popiera pomysł Red Bulla na wyrównanie osiągów stawki. Nie zdziwię się, jak w ciągu najbliższych kilku grand prix FIA doszuka się czegoś w bolidzie Mercedesa takk żęby lekko ich osłabić. Zawsze tak było w F1, gdy jeden z zespołów dominował. A Red Bull takim zachowaniem wymusza na sędziach zainteresowanie się tym tematem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: