Sergio Perez podpisał dwuletni kontrakt z Red Bullem, a więc będzie jeździł w tym zespole do końca 2026 roku. Nowa umowa Meksykanina nie jest zaskoczeniem, ale jej długość już tak. To wiele mówi o wewnętrznej sytuacji w Red Bullu i będzie miało wpływ na inne transfery.
Red Bull zapowiadał na 4 czerwca tajemnicze ogłoszenie, wydawało się, że to będzie coś związanego ze sponsorami lub marketingiem, ale ogłosili w ten sposób nowy kontrakt z Sergio Perezem. W komunikacie prasowym jasno jest napisane, że jest to dwuletni kontrakt obwiązujący do końca 2026 roku. Nie jest to więc żaden typ „wieloletniej umowy”, która wymaga corocznego przedłużania. Perez wywalczył sobie pewny dwuletni kontrakt, podobno bardzo mu na tym zależało, a Red Bullowi także to odpowiada o czym później w tekście. Spodziewam się, że Perez zabezpieczył się na wypadek ewentualnych prób wcześniejszego zwolnienia, w końcu zaangażowani są w to również jego sponsorzy, obecność Sergio daje ogromne korzyści marketingowe dla koncernu Red Bull jeśli chodzi o sprzedaż napojów w Meksyku i krajach Ameryki Łacińskiej. Rok temu, gdy forma Pereza była w połowie sezonu słaba, a w mediach pojawiały się informacje, że mógłby go zastąpić Daniel Ricciardo, była mowa o tym, że nie da się Meksykanina łatwo zwolnić lub przesunąć do drugiej ekipy, bo jego umowa różni się od kontraktów pozostałych zawodników w obozie Red Bulla.
Perez jeździ w Red Bullu od 2021 roku, odnosił w tym zespole największe sukcesy w swojej karierze, ale z drugiej strony jest zawodnikiem bardzo nierównym. Często zdarzają mu się wpadki, szczególnie w kwalifikacjach. Od 2022 roku ma do dyspozycji dominujący bolid, którym Verstappen regularnie wygrywa, a Perez wielokrotnie nawet nie stawał na podium. Jeżeli Perez i Verstappen wypełnią swoje umowy, to zostaną parą kierowców, która jeździła razem w jednym zespole przez najwięcej wyścigów. Aktualny rekord to para Schumacher – Barrichello w Ferrari i 104 wspólne wyścigi. Verstappen i Perez na koniec sezonu 2026 będą ich mieć blisko 140.
Dlaczego Red Bull przedłużył umowę z Perezem na dwa lata? Są tutaj trzy główne powody. Po pierwsze wewnętrznie odpowiada im obecna sytuacja i podział ról między kierowcami. Perez nie protestuje, wszelkie konflikty zostały zduszone, sprawdza się w roli numeru dwa, pogodził się z tym, że jest gorszy niż Verstappen. W ten sposób uspokajają wewnętrzną sytuację, co pomoże zadowolić obóz Verstappena i uniknąć konfliktów, które byłyby gwarantowane gdyby np. zatrudnili Sainza czy Alonso. Po drugie w ten sposób Red Bull zabezpiecza się na ewentualne wcześniejsze odejście Verstappena. Gdyby Holender postanowił z jakiegoś powodu rozwiązać umowę, to Perez podtrzyma stabilność w zespole. Po trzecie to wspomniane kwestie marketingowe. Perez jest niezwykle popularny w Meksyku i krajach Ameryki Łacińskiej, co pomaga w sprzedaży napoju w tych krajach. Perez ma także wielu swoich sponsorów.
Aktualizacja 11.06.2024 r. Podczas weekend w Kanadzie Christian Horner doprecyzował w rozmowie z dziennikarzami, że jest to kontrakt dwuletni, ale nie gwarantowany tzn. na sezon 2025 z opcją na 2026 rok. Prawdopodobnie nie jest to typowy kontrakt 1+1, który zespół będzie mógł łatwo skrócić po jednym sezonie, bo Sergio Perez miał różne argumenty w rozmowach i bardzo zależało mu na stabilności.
Skutki nowego kontraktu Pereza w Red Bullu
Red Bull ma obecnie pewny skład do końca 2026 roku, co zamyka drogę dla ich pozostałych kierowców. W siostrzanej ekipie RB mają Tsunodę, Ricciardo i Lawsona, dla jednego z nich zabraknie miejsca w przyszłym roku. Tsunoda podobno szuka miejsca poza obozem Red Bulla, ale blokują go inne umowy, trudno powiedzieć czy uda mu się przejść do innej ekipy. Daniel Ricciardo to ulubieniec Christiana Hornera, który bardzo go wspiera i na niego stawia. Horner ma teraz więcej władzy i decyduje o kierowcach, więc postawi na Australijczyka. Bardzo możliwe, że skład tej ekipy nie ulegnie zmianie, a wtedy Lawson straci kolejny rok, a program juniorski Red Bulla przestanie mieć sens. Po co wspierać tylu kierowców, jak potem nie trafiają do F1? Tutaj może być ciekawa sytuacja, czy któryś z tych zawodników znajdzie sobie inny zespół.
Wiemy z bardzo pewnych źródeł, że w tym roku do Red Bulla zgłaszał się Carlos Sainz, a jeszcze wcześniej Fernando Alonso. Hiszpanie na papierze są lepsi niż Perez, ale im odmówiono. Alonso podobno dostał odmowę bardzo szybko. To pokazuje, że Red Bull nie chce ryzykować konfliktu w swoim zespole, zadowala ich podział na numer jeden i numer dwa. Nie chcą mieć dwóch mocnych kierowców. Zakulisowo w Red Bullu sporo się dzieje, więc tym bardziej taki konflikt im nie pasuje.
Carlos Sainz stracił opcje na miejsca w topowych zespołach w przyszłym sezonie. Obecnie może jeszcze mieć cień szansy na Mercedesa, ale ta ekipa swoją decyzję ma podjąć jesienią, a Hiszpan nie może tyle czekać. Sainzowi pozostaje Audi albo Williams. Audi podobno nie daje dobrych perspektyw sportowych, więc może skończyć w Williamsie.
Pozostawienie Pereza na pewno zostało dobrze odebrane wśród konkurentów Red Bulla, bo składy Ferrari i McLarena są równiejsze. Jeśli dojdzie do realnej walki o tytuł mistrzowski wśród konstruktorów, to Perez będzie czynnikiem który przeważy szalę na jedną lub drugą stronę. On jest dobrym kierowcą, ale nierównym. Stabilność wyników jest najważniejsza, gdy walczy się o mistrzowskie tytuły.
Przyszłość GP Meksyku wydaje się być teraz pewna. Kontrakt wygasa po sezonie 2025, ale Perez pozostanie w F1 na dłużej, więc nie będzie problemów z podpisaniem nowego kontraktu. Meksyk jest jednym z kilku torów, którym kończą się umowy po sezonie 2025. Od 2026 roku nie będzie miejsca dla tych wszystkich obiektów, a Liberty Media planuje rotacyjne kontrakty dla dwóch lub czterech torów. Meksyk mając gwarancję dużego zainteresowania kibiców będzie celował w stały kontrakt.
Podsumowanie
Z perspektywy kibica chciałbym, aby do Red Bulla trafił mocniejszy drugi kierowca, ale patrząc na ten zespół to w pełni rozumiem dlaczego postawili ponownie na Pereza. Gwarantuje im to stabilność. Z perspektywy rywalizacji z innymi zespołami, to może być czynnik, który zaważy o mistrzowskim tytule, szczególnie w 2025 roku, gdy Red Bull powinien być realnie dogoniony przez rywali. Dla kibiców to lepiej, bo walka o mistrzostwo będzie ciekawsza.
Artykuł, w którym znajdziecie pełne składy zespołów F1 na sezon 2025 wraz z długościami kontraktów poszczególnych zawodników można znaleźć klikając w ten link.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: