W 2017 roku każdy kierowca może skorzystać z czterech kompletów części jednostki napędowej. Tegoroczna ilość problemów jest tak duża, że już w Rosji pojawią się pierwsze kary w związku z przekroczeniem tego limitu.
W 2017 roku kalendarz F1 liczy 20 wyścigów, a jeden weekend wyścigowy to około 900 kilometrów do przejechania. Tym samym żywotność jednego elementu jednostki napędowej to średnio 4500 km. Pamiętajmy, że różne tory stanowią zróżnicowane wyzwanie dla jednostek napędowych i ta żywotność zmienia się w zależności od tego na jakich obiektach korzysta się z danego silnika. Optymalny scenariusz użycia silników w tym roku to założenie jednostki numer dwa w Kanadzie, numer trzy w Belgii oraz numer cztery w Japonii. Od tego układu mogą być zmiany o jeden lub dwa weekendy. Stare części (jednostka napędowa składa się z sześciu elementów) można używać dalej, gdy założone są nowe części. Zespoły często zakładają na piątkowe treningi mocno zużyte części silnika, a potem na sobotę i niedzielę elementy nowsze. Dlatego założenie silnika numer dwa nie oznacza, że silnik numer jeden poszedł już na złom.
Stan użycia elementów jednostek napędowych przed startem pierwszego treningu w Rosji
#F1 7 drivers take new ICE for #RussianGP: Eri, Gro, Mag, Pal, Ric, Ver & Weh. Plenty of replacements, actual state of power-unit elements: pic.twitter.com/cHXYM3aXOP
— Petr Hlawiczka (@hlawiczka) April 28, 2017
W tabelce kolumny od lewej: silnik spalinowy, turbosprężarka, MGU-H, MGU-K, baterie, elektronika. Dwa ostatnie elementy patrząc na poprzedni sezon mają największą żywotność, więc najtrudniej przekroczyć limity.
Jak widać w powyższym zestawieniu w tym roku tylko kierowcy zespołów korzystających z jednostek napędowych Mercedesa nie mają problemów z wykorzystaniem elementów silnika. Sporo nowych części jest już w użyciu przez kierowców z silnikami Ferrari. Nawet Sauber korzystający z zeszłorocznej jednostki napędowej korzysta już z drugich elementów, a tamta konstrukcja miała być dobrze znana i wytrzymała. Obaj kierowcy Ferrari, czyli Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen w Rosji dostali trzecie turbosprężarki. Na 100% w tym roku czekają ich kary z tym związane, a to jest czynnik, jaki może zaważyć na walce o tytuł mistrzowski.
W zdecydowanie najgorszej sytuacji jest McLaren. Zespół miał ogromne problemy z MGU-H w Bahrajnie, gdzie kilkukrotnie dochodziło do poważnych awarii, które uszkadzały także inne elementy jednostki napędowej. W Rosji obaj kierowcy dostali nowe MGU-H oraz turbosprężarki z poprawkami, które mają wyeliminować te awarie. Niestety podczas pierwszego treningu w samochodzie Stoffela Vandoorne’a pojawiły się inne problemy z jednostka napędową, tym razem z MGU-K. Honda dokonuje wymiany całej jednostki, aby poznać dokładną przyczynę problemów. Tym samym Vandoorne otrzyma piątą turbosprężarkę i MGU-H w tym roku, co oznacza karę przesunięcia na polach startowych o 15 pozycji w niedzielę w GP Rosji.
Sytuacja z silnikami w tym roku zaczyna robić się komiczna. Kierowcy McLarena będą regularnie dostawać kary i startować z końca stawki. Możemy być pewni, że wiele innych kierowców także otrzyma kary. Nałożone limity są bardzo wyśrubowane, a kary nieuchronne. Dlatego w tym roku wielokrotnie kierowcy będą otrzymywać po kilka lub kilkanaście miejsc przesunięcia na starcie. Jeśli chodzi o czołówkę, to sytuacja ze zużyciem silników może zadecydować o tytule mistrzowskim.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: