Max Verstappen prowadził od startu do mety zapewniając Red Bullowi setne zwycięstwo w Formule 1. GP Kanady 2023 nie będzie jednak wyścigiem, który na długo zapamiętamy, bo nie wydarzyło się w nim nic naprawdę ciekawego.
Po sobotnich opadach deszczu w niedzielę nie było już śladu, a wyścig odbywał się w bardzo dobrych warunkach i w pełnym Słońcu. W pierwszej fazie mieliśmy krótki okres wirtualnej neutralizacji po awarii bolidu Sargeanta, a później pełną neutralizację po uderzeniu Russella w barierę.
🏁 FINAL CLASSIFICATION (LAP 70/70) 🏁
How we crossed the line in Montreal!#CanadianGP #F1 pic.twitter.com/rny6wnJjAs
— Formula 1 (@F1) June 18, 2023
Trzech wielokrotnych mistrzów świata na podium
Liczyłem, że ktoś zagrozi na początku Maxowi Verstappenowi, ale Holender prowadził niezagrożony od startu do mety. Wygrał start, a potem zbudował sobie bezpieczną przewagę i nikt mu nie zagrażał. Na papierze jest to dominacja, ale jeśli spojrzymy na to szczegółowo, to nie w takiej skali jak podczas poprzednich weekendów. Red Bull miał niewielką przewagę tempa. Verstappen na pewno w drugiej połowie wyścigu nie jechał na 100%, ale w Kanadzie na pierwszych okrążeniach, po restarcie i po pit-stopie nie odjeżdżał tak szybko, jak to się działo zawsze w tym roku. Red Bull miał najsłabsze tempo wyścigowe w tym sezonie, a i tak nikt nie był w stanie zagrozić Verstappenowi. Prawdopodobnie tylko jeden trening na suchym torze, to było za mało i nie wypracowali optymalnych ustawień. Zdarzały im się takie sytuacje w ostatnich latach. Na papierze ten tor powinien im pasować, ale tak się nie stało. W bolid Verstappena w połowie wyścigu uderzył mały ptak i utknął za wlotem do hamulców w jednym z przednich kół, co na pewno wpłynęło na zachowanie samochodu.
Walkę o drugą pozycję stoczyli Fernando Alonso i Lewis Hamilton. Brytyjczyk ograł Hiszpana na starcie i trzymał się przed nim w pierwszej fazie wyścigu. Gdy zmienili opony na twarde, to Alonso jechał szybciej i bez problemu wyprzedził, a potem uciekł na około pięć sekund. Na drugich pit-stopach Alonso ponownie dostał twarde opony, a Hamilton pośrednie. Brytyjczyk trochę nadrobił, ale nie miał szans zbliżyć się na zasięg systemu DRS. Zgodnie z przewidywaniami tor w Kanadzie bardziej pasował bolidowi Astona Martina, Alonso miał niewielką przewagę i mimo kłopotów z bolidem pod koniec (oszczędzanie paliwa lub hamulców) nie miał problemów, aby utrzymać drugie miejsce. Hamilton starał się naciskać, ale to było za mało, był zbyt wolny. Mercedesowi ten tor miał bardzo nie pasować, bo wolne zakręty, to ich słaby punkt, ale osiągnęli wynik powyżej oczekiwań. To dobrze dla nich wróży na resztę sezonu.
Cała trójka na podium musi być zadowolona z osiągniętych wyników, bo każdy z nich osiągnął maksimum biorąc pod uwagę dostępny sprzęt. Inaczej wygląda sprawa ich zespołowych partnerów, którzy spisali się znacznie gorzej. George Russell próbując gonić Alonso uderzył w barierę i całkowicie popsuł sobie wyścig. Uszkodzenia bolidu były spore, spadł na koniec stawki, później udało mu się zyskać kilka pozycji, ale ostatecznie musiał wycofać się z wyścigu. To był drobny, ale kosztowny błąd. Sergio Perez finiszował na szóstym miejscu nie mogąc dotrzymać kroku zawodnikom Ferrari. To z jednej strony potwierdzenie świetnej formy Scuderii (o czym dalej), ale również słabszego występu Meksykanina w Kanadzie. Lance Stroll po mocno przeciętnym wyścigu dojechał na dziewiątej pozycji, spędził większość wyścigu w tłoku za innymi bolidami. Miał pecha, bo zjechał na zmianę opon tuż przed neutralizacją, co uniemożliwiło mu szybszy awans. Przynajmniej podtrzymał passę punktowania w domowym Grand Prix.
Świetna forma Ferrari
Dla mnie głównym zaskoczeniem wyścigu (bardzo pozytywnym) była forma Ferrari. Zaryzykuję stwierdzenie, że przy czołowych pozycjach startowych walczyliby o zwycięstwo. Leclerc dojechał na czwartej pozycji, a Sainz na piątej. Kierowcy Ferrari jechali ze strategią jednej zmiany opon, więc przez większość dystansu mieli opony w gorszym stanie niż trzej czołowi kierowcy, ale stracili do nich na mecie bardzo niewiele. Strategia wdrożona przez Ferrari była idealna, kierowcy również pojechali zespołowo i ze sobą nie walczyli. Tempo na pośrednich i twardych oponach było bardzo dobre, momentami najlepsze w stawce. Po przejrzeniu danych uważam, że gdyby kierowcy Ferrari ruszali z czołówki i jechali na jeden pit-stop mniej niż Verstappen, to byliby w stanie mu zagrozić, a na pewno byliby przed Alonso i Hamiltonem.
Po wyścigu pojawiły się doniesienia, że Ferrari wypracowało lepsze ustawienia dzięki udziałowi w testach opon na sezon 2024 po GP Hiszpanii. Ich tempo wyścigowe w Kanadzie po raz pierwszy w tym roku było tak mocne, jak liczyli. Na potwierdzenie tego faktu poczekamy do kolejnego wyścigu, bo zawody w Kanadzie z powodu mocnych opadów deszczu w sobotę były specyficzne, nawierzchnia nie była dobrym stanie, a sam układ toru sprzyjał Ferrari.
Przeglądowe omówienie pozostałych kierowców i zespołów
Gwiazdą wyścigu był Alexander Albon, który finiszował na siódmej pozycji. To najlepszy wynik Williamsa od dwóch lat, a dla Albona najlepszy od końcówki 2020 roku. Williams wprowadził w Kanadzie znaczące poprawki do bolidu Albona. Mieli tylko jeden komplet, przyśpieszyli wprowadzenie chcąc sprawdzić je w Kanadzie, a także uniknąć konieczności produkcji części zamiennych w starej specyfikacji. Albon pojechał wzorowy wyścig opierając strategię o tylko jeden pit-stop. Do końca zawodów utrzymywał tempo i nie pozwalał się wyprzedzić zawodnikom w szybszych bolidach i mających świeższe opony. Znakomita prędkość maksymalna okazała się kluczowa. Możemy liczyć na takie niespodzianki z jego strony na innych torach z długimi prostymi. Sargeant szybko wycofał się z wyścigu z powodu wycieku oleju z silnika.
GP Kanady było nieudane dla zespołu Alpine, który miał znacznie większy potencjał. Ocon w pierwszej fazie wyścigu jechał na piątej pozycji, ale stracił w trakcie neutralizacji, gdy kilku kierowców nie zmieniało opon. Resztę wyścigu spędził jadąc blisko rywali nie potrafiąc ich skutecznie zaatakować. Alpine miało niezłe tempo wyścigowe, ale zbyt niskie prędkości maksymalne, aby wyprzedzać rywali. Ocon musiał mieć inne ustawienia, bo był znacznie wolniejszy na prostych niż Gasly. Gasly natomiast zaryzykował i wziął miękkie opony na start, ale swój pit-stop wykonał przed neutralizacją, więc dużo na tym stracił i zupełnie nie liczył się w walce o punkty.
Jeden punkt zdobył Valtteri Bottas, co w obecnej sytuacji zespołu Alfa Romeo trzeba uznać za sukces. Bottas zawsze osiąga dobre wyniki w Kanadzie, a tym razem w zdobyciu punktu pomogła mu odwrotna strategia z jednym pit-stopem. Ruszał z dalekiej pozycji, ale dzięki pozostaniu na torze w trakcie neutralizacji znalazł się na punktowanej pozycji. Pod koniec wyścigu musiał ostro walczyć o ten jeden punkt, finiszował 11., ale zyskał jedno oczko dzięki karze dla Norrisa. Zhou cały wyścig spędził w „pociągach DRS” zajmując odległe miejsce, to był jego bezbarwny występ.
Porażką wizyta w Kanadzie zakończyła się dla McLarena. Ruszali z wysokich pozycji, mieli dobre starty, ale od momentu pierwszych pit-stopów zaczęli tracić pozycje. Kierowcy nie mieli odpowiedniego tempa, dokuczała im degradacja opon. Norris w końcówce przebił się na punkty, ale miał wcześniejszą karę doliczenia pięciu sekund za celowo zwolnienie w trakcie neutralizacji, aby zespół mógł wykonać podwójny pit-stop, więc wypadł z czołowej dziesiątki. McLaren teraz czeka na całkowitą zmianę samochodu, która ma nastąpić w trzech etapach na początku lipca.
AlphaTauri zapamięta GP Kanady, bo spadli na ostatnie miejsce w klasyfikacji generalnej. Yuki Tsunoda ruszał z ostatniego pola i miał dziwną strategię, bo zmienił opony już na pierwszym kółku. Zespół chciał, aby jechał w czystym powietrzu i zyskiwał nad rywalami. Na jego niekorzyść zadziałała neutralizacja, gdy jego bezpośredni rywale zmienili opony za darmo. Tsunoda był bez szans na punkty. De Vries wyróżnił się jedynie dziwnym spięciem z Magnussenem, gdy obaj przestrzelili hamowanie. W tym momencie stracił szanse na jakikolwiek dobry wynik.
Bardzo słaby i pechowy występ zanotował Haas. Hulkenberg ruszał z wysokiej pozycji i trzymał się na dobrym miejscu, ale zjechał na pit-stop przed neutralizacją na czym stracił wiele miejsc. Resztę wyścigu spędził w tłoku, co przekreśliło jego szanse, bo Haas słabo sobie radzi w tempie wyścigowym. Magnussen miał odwrotną strategię, sporo zyskał wykonując jedyny planowany pit-stop w połowie dystansu, ale później starł się z de Vriesem, na czym obaj stracili mnóstwo czasu i zostali szybko zdublowani.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można znaleźć pod tym linkiem. Zaszło kilka zmian, głównie spowodowanych punktami Albona.
Podsumowanie
GP Kanady 2023 nie będzie wyścigiem, który zapisze się na stałe w historii F1, bo poza statystycznym osiągnięciem Red Bulla brakowało konkretnych akcji, które zapadną w pamięci. Zmiany w układzie sił mogły być jednorazowe z powodu zmiennych warunków pogodowych w trakcie weekendów. Formuła 1 powróci w GP Austrii w pierwszy weekend lipca. Czeka nas maraton czterech wyścigów w pięć lipcowych weekendów.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: