Wielomiesięczna meksykańska telenowela zakończyła się i Sergio Perez faktycznie nie będzie kierowcą Red Bulla w 2025 roku. W mediach był wielokrotnie zwalniany, ale tym razem to prawda, bo rozwiązali kontrakt za porozumieniem stron.
Cała sytuacja była już od dłuższego czasu naprawdę męcząca. Decyzja o rozwiązaniu współpracy podobno zapadła nieco wcześniej, ale obie strony nie ustaliły kto ją pierwszy ogłosi (nie ma 100% pewności, że tak faktycznie było). Ostatecznie Sergio Perez jako pierwszy zamieścił oświadczenie w mediach społecznościowych a chwilę później to samo zrobił Red Bull. Oba komunikaty są bardzo kulturalne, nawzajem sobie dziękują, ale brakuje w nich prawdziwych konkretów. Te pojawiły się w wywiadzie Christiana Hornera w Sky Sports News. Szef Red Bulla powiedział w nim, że Perez pozostanie zaangażowany w zespół i markę Red Bull, a teraz będzie miał więcej czasu dla rodziny. To jest bardzo ważna wypowiedź, bo potwierdza, że rozstali się w przyjaznych warunkach. To, że Red Bull musi wypłacić Perezowi odszkodowanie za zerwanie umowy jest oczywiste (nie znamy tylko kwoty, ale musi to być wiele milionów dolarów). Perez będzie miał z nimi umowę w 2025 roku, ale już nie w roli kierowcy wyścigowego, a raczej ambasadora całej marki, będzie mógł np. występować w reklamach itp., to było niezwykle ważne dla koncernu Red Bull. W trakcie GP Abu Zabi były wiarygodne plotki, że Perez dostał od szefostwa propozycje i od niego zależało czy rozstaną się w zgodzie czy nie. Rozstanie w zgodzie oznaczało ładne pożegnanie, odszkodowanie i kontrakt ambasadorski / reklamowy. W drugim wypadku po prostu by go zwolnili i wypłacili pieniądze.
Red Bull będzie musiał wypłacić Perezowi prawdopodobnie kilkanaście milionów dolarów odszkodowania za zerwanie umowy na 2025 rok. Stracą kilku związanych z Perezem sponsorów z Meksyku, którzy mogli dawać im podobne pieniądze. Z powodu Pereza zakończyli sezon na trzecim a nie pierwszym miejscu w klasyfikacji konstruktorów przez co stracą 19-20 mln $ w ramach premii od Liberty Media i nieokreśloną kwotę od własnych sponsorów, którzy nie wypłacą premii za sukces. Widać jak Red Bull fatalnie to rozegrał i ile stracili pieniędzy. Być może odrobią sporą część, jeśli znajdą nowych, hojnych sponsorów na 2025 rok.
Perez musiał odejść, a Red Bull sam jest winny że tyle to trwało
Sergio Perez w ostatnich dwóch sezonach jeździł bardzo słabo. Nie ma sensu tutaj przytaczać statystyk czy porównywać go do Maxa Verstappena, bo różnica między nimi była ogromna. Perez moim zdaniem miał w miarę udane sezony 2021 i 2022 w Red Bullu, ale sezony 2023 i 2024 był bardzo nieudane. W 2023 roku został wicemistrzem świata, ale wywalczył to z trudem mimo całkowitej dominacji bolidu Red Bulla nad rywalami. W 2024 roku, gdy układ sił się wyrównał, to Perez zakończył sezon na ósmym miejscu. Jego straty czasowe do Verstappena w 2024 roku wcale nie wzrosły, raczej utrzymały się na wysokim poziomie.
Tak jak wspomniałem kilkanaście dni temu, ruchy personalne Red Bull są dla mnie niezrozumiałe od kilku lat. Przedłużali umowy z Perezem, mimo że on był słaby a dostępni byli potencjalnie lepsi kierowcy. Z tego powodu nie zdobyli mistrzostwa świata konstruktorów w 2024 roku, zakończyli sezon dopiero na trzecim miejscu. Nie potrafię zrozumieć jak mogli w czerwcu 2024 roku przedłużyć umowę z Perezem na sezon 2025 z opcją na 2026. Perez wtedy jeździł słabo, a oni sami wkopali się takim kontraktem i przez to muszą mu wypłacić odszkodowanie. Mogli zatrudnić Fernando Alonso lub Carlosa Sainza na 2025 rok, ale nie byli zainteresowani. Teraz sami znaleźli się w niezbyt ciekawej sytuacji sportowej, bo mają bardzo wąskie możliwości.
Red Bull wkrótce ogłosi dwóch kierowców
W najbliższych dniach powinny pojawić się decyzje Red Bulla odnośnie składów obu zespołów na 2025 rok, bo aktualnie brakuje im dwóch zawodników. Max Verstappen i Yuki Tsunoda mają umowy, a dwa pozostałe miejsca pozostają wolne. Opcje są dwie, gdyby żadna się nie sprawdziła, to będzie to duża niespodzianka. Opcja numer jeden (według mediów preferowana), to Liam Lawson do Red Bulla i Isack Hadjar do Racing Bulls (nowa nazwa juniorskiego zespołu). Druga opcja to Yuki Tsunoda do Red Bulla, a wtedy Liam Lawson i Isack Hadjar w Racing Bulls. Moim zdaniem ani Lawson ani Tsunoda nie są gwarantami stabilnej i wysokiej formy w Red Bullu. Szerzej to skomentuję, gdy jeden z nich zostanie awansowany.
Spodziewam się powrotu Sergio Pereza do F1 w przyszłości
Moim zdaniem dla Sergio Pereza nie będzie to definitywna emerytura od Formuły 1. On ma 34 lata, więc ma przed sobą jeszcze nawet kilka lat kariery. Fakt, że podpisał umowę do sezonu 2026 oznacza, że nie planował jej szybko kończyć. Przez najbliższy rok będzie mógł spędzać dużo czasu z żoną i czwórką dzieci, później powrót jest bardzo możliwy. Nie wykluczam nawet powrotu w trakcie sezonu 2025, bo byłby atrakcyjnym kandydatem dla ekipy Alpine, gdyby Jack Doohan zawodził. Perez ma za sobą mnóstwo kibiców i bardzo solidne wsparcie sponsorskie. Gdyby Red Bull w połowie tego roku stwierdził, że nie przedłużą z nim umowy, to znalazłby sobie inny zespół na 2025 rok bez problemu. Decyzja Red Bulla jest w takim momencie, gdy nie ma miejsc w innych ekipach. Perez będzie idealnym kandydatem dla ekipy Cadillac, która zadebiutuje w 2026 roku, bo to doświadczony kierowca z mnóstwem sponsorów i kibiców z Ameryki Północnej.
Artykuł, w którym znajdziecie pełne składy zespołów F1 na sezon 2025 wraz z długościami kontraktów poszczególnych zawodników można znaleźć klikając w ten link.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: