Po premierze pierwszego zwiastuna filmu F1 jego reżyser Joseph Kosinski oraz producent Jerry Bruckheimer udzielili długiego wywiadu serwisowi Deadline zdradzając wiele szczegółów i ciekawostek na temat nadchodzącej produkcji.
Link do omawianego wywiadu przeprowadzonego przez serwis Deadline znajduje się pod tym linkiem. Poniżej omówienie moim zdaniem najciekawszych kwestii.
Szczegóły i ciekawostki o filmie F1 z wywiadu z twórcami
Lewis Hamilton był pierwszą osobą, z którą trzy lata temu w sprawie swojego pomysłu na film o F1 skontaktował się Joseph Kosinski. Potrzebował kogoś kto zna ten sport od podszewki. Hamilton jest z nimi w regularnym kontakcie przez Zooma, analizowali wspólnie scenariusz, dawał uwagi do poszczególnych fragmentów, tak aby wydarzenia w filmie były zgodne z realiami F1. Hamilton miał też wpływ na fabułę. Jerry Bruckheimer dodał, że dzięki Hamiltonowi trafili do Mercedesa, który przygotował im samochody. Później skontaktowali się z szefami F1 i FIA oraz szefami reszty zespołów.
Wielkim wyzwaniem jest dla nich kręcenie zdjęć na torach podczas weekendów wyścigowych. Mają bardzo mało czasu pomiędzy zaplanowanymi sesjami, nigdy nie robili filmu, do którego zdjęcia byłyby takim wyzwaniem z logistycznego punktu widzenia. Nagrania do filmu obserwują na miejscu tysiące kibiców co jest kolejnym utrudnieniem. Rok temu kręcili na Silverstone scenę podczas ceremonii przed startem prawdziwego wyścigu. Mieli dziewięć minut na nakręcenie sceny z udziałem trzech aktorów, którzy mieli do powiedzenia dialog zajmujący 1,5 strony scenariusza. Było to bardzo dużym wyzwaniem dla aktorów i całej ekipy.
W zeszłym roku strajk aktorów i scenarzystów rozpoczął się w Hollywood w momencie, gdy mieli za sobą tylko cztery dni zdjęć z aktorami. Gdy nie mogli kontynuować głównych zdjęć, to Joseph Kosinski pokierował drugą ekipą filmową i robił dodatkowe zdjęcia na różnych torach. Zwykle takie prace są prowadzone równolegle przez osobną ekipę i drugiego reżysera. Z powodu strajku nie musieli ponownie kręcić żadnych materiałów, plotka na ten temat była nieprawdziwa. W trakcie strajku zrobili mnóstwo nagrań z udziałem kaskaderów w bolidach na różnych torach.
Brad Pitt i Damson Idris trenowali trzy miesiące przed początkiem zdjęć. Jeździli po torach różnymi samochodami, a później bolidami F3 i F2. Hamilton chwalił ich osiągi. Pitt i Idris sami jeżdżą bolidami na potrzeby zdjęć do filmu, natomiast moim zdaniem z powodu długich zeszłorocznych zdjęć z kaskaderami, wykorzystają wiele nagrań z przejazdów wykonanych przez innych kierowców.
Mercedes na potrzeby filmu zbudował im bolidy, które wyglądają jak aktualne samochody F1, a tak naprawdę są to przerobione bolidy z F2. W każdym bolidzie jest 15 specjalnych kamer (w innym wywiadzie jest mowa że 14 kamer), a także baterie, urządzenia do nagrywania i przesyłania danych. Korzystają z kamer od Sony, które są ulepszone w porównaniu do tych wykorzystywanych do kręcenia Top Gun Maverick kilka lat temu. Nowe kamery są mniejsze i mogą zdalnie sterować ich ruchami. W Top Gun mieli kamery w samolotach zamontowane statycznie.
W filmie będą ujęcia z wyścigu Daytona 24 oraz dziewięciu torów znanych z F1: Silverstone, Hungaroring, Spa, Monza, Zandvoort, Suzuka, Las Vegas, Meksyk i Abu Zabi.
Wszyscy aktualni kierowcy grają w tym filmie samych siebie. Większe role w filmie mają mieć Esteban Ocon i Carlos Sainz, o którym wspomniał dziennikarz zadający pytanie. Jerry Bruckheimer odpowiedział, że wybrali tych kierowców, bo „są fenomenalni, będąc w F1 muszą być niesamowici, są charyzmatyczni i dobrze wyglądają ponieważ reprezentują markę.”
Godzina filmu zostanie nakręcona w pełnym formacie IMAX, dlatego premiera kinowa jest bardzo ważna.
Film będzie tak zrobiony, że osoba nie znająca się zupełnie na F1 odnajdzie w nim dobrą, wciągającą historię. Widzowie, którym podobał się Top Gun Maverick nie musieli być ekspertami od lotnictwa i tutaj mają podobne podejście. Zwykły widz ma zrozumieć historię, przedstawiony świat i środowisko F1. Osoby bardzo dobrze znające się na F1 będą mogły obserwować wydarzenia w tym świecie z perspektywy postaci w filmie.
Budżet filmu jest bardzo duży, ale obaj twórcy zdecydowanie zaprzeczali, że chodzi o 300 mln $, ma to być znacznie mniejsza kwota. Nie chcieli podać konkretnej wysokości, to może zrobić tylko Apple, które finansuje cały projekt. Joseph Kosinski powiedział, że pracował przy wielu filmach, których budżety podawane w mediach były zawyżone, ale nigdy tak bardzo jak w przypadku F1. Jerry Bruckheimer powiedział, że ludzie nie zdają sobie sprawy, że w wielu krajach, w których kręcą zdjęcia dostaną duże rabaty, tak jest w większości krajów Europy oraz w Abu Zabi. Dodatkowo ich filmowy zespół pozyskał wielu sponsorów, którzy wpłacą za możliwość promocji swoich marek łącznie więcej pieniędzy niż zarabiają niektóre zespoły F1 od swoich sponsorów.
Link do tekstu z pierwszym zwiastunem, obsadą i prawdopodobnym zarysem fabuły.
Premiera i dostępność filmu F1
Film pod tytułem „F1” będzie miał swoją światową premierę kinową w środę 25 czerwca 2025 roku, a w Stanach Zjednoczonych 27 czerwca 2025 roku. W Polsce nowe filmy wchodzą do kin w okresie letnim niemal zawsze w piątki, więc spodziewajmy się premiery 27 czerwca 2025 roku. Film w kinach na całym świecie będzie dystrybuowany przez wytwórnię Warner Bros, będzie także dostępny na ekranach IMAX.
Kilkanaście tygodni po premierze kinowej film trafi do serwisu streamingowego AppleTV+, który go wyprodukował. Strategia Apple wprowadzona w poprzednim roku zakłada produkcję wysokobudżetowych filmów, zapewnianiu im wyłącznej dystrybucji w kinach przy współpracy z dużymi dystrybutorami. Po 3-4 miesiącach od premiery kinowej filmy są dodawane do ich serwisu streamingowego. Filmy zostają w tym serwisie na stałe, nie odsprzedają licencji innym serwisom lub telewizjom, ale to za kilka lat może się zmienić.
Więcej tekstów o filmach powiązanych z Formułą 1 znajdziecie pod tagiem Film. Zbiorczy tekst podsumowujący większość filmów, które miały premierę w ostatnich latach znajduje się pod tym linkiem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: