Daniel Ricciardo mimo problemów z silnikiem w swoim Red Bullu RB14 wygrał wyścig o GP Monako 2018 prowadząc w nim od startu do mety. Zawody nie obfitowały w emocje ani zaskakujące wydarzenia. Tym razem trafiła się typowa monakijska procesja.
Daniel Ricciardo prowadził w wyścigu od startu do mety i wygrał niezagrożenie mimo dużych problemów z samochodem. Ricciardo stracił MGU-K na 18. okrążeniu. To oznacza, że do napędu nie trafiała odzyskiwana energia elektryczna. Ricciardo tym samym dysponował mocą mniejszą o 163 KM niż powinien mieć. W związku z tym tempo Australijczyka było słabe, a mimo to Sebastian Vettel nie był w stanie nawet podjąć próby ataku. Ricciardo jechał bardzo dobrze i bezbłędnie, nie tylko trzymając za sobą rywali, ale i zarządzając samochodem. W Monako bezbłędna jazda wystarcza, aby trzymać rywala za sobą. Gdyby to był jakikolwiek inny tor z kalendarza, to Ricciardo nie skończyłby takiego wyścigu nawet na podium. W związku z problemami technicznymi zwycięstwo Ricciardo jest bardzo wartościowe.
Jak wspomniałem tempo czołówki było bardzo słabe przez problemy Ricciardo. Momentami jechali po trzy, cztery sekundy wolniej niż kierowcy wyjeżdżający na nowych oponach. Tak słabe tempo spowodowało, że aż 13. kierowców nie zostało zdublowanych mimo braku samochodu bezpieczeństwa. W Monako jest bardzo krótka pętla, a czołowe zespoły mają w tym roku wielką przewagę nad rywalami.
Pełne wyniki #MonacoGP 2018. #F1PL pic.twitter.com/JEBUYqKtPo
— CyrkF1 (@CyrkF1) 27 maja 2018
Pięciu czołowych kierowców ma za sobą bardzo spokojny wyścig. Dojechali do mety na tych samych pozycjach na których wystartowali. Wszyscy mieli taką samą taktykę, poza Bottasem który wybrał inne opony na drugi przejazd, co nie zrobiło żadnej różnicy. Wyścig dla tej grupy skupiał się na kontroli tempa i zarządzaniu oponami. Nikt nie chciał zjechać drugi raz do boksów, bo to oznaczałoby utratę pozycji. Czołówka wypracowała sobie na początku dobrą przewagę, a dodatkowo kierowcy z dalszych pozycji toczyli swoje pojedynki, więc nawet bardzo słabe tempo narzucone przez Ricciardo im nie przeszkadzało. Pod koniec wyścigu do Bottasa zaczęli dojeżdżać inni kierowcy, ale nie miało to wpływu na wyniki.
Rywalizacja Ferrari z Mercedesem w ten weekend była wyrównana ze wskazaniem na zespół z Maranello. Mercedes musi być jednak zadowolony, bo to miał być dla nich najsłabszy weekend w sezonie, a dowieźli mocne punkty. Ferrari nie miało szans na więcej, bo Ricciardo na prowadzeniu był nie do pobicia, nawet przy problemach z silnikiem. Zobaczymy za dwa tygodnie jak wygląda układ sił po ostatnich decyzjach FIA oraz po spodziewanych poprawkach szykowanych dla jednostek napędowych. Red Bull pokazał w ten weekend, że w wolnych zakrętach są najlepsi w stawce. Chcąc walczyć o wygrane na wszystkich torach potrzebują lepszy silnik. Czy Renault spełni swoje obietnice?
Esteban Ocon dowiózł do mety szóste miejsce i utrzymał pozycję wywalczoną w kwalifikacjach. Za Francuzem bardzo dobry wyścig, prezentował odpowiednie tempo, a strategicznie było bez zarzutu, więc musi być bardzo zadowolony z siebie i z zespołu. To może być dla niego przełomowy weekend w tym roku. Sergio Perez stracił szanse na punkty przez problemy w czasie pit-stopu. Spadł przez to o kilka pozycji, a z uwagi na konfigurację toru w Monako utknął za innymi kierowcami poza czołową dziesiątką.
Pierre Gasly pojechał bardzo dobry wyścig. Dzięki dłuższemu pierwszemu stintowi zyskał pozycje na torze i finalnie dojechał do mety na siódmym miejscu. Toro Rosso musi być z tego wyniku bardzo zadowolone. Brendon Hartley jechał na granicy punktów, ale został staranowany przez Charlesa Leclerca i nie ukończył wyścigu. Ogółem Toro Rosso wyjeżdża z Monako z dobrym wynikiem, który pewnie przed weekendem wzięliby w ciemno.
Na dobrej strategii w porównaniu do startu pozycje zyskał Nico Hulkenberg. Carlos Sainz utrzymał się w punktach mimo, że on akurat stracił na rzecz kierowców przedłużających pierwszy stint. Ogółem Renault musi być z tych wyników zadowolone, bo obaj kierowcy punktowali i udało im się umocnić na czwartym miejscu w klasyfikacji konstruktorów.
Max Verstappen odrobił wiele pozycji w stosunku do startu. Holender zyskiwał zarówno podczas wyprzedzania, dzięki strategii oraz problemom rywali. Dziewiąte miejsce na mecie w wyścigu w Monako bez samochodu bezpieczeństwa musi być uznane za sukces, po starcie z końca stawki.
Zaktualizowane klasyfikacje kierowców i konstruktorów są dostępne pod tym linkiem.
Przegranym wyścigu w Monako jest McLaren. Alonso jechał przez większość wyścigu na swoim standardowym siódmym miejscu, ale musiał się wycofać po awarii skrzyni biegów. Stoffel Vandoorne po pit-stopie znalazł się za Kevinem Magnussenem co oznaczało dla niego koniec wyścigu, gdyż nie był w stanie skutecznie zaatakować. Dla McLarena był to najgorszy wyścig w sezonie i nie nawiązali do sukcesów, jakie dawniej odnosili na tym obiekcie.
Sauber w ten weekend walczył w środku stawki, co musi być dla nich dobra wiadomością. Wyjeżdżają jednak pokonani, bo Leclerc wypadł z wyścigu po awarii hamulców, a Ericsson znalazł się tuż za punktowaną dziesiątka.
Bardzo słaby weekend za zespołem Haas. Byli zupełnie niewidoczni i bez tempa, a gdyby nie problemy Williamsa, to zajęliby dwa ostanie miejsca. Haas jeździł z mniejszym dociskiem aerodynamicznym niż mogli, bo brakuje im części zamiennych, a pewne elementy poszycia (które wcześniej się odrywały) musiały być zdjęte ze względu na przepisy. Dodatkowo mieli problemy z oponami w ten weekend. W skrócie, to dla nich Grand Prix do zapomnienia.
Fatalny wyścig dla Williamsa. Siergiej Sirotkin miał szanse nawet na punkty, ale zespół miał problemy na polach startowych i za późno założyli mu opony. To oznaczało bardzo surową karę od sędziów i spadek na koniec stawki, gdzie już nie miał na nic szans. Lance Stroll miał jeszcze większe problemy po przebiciu opony na początku wyścigu. Bardzo szybko obaj zawodnicy zespołu znaleźli się na końcu stawki z bardzo dużymi stratami, więc bez wyjazdu samochodu bezpieczeństwa ich wyścig był skończony.
GP Monako 2018 można nazwać najsłabszym wyścigiem w sezonie. O to miano toczą wyrównaną walkę z Australią. Jedyny warty zapamiętania fakt to wygrana Ricciardo mimo problemów z silnikiem. Za dwa tygodnie w Kanadzie oczekujemy o wiele ciekawszego wyścigu. Możemy liczyć na ulepszone silniki oraz nowe pakiety aerodynamiczne pod ten specyficzny tor. Zapowiada się bardzo ciekawy wyścig.
P.S. Monako jest w Formule 1 na specjalnych zasadach. Nie płacą opłaty licencyjnej, mają swoje własne reklamy wokół toru itd. Wyjątkiem jest także realizacja telewizyjna. To jedyny wyścig w sezonie, gdzie to nie FOM w całości odpowiada za realizację transmisji, a lokalna telewizja. Widać to od razu, a w tym roku realizator podczas wyścigu bardzo się gubił. Na treningach czy w kwalifikacjach nie było to tak dokuczliwe, ale w wyścigu nie pokazano kilku ciekawych akcji, czy pit-stopów. Problemów było bardzo wiele. Liberty Media musi się tym jak najszybciej zająć i nie czekać aż skończy się umowa z Monako w 2020 roku.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: