Lewis Hamilton zdobył szósty tytuł mistrzowski w Formule 1 w sezonie 2019. Brytyjczyk pisze swoją własną historię F1, więc warto pochylić się nad mijającym rokiem i pomyśleć o tym co czeka go w przyszłości.
Nie da się z wielu względów porównywać obiektywnie kierowców jeżdżących w F1 w odległych od siebie okresach. Robienie rankingów zawodników pod względem subiektywnych kryteriów zawsze będzie obarczone osobistymi sympatiami autora. Można za to mówić, którzy zawodnicy byli najlepsi w konkretnych okresach np. dekadach. Trudno jednak porównać np. osiągnięcia kierowcy z lat 60. do zawodnika odnoszącego sukcesy w XXI wieku. Jedyny sposób na porównywanie takich zawodników to statystyki, ale i tutaj zawodnicy z początków F1 będą poszkodowani, bo oni mieli mniej okazji do sukcesów.
W przypadku Lewisa Hamiltona nie boję się napisać, że to najlepszy kierowca drugiej dekady XXI wieku. Od kilku sezonów utrzymuje bardzo wysoką formę, a jego sukcesy to nie tylko zasługa samochodu. Brytyjczyk zmienił się jako kierowca przez lata startów w Formule 1. Od początku był szybki, ale również chaotyczny. Po kilku latach ustabilizował swoją formę i bardzo ograniczył błędy stając się zawodnikiem kompletnym. Przełom nastąpił po nieudanym sezonie 2011 – jego najsłabszym w karierze. Od kolejnego roku widzimy odmienionego Hamiltona co przekłada się na kolejne sukcesy.
Szósty tytuł mistrzowski Lewisa Hamiltona
Hamilton w 2019 roku w każdym wyścigu zdobył punkty (w momencie publikacji tego wpisu odbyło się 19 z zaplanowanych 21 wyścigów). Miał tak naprawdę tylko jedną wpadkę w Niemczech, gdy w wyścigu popełnił błędy, ale i tak to Grand Prix ukończył w punktowanej dziesiątce. Zawsze jeździ w ścisłej czołówce, regularnie staje na podium (16 na 19 wyścigów) i prowadzi przez przynajmniej jedno okrążenie (17 na 19 wyścigów). Brytyjczyk praktycznie nie popełnia błędów w wyścigach (poza wspomnianymi Niemcami), a jego samochód jest niezawodny, stąd zdobywanie punktów w każdym starcie. To jest klucz w walce o tytuł mistrzowski i jego przewaga nad konkurentami. Hamilton może nie zawsze być najszybszym zawodnikiem i mieć do dyspozycji najlepszy bolid, ale on wykorzystuje do maksimum nadarzające się szanse. Jego konkurentom nie udaje się utrzymać takiej regularność, a tym samym w pewnym momencie sezonu przewaga Hamiltona w klasyfikacji generalnej robi się znacząca.
Hamilton zmienił się jako kierowca nie tylko w ten sposób, że unika błędów. On zmienił swój styl jazdy i dostosował go do współczesnej Formuły 1. Jemu na początku kariery zdarzało się „zajeżdżać” opony, a przypominam, że to był czas gdy w F1 było tankowanie i bardzo wytrzymałe opony Bridgestone. Hamilton czasami jechał na trzy zmiany opon, gdy rywale tylko na dwie. Obecnie Hamilton jest wzorem jeśli chodzi o pracę z oponami na dystansie wyścigu i gdy trzeba mocno wydłużyć dany stint lub ograniczyć wizyty w boksach, to on jest w stanie to zrobić. Hamilton bardzo dobrze współpracuje z zespołem, dostosowuje się co zmieniających się co pewien czas regulacji technicznych. Stał się kierowcą kompletnym.
