Zespół Haas podpisał bardzo ważną umowę o współpracy z TOYOTA GAZOO Racing. Dla obu stron to korzystne porozumienie, Haas zyska spore wsparcie techniczne i pieniądze, a Toyota możliwość poznania F1 od środka, co w przyszłości może doprowadzić do prawdziwego powrotu.
Po raz pierwszy plotki na temat takiej umowy pojawiły się w lipcu, a ich autorem był węgierski dziennikarz Sándor Mészáros. Wtedy wydźwięk spodziewanego porozumienia był nieco inny niż faktyczny ogłoszony teraz. Umowa pomiędzy zespołami MoneyGram Haas F1 Team i TOYOTA GAZOO Racing została ogłoszona podczas specjalnej konferencji prasowej na torze wyścigowym Fuji w Japonii, który należy do Toyoty. Jest to bardzo ważne wydarzenie dla obu stron, ale na wstępie warto podkreślić pewne fakty. Haas nie podpisał umowy z koncernem Toyota, a z należącym do niego zespołem wyścigowym, który ma siedzibę w Kolonii w Niemczech. Dawniej była tam siedziba ich ekipy F1, a obecnie najbardziej znane są ich zespoły rywalizujące serii WEC i w Rajdach. W trakcie konferencji Toyota podkreśliła, że nie mają planów budowy silnika dla F1, a ich umowę z Haas nie należy traktować jako powrotu do Formuły 1, bo to jedynie bardzo szeroka kooperacja techniczna i marketingowa. Jednak gdy wczytamy się w to co konkretnie ogłosili i planują, to okazuje się, że ta umowa jest idealnym wstępem do czegoś większego za kilka lat.
Haas zawarł bardzo ważną umowę z Toyotą – oficjalne informacje
Zespoły Haas i Toyota zawarły wieloletnią umowę o współpracy technicznej, marketingowej i personalnej. Celem jest zwiększenie konkurencyjności obu z nich. TOYOTA GAZOO Racing została oficjalnym technicznym partnerem Haasa. Na udostępnionej grafice zajmują miejsce poniżej głównego sponsora (MoneyGram), więc jest to umowa warta duże pieniądze, ale będzie rozliczana głównie we wsparciu technicznym a nie gotówce.
TOYOTA GAZOO Racing ma zapewniać Haasowi usługi projektowe, techniczne i produkcyjne. Haas zaoferuje im wiedzę techniczną i korzyści komercyjne wynikające ze startów w Formule 1. Zespół Toyoty chce w ten sposób się rozwinąć, co powinno pozytywnie przełożyć się na ich własne projekty motorsportowe. Od GP USA 2024 na bolidach ekipy Haas pojawią logotypy TOYOTA GAZOO Racing. Będzie jeden duży na wstecznej części tylnego skrzydła, a także mniejsze na nosie, lusterkach i podporach tylnego skrzydła. Haas liczy na zwiększenie swojej konkurencyjności dzięki wsparciu Toyoty w budowie i projektowaniu komponentów bolidów, ma to przyśpieszyć rozwój ekipy. Ayao Komatsu potwierdził, że mają wieloletnią współpracę z Ferrari, którą przedłużyli w tym roku (do końca 2028 roku), ale w komunikacie prasowym nie wspomniano ani słowem o drugim dotychczasowym partnerze technicznym Haasa, włoskiej Dallarze.
Szef ekipy GAZOO Racing Company Tomoya Takahashi wspomniał w swojej wypowiedzi, że umowa z Haasem pozwoli im dodatkowo dokształcić ich inżynierów, kierowców i mechaników, co pozytywnie wpłynie na oba zespoły. Szefowie Haasa i Toyoty dziękowali w swoich oświadczeniach również Stefano Domenicalemu, co sugeruje, że Liberty Media była bezpośrednio zaangażowana w dopięcie tej umowy (widać, że bardzo głośno informują o tej umowie). Podziękowania w stronę Frederica Vasseura także się pojawiły, bo bez zgody Ferrari nie mogło dojść do takiego porozumienia – Haas będzie współpracował z dwoma producentami samochodów.
Aktualny sposób funkcjonowania Haasa i możliwe zmiany dzięki Toyocie
Aby dobrze zrozumieć na czym może polegać w przyszłości kooperacja techniczna Haasa z Toyotą trzeba omówić aktualny sposób funkcjonowania zespołu Haas, który jest unikalny w Formule 1. Haas ma aktualnie cztery bazy. W USA w mieście Kannapolis w Północnej Karolinie jest ich główna siedziba, a tamtejsi pracownicy zajmują się głównie sprawami administracyjnymi. W mieście Banbury w Wielkiej Brytanii mają siedzibę operacyjną, zajmującą się głównie bieżącą obsługą samochodów, ich przeglądem i naprawami między weekendami wyścigowymi. Tam do pracy przychodzą ich mechanicy, którzy jeżdżą na tory. W Maranello we Włoszech (bezpośrednio na terenie fabryki Ferrari) mają trzecią bazę, gdzie pracują ich aerodynamicy i projektanci, tam testują wszystko w tunelu aerodynamicznym. Komponenty do bolidu są natomiast wytwarzane w fabryce włoskiej firmy Dallara w mieście Varano de’ Melegari, tam funkcjonuje jeszcze jedna grupa pracowników Haasa. Mają więc cztery siedziby, co wymaga rozbudowanej koordynacji i logistyki, aby wszystko zgrać w czasie.
Haas kupuje silniki, skrzynie biegów i inne elementy dozwolone przez regulamin od Ferrari. Resztę rzeczy projektują sami, a produkuje im to firma Dallara, która jest bardzo dużym graczem w sportach motorowych. Haas nie ma swojej dużej siedziby z pełnym wyposażeniem, bazuje na podwykonawcach i wynajmowaniu obiektów. Toyota będzie stopniowo wypierać Dallarę, Haas stopniowo coraz więcej prac będzie zlecał fabryce Toyoty w Kolonii, a nie Dallarze.
Szczegóły i potencjalne możliwości dla umowy Haasa z Toyotą
Dla Haasa umowa z Toyotą jest niezwykle ważna i stopniowo będzie przynosić korzyści, moim zdaniem bardziej zauważalne od 2026 roku, bo Haas prawdopodobnie do minimum ograniczy rozwój bolidu w trakcie 2025 roku czekając na zmianę regulacji technicznych. Fabryka Toyoty w Kolonii jest bardzo dobrze wyposażona i pracują tam setki osób. Do niedawna z ich tunelu aerodynamicznego korzystał McLaren. Haas z tego tunelu nie będzie korzystał (przynajmniej początkowo), bo mają dłuższą umowę z Ferrari, a wykorzystanie tamtego tunelu jest dla nich bardziej logiczne (ekipa aerodynamików pracuje obok).
Według informacji różnych portali (między innymi Auto Motor und Sport, The Race i Motorsport) współpraca Haasa z Toyotą będzie stopniowo poszerzana, a w fabryce w Kolonii ma być produkowanych coraz więcej części. Bardzo możliwe, że Haas nie przedłuży umowy z Dallarą a to miejsce zajmie Toyota. Nie wiadomo ile jeszcze obowiązuje umowa z Dallarą, której Haas musi płacić duże pieniądze za produkcję (nie znalazłem nigdzie takiej informacji). Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z Toyotą, bo ona zapewnia wsparcie techniczne, a umowa jest szacowana na 20-30 mln euro (informacja od AMuS), które Haas od nich otrzymuje. Dla Haasa oznacza to ogromne oszczędności, bo zamiast wydawać te pieniądze na produkcję części, to sfinansuje im to Toyota, a Haas będzie mógł za te pieniądze kupić coś innego, albo Gene Haas po prostu je oszczędzi. Pierwszym elementem bolidu Haasa, który powstanie w fabryce Toyoty ma być zmienione przednie skrzydło, które zadebiutuje w trakcie GP USA. Do końca roku w Kolonii mają być wytwarzane różne komponenty równolegle z Dallarą, będą sprawdzali ich jakość. Stopniowo ma ich być coraz więcej, a w trakcie 2025 roku Toyota zajmie się produkcją niemal wszystkich (poza kupowanymi od Ferrari). Jako ostatni ma być monokok, który wciąż ma robić Dallara, a Toyota najwcześniej przejmie jego produkcję w 2026 roku. Haas będzie mógł także korzystać z zaplecza fabryki Toyoty, są tam narzędzia do których obecnie nie mają dostępu lub muszą za to płacić jak symulator czy CFD do pracy nad aerodynamiką.
