Już 24 kwietnia rusza proces w Monachium, który może zmienić Formułę 1. Bernie Ecclestone jest w nim oskarżony o wręczenia łapówki w wysokości 44 milionów dolarów bankierowi Gerhardowi Gribkowskiemu. To nie pierwszy proces sądowy związany z transakcją sprzedaży 63% akcji Formuły 1, funduszowi CVC w 2006 roku. Donald MacKenzie z CVC zapowiedział, że w razie skazującego wyroku, zwolni ostatecznie Berniego Ecclestone z funkcji w spółkach zarządzających królową sportów motorowych. W końcu ta sprawa dotyka bezpośrednio wiarygodności CVC. Radzę zapamiętać nazwisko: Sacha Woodward-Hill. Ona może być kluczem zarówno w tej sprawie, jak i dla przyszłości F1.
W czasie poprzedniego procesu w Londynie, który Ecclestone wygrał, sędzie uznał, że faktycznie wręczył on Gribkowskiemu łapówkę. Ale tamten proces dotyczył zaniżenia wartości akcji Formuły 1 podczas ich sprzedaży w 2006 roku. Ten zarzut udało się prawnikom Ecclestone’a oddalić. Chodź kosztowało go to mnóstwo pieniędzy (KLIK). Proces w Monachium dotyczy właśnie tej łapówki, za co grozi w Niemczech nawet 10 lat więzienia. Tym razem szanse na to, że Ecclestone przegra w sądzie są bardzo duże. Bernie już kiedyś przyznał się, że wręczył te pieniądze, bo Gerhard Gribkowsky szantażował go, ujawnieniem jego machinacji finansowych. Jednym z prawników Ecclestone’a podczas procesu w Londynie, była Sacha Woodward-Hill. I będzie również przy jego boku w Monachium.
Sacha Woodward-Hill to prawa ręka Ecclestone’a. Jedna z niewielu osób, którym on w pełni ufa. Woodward-Hill jest dyrektorem do spraw prawnych (chief legal officer) w firmach zarządzających F1. Była zaangażowana każdą ważną umowę związaną z Formułą 1 w ostatnich latach. Piastuje dyrektorskie stanowiska w 17 spółkach powiązanych z Formułą 1 (Źródło). Posiada również pewien pakiet akcji firmy Delta Topco – głównej spółki zarządzającej Formułą 1. Dokładna ich ilość nie jest znana. Woodward-Hill nie pojawia się na wyścigach, jej twarz jest nieznana dla zdecydowanej większości kibiców. Strzeże swoją prywatność. Ona pracuje w siedzibie F1 w Londynie, zajmując się sprawami prawnymi, głównie dotyczącymi kolejnych umów sponsorskich czy z torami. Bernie podobno w pełni jej ufa. I nie wykluczone, że to ona może być jego następcą. Już wcześniej wypowiadał się, pytany o swojego sukcesora, że kobieta sprawdziłaby się w tej roli. Sacha Woodward-Hill jest zaznajomiona ze wszystkimi sprawami dotyczącymi marketingowej i prawnej strony F1. Jedna osoba nie będzie w stanie zastąpić Berniego Ecclestone, gdy ten w końcu odejdzie z F1. Potrzebna będzie wąska grupa osób, która podzieli między siebie obowiązki. Szanse na to, że znajdzie się w niej Sacha Woodward-Hill są ogromne.
Jak już wspomniałem proces w Monachium rusza 24 kwietnia. Sąd poszedł na rękę Ecclestone’owi w sprawie harmonogramu przesłuchań. Będą się one odbywać we wtorki i środy. Bernie będzie przylatywał do Monachium w poniedziałek wieczorem i wracał do Londynu w środę wieczorem. Dzięki temu nie ominie żadnych wyścigów i będzie mógł normalnie pracować. Tylko na początku procesu harmonogram jest inny, bo wszystko zacznie się w czwartek i piątek. I w kolejny piątek. Następnie już tylko wtorki i środy. Zaplanowane jest 26 dni przesłuchań w sądzie, z przerwą wakacyjną w sierpniu. Sprawa zakończy się we wrześniu. (Źródło)
Pojawiły się niedawno sugestie jakoby Bernie chciał pójść na ugodę, co dość szybko zostało przez niego zdementowane. Ecclestone opuścił wyścig w Chinach przygotowując się na sądową batalię. Ecclestone w swojej karierze stoczył wiele bitew z zespołami, FIA, czy też na polu układów właścicielskich F1. W większości z nich wygrywał, ewentualnie w razie porażki jej skutki nie były bardzo dotkliwe. W Monachium sytuacja jest być inna. Będzie mu bardzo trudno wyjść bez szwanku od tego oskarżenia. Nie spodziewam się kary bezwzględnego więzienia. Tego na pewno uniknie. Ale kara w zawieszeniu, bądź wysokie odszkodowanie to jest coś, czym ten proces może się zakończyć. A to będzie oznaczać dla Ecclestone’a pożegnanie z F1. Bernie ma 84 lata i powinien usunąć się w cień kilka lat temu i żyć spokojnie na emeryturze. Ale on potrzebuje tej adrenaliny, jaka towarzyszy zarządzaniem F1. Odejście w niesławie to na pewno nie jest jego wymarzonym końcem kariery. Ale czy tak się stanie? Tego dowiemy się za niecałe pół roku. Można być pewnym, że czeka nas niejeden zaskakujący zwrot w tej sprawie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: