Ilość manewrów wyprzedzania to dla wielu kibiców wyznacznik ciekawego wyścigu czy sezonu. Liczba skutecznych manewrów bardzo wyraźnie zmieniała się na przestrzeni ostatnich 30 lat. Widać w tym wyraźne trendy.
Natrafiłem na bardzo ciekawe zestawienie liczby wyprzedzeń w wyścigach Formuły 1 od 1981 do 2015 roku. Wykres tymi danymi znajdziecie w serwisie cliptheapex (Ten serwis kilka lat po publikacji tego tekstu zmienił swój charakter i wykasowano z niego dane dotyczące wyprzedzeń). Szczegółowe dane są dostępne po rejestracji. Jako udany manewr wyprzedzania zostały uznane zmiany pozycji na torze poza: wyprzedzaniem na pierwszym okrążeniu, dublowaniem, wyprzedzaniem podczas zjazdu do boksów, celowym oddaniem pozycji oraz wyprzedzanie uszkodzonych bolidów. Dane dla każdego sezonu zostały podzielone przez liczbę wyścigów w danym roku. Widać w tych statystykach, że zdarzały się wyścigi bez żadnego manewru wyprzedzania albo tylko z jednym.
Jednej rzeczy autorzy tego zestawienia nie wzięli pod uwagę, bo też nie mogli. Chodzi o liczbę bolidów na torze. Były sezony gdy w wyścigach brało udział 26 bolidów, a są takie gdzie na starcie ustawiało się ich tylko 20. To duża różnica jeśli chodzi o wyprzedzanie. Bo im więcej bolidów, tym potencjalnie więcej wyprzedzeń. Wystarczy podać przykład faworyta, który z różnych przyczyn startuje z końca stawki. Im więcej ma przed sobą rywali, tym więcej potencjalnych wyprzedzeń może wykonać.
Według tych informacji wiemy, że na początku lat 80-tych XX wieku mieliśmy po około 40 udanych manewrów wyprzedzania w każdym wyscigu. Od 1985 roku liczba wyprzedzeń zaczęła stopniowo maleć. Przez kolejne dziesięć lat spadła do zaledwie 11 udanych manewrów na wyścig w sezonie 1996. Do sezonu 2009 liczba manewrów utrzymywały się na podobnym poziomie, nigdy nie zbliżając się do 20 na wyścig. W 2010 roku nastąpił skok do poziomu 28 wyprzedzeń. A w kolejnym roku kolejny, ogromny skok do 60 wyprzedzeń na wyścig. Od tego czasu liczba wyprzedzeń spada i w 2015 roku wyniosła już tylko lub aż 31. Od czego zależą te trendy?
Pierwsze co rzuca się w oczy to tankowanie. Tankowanie obowiązywało w F1 od 1994 do 2009 roku. Czyli prawie dokładnie w tych latach, w których odnotowywano najmniej wyprzedzeń na torze. W czasie ery tankowania kierowcy nie musieli za wszelką cenę walczyć z rywalem na torze. Wystarczyło poczekać i wyprzedzić go taktyką zjazdu po paliwo w odpowiednim momencie. Najmniej wyprzedzeń było w sezonie 2005. Wtedy obowiązywała reguła, że nie można wymieniać opon podczas wyścigu. Zmiana reguł w 2009 roku, które miały na celu m.in. ograniczenie wpływu aerodynamiki (co zespoły zrekompensowały dyfuzorami) i wprowadzenie opon gładkich nie poprawiły sytuacji z wyprzedzaniem. Za to zakaz tankowania wprowadzony w 2010 roku, spowodował podwojenie liczby udanych manewrów. A wprowadzenie systemu DRS i szybko zużywających się opon Pirelli od 2011 to już prawdziwa eksplozja. Od tego czasu widać wyraźny trend spadkowy. Jest to spowodowane kilkoma czynnikami. Główny to opony. Zespoły i kierowcy nauczyli się jak o nie dbać, Pirelli też bywa bardziej konserwatywne w doborze mieszanek. Przez to większość stawki stosuje podobną taktykę.
Samo ograniczenie wpływu aerodynamiki nie zawsze oznacza wzrost liczby wyprzedzeń. Przed 2014 rokiem ograniczono aerodynamikę, a mimo to liczba wyprzedzeń spadła, podobnie jak w kolejnym roku. Są spore obawy odnoście sezonu 2017, gdy rozluźnione zostaną regulacje i bolidy będą generować o wiele więcej docisku aerodynamicznego. To może negatywnie wpłynąć na liczbę wyprzedzeń na torze, ale nie musi. Gdy stawka będzie wyrównana, to liczba manewrów powinna wzrosnąć. Ale z doświadczenia wiemy, że przy dużych zmianach przepisów następuje zmiana układu sił i różnice miedzy zespołami wzrastają.
Zawsze deszczowe wyścigi, oraz te odbywające się w zmiennych warunkach pogodowych obfitują w większą liczbę manewrów wyprzedzania. Kierowcy popełniają więcej błędów, jeżdżą ostrożniej, jest większe zamieszanie z taktyką i używanymi oponami.
Wpływ na mniejszą liczbę wyprzedzeń w mijającym sezonie miały też spore różnice miedzy bolidami. Różnice w tempie były wyraźne, a gdy kwalifikacje przebiegają bez niespodzianek, to liczba potencjalnych manewrów wyprzedzania spada, bo szybsze bolidy jadą z przodu. Kilka sezonów temu zdarzały się takie wyścigi, że opony Pirelli wytrzymywały dosłownie kilka okrążeń, więc faworyci musieli szybko zmieniać opony i spadali na dalsze miejsca dzięki temu mieli szanse na wyprzedzanie. W mijającym sezonie ile takich okazji mieli dominujący kierowcy Mercedesa? Kilka, może kilkanaście w całym sezonie. W 2016 zespoły będą mieć większa dowolność w wyborze mieszanek na weekendy wysćigowe (szczegóły), co powinno prowadzić do większego zróżnicowania taktyk, a tym samym pojawi się więcej okazji do wyprzedzania.
Nie zawsze o poziomie emocji w wyścigu decyduje liczba wyprzedzeń. Często długi pojedynek, gdy dwaj kierowcy walczą ze sobą, ale ten jadący z przodu skutecznie blokuje rywala jest bardziej emocjonujący niż wyprzedzania wykonywane automatycznie w strefach DRS. Ale z drugiej strony gdy zmian pozycji jest bardzo niewiele to ogólne odczucia kibiców po wyścigu są bardzo zbliżone: „nic się nie działo”. Mam nadzieję, że sezon 2016 będzie ciekawszy jeśli chodzi o pojedynki na torze. A zmiany reguł na 2017 rok dzięki którym bolidy mają być nawet szybsze niż na początku XXI wieku, nie spowodują również powrotu do liczby wyprzedzeń z tamtego okresu.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: