Mnóstwo kontrowersji jest w Internecie na temat dwóch kolizji Lewis Hamiltona i Sebastiana Vettela podczas GP Azerbejdżanu 2017. Wykres z telemetrii potwierdza wersje sędziów. Vettel może się cieszyć, że dostał ukarany tylko w taki sposób.
Telemetria z kolizji Hamiltona z Vettelem
Jeden z użytkowników serwisu Reddit przygotował wykres z telemetrii dotyczący kontrowersyjnego momentu GP Azerbejdżanu 2017, oraz dla porównania z dwóch pozostałych restartów po zjeździe samochodu bezpieczeństwa. Dane pozyskał z oficjalnej aplikacji Formuły 1. Wykres jest w większej rozdzielczości, wystarczy na niego kliknąć.
Wykres u góry pokazuje sytuację w której doszło do obu kolizji. Na czerwono mamy Sebastiana Vettela, a na niebiesko Lewisa Hamiltona. Oś pozioma to czas, a oś pionowa to prędkość. Dla ułatwienia są także zaznaczone zakręty na torze. Wykres poniżej zawiera te same dane oraz dodatkowo (już słabiej widoczne) przejazdy Hamiltona podczas pierwszego i trzeciego restartu oraz Vettela z pierwszego restartu.
Na powyższym wykresie wyraźnie widać, że Hamilton nie zahamował w krytycznym momencie mocno, czym mógłby zaskoczyć Vettela. Prędkość samochodu Hamiltona spada równomiernie przed trzy sekundy, a tuż przed najechaniem Vettela na jego tył, utrzymuje się na stałym poziomie. W tym samym czasie prędkość Vettela jest większa, co prowadzi do kolizji. Vettel podczas pierwszego restartu był za daleko Hamiltona i niemal został wyprzedzony przez Sergio Pereza. Podczas drugiego restartu, Vettel chciał być bardzo blisko Hamiltona, aby nie być zagrożonym przez kierowców z tyłu, a być może i zaatakować lidera. Przesadził z tym, bo zakończyło się to najechaniem na tył samochodu rywala. Na drugim wykresie widać, że Hamilton jechał bardzo podobnie każdy z trzech restartów.
Przypominam, że Sebastian Vettel otrzymał od sędziów karę stop&go i trzy punkty karne za późniejsze, celowe uderzenie w bok Hamiltona. Kwestia uderzenia w tył Mercedesa została przez sędziów pominięta. Biorąc pod uwagę wykres telemetrii, Vettel może być zadowolony, że nie został również za to ukarany. Sędziowie w przypadku pierwszego uderzenia skupili się Hamiltonie, ale telemetria wykluczyła jego winę. Vettel otrzymał karę za drugie uderzenie w bok samochodu rywala.
Cała sytuacja została w znakomity sposób zilustrowana w materiale wideo przez Formułę 1. Można go obejrzeć w serwisie YouTube pod tym linkiem. Widać na porównaniu dwóch restartów, że Hamilton w obu przypadkach jedzie bardzo podobnym, wolnym tempem. W pierwszym przypadku Vettel był daleko, ale w drugim jechał bardzo blisko i uderzył w tył Mercedesa, tak jakby nie spodziewał się takiej niskiej prędkości na wyjściu z zakrętu lidera.
Lider zwykle bardzo zwalnia stawkę, gdy samochód bezpieczeństwa zjeżdża z toru. To standardowe zachowanie, bo zwiększa szanse na obronę pozycji. W Baku z uwagi na bardzo długą prostą tego typu strategia była niezbędna. W dodatku istniało ryzyko wyprzedzenia SC zanim ten zjedzie do alei serwisowej. Dlatego w stylu jazdy Hamiltona nie ma nic nadzwyczajnego. Dziwi za to zachowanie Vettela, który tego nie przewidział lub się zagapił, co doprowadziło do pierwszej kolizji. W przypadku drugiego uderzenia nie ma co komentować, bo było to klasyczne niesportowe zachowanie, które zawsze jest surowo karane. Sędziowie według przecieków z niemieckiego Auto Motor und Sport zastanawiali się nad dyskwalifikacją dla Vettela za to uderzenie.
Nagranie wideo oraz wykres z telemetrii powinny wszystkich przekonać, że nie było tu żadnego faworyzowania Hamiltona przez sędziów, a winny całej sytuacji był Vettel. Hamilton nie zrobił nic w sprzeczności z przepisami. Vettel sam jest sobie winny pierwszej kolizji. Druga była już bardzo głupia i mógł otrzymać za nią wyższą karę.
To może być jeszcze nie koniec
Cały czas istnieje ryzyko, że Sebastian Vettel za swoje niesportowe zachowanie zostanie wezwany na przesłuchanie przed Międzynarodowy Trybunał FIA. Vettel po tym jak w wulgarnych słowach przez radio znieważył w GP Meksyku 2016 Charliego Whitinga, był już zagrożony przesłuchaniem przed Trybunałem FIA. Udało mu się tego uniknąć, bo szybko przeprosił Whitinga, a potem jeszcze dodatkowo pisemnie także Jeana Todta oraz telefonicznie Maxa Verstappena (którego także obraził). Dlatego FIA postanowiło w drodze wyjątku nie kierować tej sprawy do trybunału. Pojawiały się wtedy plotki, że Vettel musiałby odpracować swoje przewinienie podczas różnego typu kampanii społecznych organizowanych przez FIA, gdyby takie przesłuchanie się odbyło. Kara finansowa dla osoby zarabiającej dziesiątki milionów dolarów rocznie jest bez sensu, a dyskwalifikacja to zbyt surowa kara za wulgarne słownictwo. FIA w oświadczeniu po tej sprawie zastrzegło sobie, że w razie wystąpienia podobnego wydarzenia w przyszłości, to zostanie ono poddane pod ocenę Międzynarodowego Trybunału FIA.
Według doniesień różnych dziennikarzy, Jean Todt cały czas zastanawia się nad sytuacją z GP Azerbejdżanu 2017 i może wezwać Vettela przed Trybunał FIA. Obecne władze FIA cechuje bardzo duża powściągliwość i wolne tempo w podejmowaniu decyzji. Dlatego nie można jeszcze tej sprawy uznać za zakończoną. Gdyby obecnie prezesem FIA był Max Mosley, to takich wątpliwości by nie było, a sprawa na pewno została poddana dalszemu rozpatrzeniu. Jedno jest w tym momencie pewne: jeżeli Vettel jeszcze raz zachowa się w sposób niesportowy, to bardzo surowa kara jest nieunikniona. Już teraz wiele osób było zdziwionych, że nie został zdyskwalifikowany za swoje zachowanie GP Azerbejdżanu. Vettel dodatkowo ma już ma swoim koncie dziewięć punktów karnych, a zdobycie trzech kolejnych w Austrii oznacza wykluczenie z kolejnego wyścigu.
Na niekorzyść Vettela działają jego wypowiedzi bezpośrednio po wyścigu. W ogóle nie przyznał się w nich do winy, a także nie zaprzeczył, że uderzenie w Hamiltona było niecelowe. To dodatkowo pogorszyło jego sytuację. Bardzo ciekawe jest to, czy po kilku dniach ochłonie, przyzna się do winy i przeprosi za swoje zachowanie. Czy dalej będzie się upierał, że Hamilton celowo przed nim zahamował? Ferrari stoi za nim murem, bo musi tak robić. Mercedes nie próbuje eskalować całej sytuacji, a mógłby się publicznie domagać surowszej kary dla Vettela.
Moim zdaniem przesłuchania przed trybunałem nie będzie. Sprawa będzie przycichać, a Vettel przyzna się do winy przed kolejnym weekendem. Nie uchroni go to przed gwizdami na Silverstone (czemu zawsze jestem przeciwny). Jeśli jednak Vettel znowu zachowa się kontrowersyjnie to należy liczyć się z dyskwalifikacją na jeden lub nawet więcej wyścigów. Taka groźba może wpłynąć na zachowanie Vettela na torze.