W tej mojej laurce znajdzie się pewna krytyka, bo moim zdaniem sezony 2017 i 2018 w wykonaniu Lewisa Hamiltona były najlepsze, a w 2019 roku jego forma nie była już tak wysoka i perfekcyjna. W tych dwóch minionych sezonach prezentował bardzo dobrą, równą formę w każdych warunkach i zdarzało mu się osiągać wyniki powyżej oczekiwań. Szczególnie w 2018 roku Hamilton wygrywał sesje kwalifikacyjne i wyścigi mimo, że teoretycznie w dany weekend faworytem był ktoś inny. To był jego szczyt formy. Z moich własnych obserwacji wynika, że każdy z najbardziej utytułowanych kierowców F1 jest w stanie utrzymać swoją życiową formę tylko przez pewien czas, a potem z roku na rok staje się coraz słabszy (w zależności od kierowcy przebiega to szybko lub wolno). Są tacy zawodnicy, którzy na siłę przedłużali swoje kariery w F1 mimo, że bardzo daleko im było do czasów własnej świetności, jak również tacy którzy odchodzi szybko po osiągnięciu szczytu. Moim zdaniem Hamilton swój szczyt formy już osiągnął, a teraz walczy o to, aby go jak najdłużej przedłużyć. W 2019 roku można było zauważyć oznaki spadku formy w kwalifikacjach, bo tym względem Brytyjczyk w obecnym sezonie nie imponuje tak jak dawniej. Było kilka takich sesji kwalifikacyjnych, gdy był w ścisłej czołówce z niewielką stratą, ale nie był najszybszy. To nie zawsze była wina przewagi bolidu konkurentów.
Lewis Hamilton może pobić większość rekordów F1
Gdy Michael Schumacher kończył swoją prawdziwą karierę w 2006 roku (powrót do Mercedesa po trzech latach przerwy był niewypałem z wielu powodów), to znajdował się na czele wszystkich najważniejszych statystycznych zestawień i to do niego należało mnóstwo różnych rekordów. Wiele z nich wyśrubował do poziomów, które wydawały się wtedy nie do pobicia. Lewis Hamilton w tym momencie poprawił wiele z osiągnięć Schumachera, a do pozostałych bardzo mało mu już brakuje. Jeżeli pozostanie w F1 jeszcze kilka sezonów, to nie powinien mieć problemów z wyjściem na prowadzenie niemal we wszystkich zestawieniach.
Hamilton jest bardzo blisko trzech bardzo ważnych rekordów F1: liczba tytułów mistrzowskich, zwycięstw i podiów. Jeżeli w 2020 roku utrzyma swoje przeciętne z ostatnich lat, to poprawi liczbę zwycięstw i podiów Schumachera. W 2020 roku może także wyrównać rekord w liczbie tytułów mistrzowskich i to byłoby bardzo duże wydarzenie. Przedłużenie kariery o kolejne lata da mu możliwość dalszego poprawienia swoich osiągnięć i rekordów, nawet jeśli jego forma będzie spadać i trafi mu się zespół z gorszym bolidem.
Przyszłość Lewisa Hamiltona w Formule 1
Hamilton od pewnego czasu sugeruje, że zostanie w Formule 1 na dłużej. Pozytywnie wypowiedział się ostatnio także na temat nowych samochodów szykowanych na 2021 rok. Biorąc pod uwagę jego wiek, to może założyć, że po wygaśnięciu wraz z końcem 2020 roku jego obecnej umowy z Mercedesem, będzie mógł startować w F1 jeszcze dwa, trzy lata. Gdyby tak się stało, to zakończy karierę mając na koncie ponad 300 wyścigów, czyli będzie na poziomie kierowców, którzy najdłużej jeździli w Formule 1.
Pozostaje otwarte pytanie: jeśli Hamilton planuje pozostać w F1, to w jakim zespole? Po pierwsze Brytyjczyk może oczekiwać w kolejnym kontrakcie jakiejś astronomicznej pensji. Limity budżetowe, które zostaną wprowadzone w 2021 roku nie obejmą zarobków kierowców, więc te w czołowych stajniach wzrosną. Wysoka pensja to jedno, ważniejsze jest jednak to w jakim zespole będzie startował. Hamilton jest w takiej pozycji, że to on może wybierać i na pewno zrobi rozeznanie gdzie są dobre miejsca i jakie plany mają czołowe zespoły. Najbardziej logiczny scenariusz to pozostanie w Mercedesie, mógłby też wrócić do poprawiającego się McLarena lub iść do Ferrari. Trzecia opcja jest najciekawsza i najwięcej o niej się mówi. Jednak czy Hamilton byłby w stanie tak zaryzykować? Gdyby projekt Ferrari znowu nie wypalił, a on nie odnosił sukcesów, to położyłoby się to cienień na jego karierze. Poza tym w Ferrari zmieniła się sytuacja i oni traktują Charlesa Leclerca jako swojego lidera na przyszłość. Zatrudnienie Hamiltona te plany przekreśliłoby. Z tego powodu pozostanie w Mercedesie jest najbardziej logiczne, a alternatywą może być powrót do McLarena. Wiele zależy od tego jakie konkretnie plany na swój zespół ma Mercedes na przyszłość.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: