Po miesiącach spekulacji Renault oficjalnie potwierdziło chęć przejęcia Lotusa. Podpisano stosowny list intencyjny. Ale do końca negocjacji jeszcze daleka droga. I nie jest pewne, czy zakończą się sukcesem.
Obecna sytuacja finansowa Lotusa jest zła. I przejecie większościowego pakietu zespołu przez Renault jest dla nich ratunkiem. Bez niego poziom sportowy spadłby w następnych latach po cięciach budżetowych. I to mimo chwalenia się przez Gerarda Lopeza, tym że ich budżet jest zrównoważony. Lopez powiedział w Singapurze, że w 2014 roku strata zespołu wyniosła tylko 2-3 mln funtów. A w tym roku do sierpnia wynosiła tylko 0,7 mln funtów. Lotus narobił sobie wielkich długów (głównie w stosunku do własnego właściciela) w poprzednich sezonach. Wydawali wtedy dużo więcej, a dochody nie szły za tym w parze. Stąd rekordowa strata 107,7 mln $ w 2013 roku. Lotus jak pokazują sytuacje z ostatnich tygodni nie płaci na czas rachunków i to od dłuższego czasu.
Pełna treść komunikatu Renault wystosowanego dzisiaj do mediów:
„Grupa Renault oraz Gravity Motorsports S.a.r.l. – oddział Genii Capital SA – są zaszczycone mogąc ogłosić podpisanie listu intencyjnego odnoszącego się do potencjalnego nabycia przez Renault pakietu kontrolnego Lotus F1 Team.
Podpisanie listu intencyjnego oznacza wykonanie przez Renault pierwszego kroku w kierunku projektu stworzenia zespołu F1 Renault począwszy od sezonu 2016, rozszerzając tym samym 38-letnie zaangażowanie marki w najbardziej prestiżową serię wyścigową świata”.
„W ciągu najbliższych tygodni Renault oraz Gravity będą współpracować nad ewentualną transformacją wstępnego porozumienia w ostateczną transakcję, zapewniając przy tym, by zrealizowane zostały wszystkie zasady i warunki pomiędzy nimi samymi oraz wszystkimi innymi, zainteresowanymi stronami”.
List intencyjny nie jest wiążący i nic z tych chęci może nie wyjść. Według przecieków dokument jest ważny 60 dni – tyle czasu mają na negocjacje. Posiedzenie sądu w Londynie w sprawie braku zapłaty zaległych podatków przed Lotusa brytyjskiemu fiskusowi zostało przełożone na 7 grudnia 2015 roku. Renault będzie chciało pokryć ten dług przed tym czasem.
W zeszłym tygodniu Bernie Ecclestone został zapytany przez Reutersa o sprawę przejęcie Lotusa przez Renault. Jest zdziwiony, że negocjacje trwają tak długo. Bernie przyznał, że prowadził rozmowy z Renault. Francuzi chcieli dostać taki sam bonus, jak Mercedes (podobno to 34 mln $) za zobowiązanie się do udziału w F1 przez 9 lat. Bernie przyznał, że udało się dojść do porozumienia już dwa tygodnie temu, nie ujawnił na jakich warunkach. On negocjował z Renault, a nie z Lotusem. Prawdopodobnie Renault otrzyma dużo mniejszy bonus przez pierwsze lata, a później zostanie on zwiększony do poziomu innych historycznych zespołów. W 2020 wygasają wszystkie umowy zespołów zobowiązujące ich do startów w F1. Bernie ma dwa wyjścia. Może podpisać z Renault umowę do 2024 roku i gdy przyjdzie mu negocjować z resztą zespołów, to będzie miał kartę przetargową w postaci jednego producenta na kolejne sezony. Albo podpisać krótszą umowę i negocjować ze wszystkimi razem.
Jeśli transakcja dojdzie do skutku, to zespół Renault powinien dysponować dużo większym budżetem. Powinno udać im się utrzymać większość sponsorów. Do tego na pewno do zespołu wraz z Renault przyjdzie Total, obecnie związany z Red Bullem. Możliwe, że również Infiniti przejdzie z Red Bulla. Do tego Red Bull będzie musiał zapłacić odszkodowanie za wcześniejsze zerwanie kontraktu na dostawę silników. Dodając do tego pieniądze z Wenezueli, wpływy od FOM oraz bezpośrednie wsparcie finansowe z Renault, to wychodzi niezły budżet. Drugi obok Pastora Maldonado kierowca nie będzie potrzebował swoich sponsorów. Faworytem do tego fotela wydaje się francuz, czyli Jean Eric Vergne. Ale nie wykluczyłbym też zainteresowania innymi dobrymi kierowcami z doświadczeniem w F1, jak Kevin Magnussen.
Renault nie kupi całości Lotusa. Chcą mieć większościowy pakiet akcji: 60-70%. Reszta zostanie u obecnych właścicieli. W przyszłości mogą oni zechcieć sprzedać te akcje, albo zostaną na dłużej związani z F1.
Trudno oczekiwać nagłej poprawy formy po dokonaniu tej transakcji. Będą musieli przeprojektować bolid pod inny, słabszy silnik. Renault w końcu poprawi się pod tym względem, ale na pewno nie już w 2016 roku. Poświęcą przyszły sezon na przebudowę zespołu, zatrudnienie nowych pracowników aby dorównać liczbą personelu do największych ekip. Ale w 2017 roku Renault powinno wrócić do walki o najwyższe pozycje. Jeśli zmiana reguł zostanie zatwierdzona na 2017 rok, to podporządkują swoje prace aby na niej skorzystać.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: