Pozycja Pastora Maldonado w Lotusie zaczyna słabnąć. Reprezentant Wenezueli rozczarowuje swoimi wynikami na torze, a do tego ma ogromnego pecha do awarii i uczestniczenia w kolizjach – często nie ze swojej winy. Maldonado nie chce również oddawać bolidu w piątki rezerwowemu kierowcy, co psuje atmosferę wewnątrz zespołu.
Zeszłoroczny mistrz serii GP2, Jolyon Palmer jeździ w pierwszych piątkowych treningach w jednym z bolidów Lotusa. Brytyjczyk pokazuje dobre tempo, a dodatkowo według pojawiających się plotek wspiera budżet zespołu kwotą 4 mln euro. Swojego bolidu zawsze użycza mu Romain Grosjean, który jak powiedział kilka tygodni temu, zdaje sobie sprawę z sytuacji i tego, jak potrzebne są pieniądze dla zespołu.
Pastor Maldonado odmówił odstąpienia swojego bolidu poproszony o to przez zastępcę szefa Lotusa Federico Gastaldiego. Kontrakt Maldonado gwarantuje mu udział we wszystkich sesjach. A budżet zespołu jest wspierany przez PDVSA, które zasila go kwotą kilkudziesięciu milionów dolarów. Dlatego Maldonado czuje się bardzo pewnie i można zażartować, że jak płaci to i wymaga. Ale przez to pojawia się problem, bo takie postępowanie zaczyna psuć atmosferę w zespole.
Według Auto Motor und Sport, Maldonado powiedział, że jeśli zostanie o to poproszony to odstąpi bolid Palmerowi. Natomiast w piątek w Barcelonie, Romain Grosjean zapytany o te słowa odparł, że podnosił ten temat już 10 razy i nic się nie zmieniło.
Pastor czuje się bardzo pewnie dzięki wsparciu swojego sponsora. Ale nie idą za tym wyniki na torze, a atmosfera w zespole się pogarsza. Lotus nie znajdzie tak hojnego sponsora na wolnym rynku. Jak niedawno wspominano, dokonano wielu cięć w budżecie i wyniki finansowe za 2014 mają być zrównoważone, po kilku latach sporych strat. Ale w razie odejścia Wenezuelczyka znowu pojawi się spora dziura budżetowa, a takie jednorazowe akcja, jak reklama filmu Mad Max nie zrekompensują możliwych strat. Jeśli Maldonado zacznie osiągać lepsze wyniki, to temat zniknie, ale jeśli nie, to Lotus na pewno zacznie poważnie rozglądać się za zmianą.