Umowa dotyczy również kierowców. Możemy spodziewać się w przyszłości udziału zawodników wspieranych przez Toyotę w prywatnych i ogólnych testach F1 w bolidach Haasa. W 2024 roku rezerwowym zawodnikiem McLarena jest Ryō Hirakawa z Toyoty, nie będę zaskoczony jeśli za rok przejdzie do Haasa. Toyota wspiera wielu kierowców w różnych seriach wyścigowych, zawsze znajdą się spełniający wymogi do uzyskania superlicencji, którzy będą kręcili się blisko F1. Nie będę w ogóle zaskoczony jeśli za 2-3 lata w składzie Haasa znajdzie się wychowanek Toyoty. Ferrari na tym straci, bo w Haasie mieli już Micka Schumachera, a za rok będą mieli Olivera Bearmana. Po zmianach trudniej będzie im umieszczać tam swoich juniorów. Dla japońskich producentów (Honda i Toyota) umieszczenie własnych zawodników w F1 zawsze było ważne, minimum to rola kierowcy rezerwowego. Taki zawodnik promuje w Japonii cały projekt.
Toyota dzięki współpracy z Haasem zyska ogromną wiedzę o obecnej Formule 1. Będą wiedzieć czy ich fabryka poradzi sobie z produkcją samochodów, czy będą one konkurencyjne na tle rywali. Jeśli będą odstawać, to dowiedzą się jakie maszyny kupić albo jakich fachowców zatrudnić. Jestem pewny, że przy okazji dowiedzą się chociaż ogólnych rzeczy o nowym silniku Ferrari, będą wiedzieć jakim dużym wyzwaniem jest jego opracowania i budowa. Toyota na konferencji podkreślała, że nie mają planów budowy silnika, zakupu zespołu ani szerokiego wejścia do F1. To jest sytuacja na ten moment. Za kilka lat widząc jak przebiega kooperacja z Haasem będą mogli podjąć decyzję czy wchodzić na całego czy wystarcza im taka współpraca. Ich pracownicy będą zdobywać doświadczenie przy pracy w Formule 1, więc gdyby za kilka lat podjęli decyzję o zakupie zespołu Haas i powrotu do F1 jako ekipa fabryczna, to mieliby doświadczonych pracowników i przygotowaną fabrykę.
Podsumowanie
Dla zespołu Haasa jest to umowa, która może całkowicie zmienić ich przyszłość. Poprawi się ich sytuacja budżetowa, a także stopniowo techniczna. Możemy liczyć na to, że już w 2025 roku zaczną się pojawiać pierwsze efekty poprawy formy sportowej, a od 2026 roku większe. Toyota powinna także sprawić, że więcej sponsorów będzie zainteresowanych dołączeniem do Haasa, japońskie firmy mogą szerzej wejść do F1. W perspektywie kilku lat można otwarcie spekulować o tym, że Toyota przejęłaby w całości zespół Haas. Gene Haas utrzymuje go już długo, przyjdzie taki moment, że sprzeda go z zyskiem, bo już nie będzie go potrzebował do promocji swojej firmy lub będzie porządkował swoje biznesy. Toyota dzięki współpracy będzie doskonale wiedzieć jak działa F1 i co trzeba, aby osiągnąć w niej sukces.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: