Zespół Renault jest zagrożony dotkliwą karą po tym jak stajnia Racing Point po GP Japonii 2019 złożyła protest w sprawie podejrzenia złamania regulaminu technicznego w obrębie układu hamulcowego. FIA analizuje sytuację, a ewentualna kara wpłynie na dalsze plany Renault w F1.
Zespół Racing Point tuż po GP Japonii złożył protest przeciwko zespołowi Renault. Ich uzasadnienie miało 12 stron i sędziowie nie byli w stanie go rozpatrzeć na miejscu. Pozostawili sobie furtkę w wynikach tego wyścigu, która w razie wykrycia przewinienia pozwoli przyznać karę dyskwalifikacji dla obu kierowców. Skonfiskowano i zabezpieczono także z obu bolidów Renault systemy ECU oraz kierownice, które będą później analizowane przez specjalistów FIA, a także wynajętych w tym celu zewnętrznych ekspertów. Samo Renault dostało trzy dni na przesłanie swojej odpowiedzi na postawione im przez stajnię Racing Point zarzuty. Trudno powiedzieć kiedy FIA podejmie decyzję w tej sprawie. Teoretycznie powinno to nastąpić przed GP Meksyku, ale jeśli sprawa jest bardzo skomplikowana z technicznego punktu widzenia, to termin może się wydłużyć. Poczekamy nawet kilka tygodni jeśli będzie konieczna decyzja trybunału FIA. Na pewno jednak decyzja musi być podjęta przed końcem tego sezonu.
O co podejrzewane jest Renault?
Według Racing Point samochody Renault wyposażone są w system, który automatycznie (w sposób zaprogramowany) dostosowuje balans (stosunek siły hamowania na przedniej i tylnej osi) hamulców w zależności od fragmentu okrążenia. Tego typu rozwiązania są oczywiście zakazane, a kierowcy sami według potrzeb, wskazówek inżyniera lub ustalonego planu zmieniają na kierownicy balans hamulców w czasie jazdy na torze.
Taki system byłby sporym ułatwieniem dla kierowców, bo pozwoliłby im bardziej skupić się na jeździe i innych ustawieniach, a bolid sam dbałby o odpowiedni balans hamulców. To oczywiście wpływa na tempo, bo kierowca może później hamować mając pewność co do tego, że system zadziała i nie zblokuje kół. Nie wydaje mi się jednak, że jest tutaj mowa o jakiś bardzo dużych zyskach czasowych na jednym okrążeniu. Wszyscy kierowcy jak wspomniałem manualnie dokonują zmiany ustawień balansu, więc ten system nie robiłby nic czego kierowca sam nie mógłby zrobić. Tutaj jednak z uwagi na to, że jest to zaprogramowane byłaby pewność dobrych ustawień przez cały dystans.
Według nieoficjalnych informacji zespół Racing Point wiedział o tym rozwiązaniu od sierpnia. W tym czasie doprecyzowywali swoje stanowisko i czekali na odpowiedni moment na protest. Pytanie skąd wiedzieli? Mało prawdopodobne, że zauważyli to analizując onboardy kierowców Renault, musieli dostać konkretny „cynk”. Prawdopodobnie doszło do przejścia pracownika Renault do Racing Point i dlatego w tej stajni pojawiła się ta wiedza. W Internecie pojawia się teoria, że to Nico Hulkenberg za tym stoi, ale to nie byłoby logiczne. Gdyby Hulkenberg chciał zrobić na złość zespołowi, który go zwalnia to poszedłby z tym do FIA. Nie miałby żadnego interesu w informowaniu Racing Point, bo tam nie ma dla niego szans na jazdę w przyszłości, a donosząc na swój zespół sprawi, że inne stajnie będą o tym pamiętać.
Możliwe decyzje lub kary FIA
FIA w tej sprawie ma szerokie możliwości przyznania ewentualnych kar. Naprawdę trudno powiedzieć co zrobią, bo w grę wchodzą także kwestie polityczne – niepewna przyszłość Renault w F1, jak również fakt, że w tym sezonie Michael Masi ma nieco inny styl zarządzania niż Charlie Whiting i trudno powiedzieć jakie on będzie miał o tym zdanie.
Jeżeli rozwiązanie Renault zostanie przez sędziów FIA uznane za niezgodne z regulaminem, to oczywistą karą będzie dyskwalifikacja ich obu samochodów z wyników GP Japonii 2019. FIA zostawiło sobie taką możliwość w opublikowanych oficjalnych wynikach tego wyścigu. Taka dyskwalifikacja będzie oznaczać, że pozostali kierowcy zyskają pozycje, a zawodnicy Renault znajdą się poza tabelą z wynikami.
Jeżeli Renault stosuje dłużej takie rozwiązanie (tak musi być, bo Racing Point musiało długo się przygotowywać do protestu) i będzie ono uznane za nielegalne, to kary będą bardziej surowe. FIA nie może zmieniać wyników poprzednich wyścigów, więc kierowcom Renault nie grożą dyskwalifikacje. W takiej sytuacji ta sprawa zostanie poddana pod ocenę Trybunału FIA, który będzie mógł przyznać karę według własnego uznania. To może być kara finansowa, odjęcie punktów z klasyfikacji generalnej konstruktorów, a nawet całkowite wykluczenie z tej klasyfikacji. Punkty zdobyte przez kierowców są bezpieczne.
FIA może oczywiście uznać, że to rozwiązanie nie łamie regulaminu i nie przyznać żadnej kary. Mogą także po prostu nakazać Renault zmianę tego systemu na kolejne weekendy uznając, że np. nie przynosił on żadnych korzyści lub był w bolidzie, ale nie mogą udowodnić korzystania z niego przez zawodników. Nie wykluczyłbym także scenariusza, że będzie dyskwalifikacja z wyników w Japonii i na tym się skończy, bo nie udowodnią że stosowano go wcześniej.
Przyszłość Renault w F1 może zależeć o tej sytuacji
Dalsza obecność Renault w F1 jest wątpliwa. Francuski zespół rozczarowuje pod względem sportowym, mimo prowadzonych od kilku lat dużych inwestycji w fabryce i wzrostowi zatrudnienia o blisko 50%. W 2019 roku mieli zbliżyć się do czołowej trójki, a na ten moment utrzymanie pozycji czwartej siły jest wątpliwe. Renault przegrywa także ze swoim zespołem klienckim, który dodatkowo postanowił nie przedłużać umowy na dostawę silników. Wyniki są rozczarowujące, a perspektywy na 2021 rok wcale nie wyglądają dla tej stajni tak dobrze, bo konkurencyjne zespoły są mocniejsze, więc trudno będzie ich przeskoczyć. Dodatkowe wątpliwości dotyczą ostatnich zmian w koncernie, bo teraz zgodnie z doniesieniami medialnymi w zarządzie zaczynają przeważać osoby przeciwne takim wydatkom na program F1.
Przypominam, że Renault odeszło z F1 po sezonie 2010, a bardzo duży wpływ na tamtą decyzję miała afera z ustawieniem wyników o GP Singapuru 2008. Ucierpieli na tym wizerunkowo oraz finansowo, bo stracili pewnych sponsorów. Wcześniej w 2007 roku Renault było w posiadaniu danych dotyczących bolidu McLarena i szykowała się powtórka z afery szpiegowskiej, gdy kilka tygodni wcześniej McLaren dostał ogromną karę 100 mln $ i wykluczenie z klasyfikacji konstruktorów za podobne przewinienie. Wtedy jednak Max Mosley postąpił tak, że Renault nie dostało żadnej kary mimo, że zostali uznani winnymi. Już wtedy pojawiały się informacje, że jeśli francuski zespół dostałby taką karę, to wycofają się z F1. Dlatego tamten „wyrok” to była decyzja polityczna.
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, gdyby okazało się, że Renault celowo łamie regulamin od pewnego czasu i dostanie surową karę, to przyszłość tego zespołu będzie mocno zagrożona. Z tego powodu nie spodziewam się bardzo dużych kar i moim zdaniem, jeśli FIA dopatrzy się złamania regulaminu to poza dyskwalifikacją z Japonii nie będzie innych kar. Zobaczymy w kolejnych dniach lub tygodniach czy mam rację.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: