Dwa brazylijskie miasta Sao Paulo i Rio de Janeiro rywalizują o kontrakt na organizację wyścigów F1 od 2021 roku. Obie propozycje są zróżnicowane, a we wszystko wmieszała się polityka na wysokim szczeblu.
Historia związana z przyszłością wyścigu Formuły 1 o GP Brazylii momentami przypomina latynoamerykańską operę mydlaną. Sytuacja zmienia się co pewien czas, mimo że liczba bohaterów całej historii jest bardzo wąska. W grudniu powinniśmy dowiedzieć się czegoś więcej, a nie jest wykluczone, że już wtedy zostanie ogłoszony nowy kontrakt. Chase Carey wraz z delegacją Liberty Media ma na grudzień zaplanowane spotkania z przedstawicielami obu propozycji. Szef F1 prowadził już wstępne rozmowy z João Dorią, który pełni funkcję gubernatora Sao Paulo podczas zeszłotygodniowego GP Brazylii.
Dla szefa F1 ostatecznym terminem na podpisanie umowy na sezon 2021 jest sierpień 2020 roku. Przedstawiciele obu brazylijskich miast nie chcą tak długo czekać i woleliby porozumieć się zdecydowanie wcześniej. W całą sprawę zaangażowana jest telewizja Globo, która ma umowę z F1 do końca 2020 roku. Ona również chciałaby znać przyszłość lokalnego wyścigu wcześniej, zanim zacznie negocjacje w sprawie swojej umowy. Brazylia to zwykle największy rynek telewizyjny dla F1 na świecie i umowa z tamtejszą telewizją jest kluczowa dla Liberty Media. Dlatego optymalnym terminem byłoby zawarcie porozumienia jeszcze przed startem sezonu 2020.
Na blogu informuję o przyszłości GP Brazylii od wielu miesięcy. Tegoroczna wizyta F1 na torze Interlagos spowodowała, że temat odżył, a lokalne media podały konkretne informacje na temat obu możliwych kierunków. Na ten moment jedyna pewna informacja jest taka, że w 2020 roku czeka nas ostatni wyścig na torze Interlagos na podstawie aktualnej umowy. Formuła 1 chce pozostać w Ameryce Południowej, a innych opcji nie ma, więc z jednym z tych dwóch miast musi się porozumieć.
Propozycje finansowe
Największy brazylijski portal internetowy Universo Online podał w ostatnich dniach (Źródło) szczegóły na temat finansowych propozycji obu miast i torów. Według ich informacji projekt w Rio de Janeiro oferuje 35 mln $ rocznej opłaty licencyjnej, a chcący pozostać w F1 tor w Sao Paulo sporo mniej, bo 20 mln $ rocznie. Sao Paulo stawia na tradycje oraz chciałoby podpisać od razu umowę aż na 10 lat do sezonu 2030 włącznie. W przypadku Sao Paulo i toru Interlagos opłata licencyjna miałaby być pokrywana ze środków prywatnych biznesmenów, ale nieznane są szczegóły kto to miałby być. Rio de Janeiro jest wspierane przez rząd centralny, a sam tor wybuduje prywatny inwestor, więc ich możliwości finansowe są większe.
Propozycja Sao Paulo
Tor Interlagos w Sao Paulo w ciągu ostatnich lat został gruntownie zmodernizowany i obecnie pod względem zaplecza należy do najlepszych w kalendarzu. Dodatkowo stoi za nim historia oraz spora popularność wśród kibiców o czym świadczy m.in. tegoroczna znakomita frekwencja (szczegóły). Formuła 1 gości tam od wielu lat i ten obiekt należy do wąskiego grona klasycznych obiektów. Liberty Media chce utrzymywać w kalendarzu historyczne tory, co działa na korzyść tej propozycji. Kontynuacja organizacji Grand Prix na Interlagos ma wsparcie obecnych i byłych kierowców F1, a także Berniego Ecclestone’a, który jak wspominałem (szczegóły) zapewnił temu obiektowi bardzo korzystną umowę przed odejściem z funkcji szefa F1.
Przedstawiciele toru Interlagos oraz polityczne władze Sao Paulo w ostatnim czasie skupiają się w swoich wypowiedziach na tym, że propozycja Rio de Janeiro jest niepewna, a nawet niepoważna. Chcą w ten sposób ją zdyskredytować i zwiększyć swoje szanse. Fakty są takie, że planowany tor Rio MotorPark w Rio de Janeiro wciąż jest tylko planowany, a faktyczna budowa nie ruszyła. Tamtejsi organizatorzy zapewniają, że potrzebują 17 miesięcy na prace budowlane, co jest mocno optymistycznym terminem. Tor powstanie na terenach wojskowych, trzeba będzie wywieźć stamtąd amunicję, a dodatkowo na całym terenie rosną drzewa. To działa na korzyść Interlagos.
Propozycja Rio de Janeiro
Wyścig Formuły 1 do Rio de Janeiro chce przenieść obecny prezydent Brazylii – Jair Bolsonaro, a projekt popierają także lokalne władze. Sam tor Rio MotorPark ma zostać wybudowany w całości z prywatnych środków konsorcjum Rio Motorsports Group na czele którego stoi amerykańska spółka. Dyrektorem tego konsorcjum jest Brazylijczyk JR Pereira. Taki układ gwarantuje im finansowe i polityczne bezpieczeństwo. Szacunkowe koszty budowy toru wynoszą 170 mln $.
Więcej na temat planowanego toru Rio MotorPark znajdziecie w osobnym wpisie pod tym linkiem.
W ostatnich tygodniach władze planowanego toru podpisali z Dorną umowę w sprawie organizacji wyścigów MotoGP od 2022 roku. Zwracam tutaj uwagę na datę planowanego pierwszego wyścigu MotoGP, bo kontrakt z F1 musi obowiązywać w 2021 roku, więc tor Rio MotorPark musiałby być wtedy już gotowy. Zostały maksymalnie dwa lata do GP Brazylii 2021, czas na budowę toru wciąż jest, ale wraz z kolejnymi tygodniami terminy robią się bardzo napięte. Biorąc pod uwagę to, że budowa wciąż nie uzyskała wszystkich pozwoleń, to ten termin jest bardzo wątpliwy.
Jair Bolsonaro w maju zapowiedział, że F1 przeniesie się do Rio de Janeiro w 2020 roku, więc mijał się z prawdą. Jego wypowiedzi w kontekście Formuły 1 są dość chaotyczne i nie do końca pewne, ale wcześniej w tym roku zapowiedział rozwiązanie umowy Petrobrasa z McLarenem i do tego doszło. Wsparcie władz centralnych Brazylii bardzo zwiększa szanse tego wyścigu.
Podsumowanie
Liberty Media musi być zadowolone, bo mając dwie rywalizujące kandydatury wybiorą swoim zdaniem najlepszą. Jeszcze rok temu dalsza przyszłość GP Brazylii była wątpliwa, a teraz dwa miasta starają się o nową umowę. Rio de Janeiro oferuje więcej pieniędzy, a sam wyścig byłby w bardziej znanym mieście, ale z drugiej strony terminowe przygotowanie toru jest bardzo wątpliwe. Sao Paulo oferuje mniej pieniędzy, ale jednocześnie umowę na 10 lat plus podtrzymanie tradycji. Podjęcie decyzji nie będzie proste.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: