Sytuacja z nowym kontraktem toru Monza stała się prawdziwą telenowelą. Wciąż nie ma porozumienia z Bernie Ecclestonem i oddala się ono w czasie. O ile w ogóle do niego dojdzie.
Okazuje się, że to nie pieniądze za opłatę licencyjną są problemem. Zmiany w prawie włoskim umożliwiły zebranie organizatorom sumę zbliżoną do tego co płacą inne europejskie tory (20 mln $). Bernie Ecclestone oczekuje, że Monza podpisując długoletni kontrakt (do 2022 lub 2023 roku) w tym czasie za 7 milionów euro zmodernizuje infrastrukturę na torze (m.in. trybuny i parkingi). Wymóg modernizacji to standard w umowach z torami, które funkcjonują od wielu lat. Ale sytuacja finansowa firmy zarządzającej torem jest niepewna. Ecclestone miał podczas ostatniego spotkania zażądać gwarancji tych inwestycji i funkcjonowania toru przez najbliższe lata. Ustalono kolejne spotkanie pod koniec lutego.
Przypominam, że tor Monza szykuje się na przebudowę okładu nitki toru (szczegóły). Ma powstać nowa szykana. Zmiany te są przygotowywane pod wyścigi motocyklowe oraz serię WEC. Formuła 1 ma pozostać przy starym układzie toru. Ale te zmiany (przy okazji mają wyciąć 400 drzew) wpłyną nieodwracalnie na układ toru. Nie są one jeszcze w 100% pewne.
W rozmowy z Ecclestonem jest głównie zaangażowany prezes włoskiego automobilklubu, Angelo Sticchi Damiani. Włoski automobilklub w 2/3 ma sfinansować koszty opłaty licencyjnej. Torem Monza zarządza mediolański automobilklub. Istnieje szansa (chociaż niewielka), że gdy Monza nie przedstawi gwarancji jakich oczekuje Eccclestone, to Damiani zwróci się władz torów Imola i Mugello. Ecclestone zeszłym roku rozmawiał już z szefem Imoli (KLIK). Okazało się to skutecznym straszakiem na Monzę (ta zagrywka zawsze działa). Nie będę zdziwiony jeśli kolejny kontrakt Monzy nie zostanie podpisany jeszcze przez kilka tygodni. Ostatecznie presje we Włoszech będzie tak duża, że organizatorzy zgodzą się na wszystkie warunki, aby zapewnić sobie nową umowę.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: