W tym roku bardzo popularna jest teoria mówiąca o tym, że kierowcy Williamsa mają do dyspozycji dwa różne bolidy i z tego powodu George Russell pokonuje Roberta Kubicę. Czy ta teoria jest możliwa i co może się za nią kryć?
Polski Internet oraz media są w tym roku rozgrzane w temacie F1 w związku ze startami Roberta Kubicy. Poza oczywistymi zaletami jakie takie dodatkowe zainteresowanie przynosi są też wady. Wiele mediów produkuje artykuły na temat Formuły 1 o niezbyt wysokim poziomie merytorycznym, często opierając się na wymyślonych plotkach. Tak samo było przy okazji poprzednich startów Kubicy w F1, więc nie jest to żadnym wypadku zaskakujący trend. Nikt nie ma monopolu na wiedzę, mamy wolność słowa, więc każdy może sobie pisać w temacie F1 co chce. Mnie w tej całej sytuacji zastanawia bardzo popularna i wciąż powracająca teoria o dwóch różnych bolidach, którą podchwyciło wiele osób i na jej podstawie od wielu tygodni interpretuje wyniki kierowców Williamsa.
Poniższy tekst został napisany przez osobę, która nie jeździ na wyścigi, nie zagląda do garażów zespołów, nie sprawdza czy nie pojawiają się tam podejrzane pakunki bez oznaczeń. Traktujcie to jako opinię osoby z zewnątrz, która obserwuje F1 od wielu lat i stara się podchodzić do tej sprawy krytycznym okiem. To w końcu teoria spiskowa, która w złym świetle przedstawia jeden z zespołów Formuły 1. Nie przypominam sobie innej podobnej teorii w ostatnich latach.
Medialny problem z podwoziem (monokokiem)
Teoria o tym, że Robert Kubica ma inny bolid, czy też bolid z gorszymi częściami pojawiła się na początku tego sezonu i od tego czasu powraca z różną intensywnością (ostatnio dołączyła do niej teoria o różnych silnikach). Na początku ważne wyjaśnienie. Znany dziennikarz Mark Hughes w kwietniu napisał artykuł, który był podstawą do intensyfikacji tej teorii. Napisał wtedy, że między bolidami występują różnice w balansie aerodynamicznym na poziomie 8% i zasugerował, że winny tej sytuacji jest monokok (chassis). Jak się później okazało, nie było żadnego problemu z monokokiem, a ten odczyt był spowodowany wadliwym czujnikiem. Robert Kubica kilka tygodni później sam powiedział w jednym wywiadzie (chyba dla TVP), że nigdy nie było problemów z podwoziem (w domyśle monokokiem). Dodatkowo od GP Hiszpanii Kubica otrzymał najnowszy monokok numer trzy. Więc ta kwestia powinna być ostatecznie zamknięta, bo nawet jeśli były jakieś problemy, to stary monokok nie jest obecnie używany.
Celowe faworyzowanie Russella przez Williamsa
George Russell to junior Mercedesa. Jeździ teraz w Williamsie, ale gdyby zaszła taka potrzeba to Mercedes rozwiąże ten kontrakt (na pewno są na taki wypadek zabezpieczeni) i wezmą go do siebie. Dla Williamsa nie jest to kierowca na lata, którego warto promować, bo będzie ich zawodnikiem przez kilka sezonów. Takiej gwarancji nie mają. Więc dlaczego mieliby z tego powodu (lub dlatego, że to Brytyjczyk) na niego stawiać? Z drugiej strony mają bardzo medialnego Kubicę, który swoją osobą gwarantuje spore zainteresowanie kibiców oraz wnosi do zespołu bardzo duże pieniądze. Odnoszą większe korzyści dzięki posiadaniu w składzie Kubicy niż Russella i to Polak może zostać w tej stajni na dłużej. Dlaczego mieliby go sabotować lub nie udzielać mu wsparcia od razu po jego powrocie do F1? Po co go w takim razie zatrudniali, jeśli od początku stawiają go w gorszej sytuacji? Takim postępowaniem ryzykują, że Kubica odejdzie, a oni znowu będą musieli szukać nowego zawodnika.
Teoria, że Mercedes promuje Russella
Spotkałem się z teorią mówiąca o tym, że George Russell otrzymuje jakieś dodatkowe wsparcie od Mercedesa i tym zyskuje przewagę. Artykuł włoskiego Motorsportu z końcówki czerwca mówiący o tym, że kierowcy dostają silniki w innej specyfikacji jest tak naciągany i nieprawdopodobny, że aż trudno uwierzyć że wyszedł spod ręki doświadczonego dziennikarza zajmującego się F1. Nie wiem jaki mieli cel w napisaniu takiego tekstu, a opieranie się o prędkości maksymalne z wyścigu (gdzie jest wiele zmiennych), to szkolny błąd.
Regulamin konkretnie precyzuje konieczność dostarczania takiej samej specyfikacji jednostki napędowej, a także takiego samego oprogramowania. Williams kupuje również dostosowane paliwa Petronasa. Scenariusz, że w ramach jednej stajni w dwóch bolidach są różne specyfikacje silnika, to bardzo ryzykowna teoria, a gdyby FIA to zauważyło to byłaby dyskwalifikacja i duży skandal. Mercedes oczywiście nie musi mówić zespołowi szczegółów o wszystkich mapowaniach i zawsze ma przewagę nad swoimi klientami. Ta teoria mówi jednak, że jeden kierowca ma dostęp do większej mocy, a drugi nie. To byłoby nie do ukrycia wewnątrz zespołu, bo taka różnica wyszłaby od razu w telemetrii.
Kolejna sprawa, to rzekoma pomoc Mercedesa, który chce żeby ich junior dobrze wyglądał i stał się gwiazdą. Popatrzmy na to z innej strony. Program juniorski Mercedesa ma na celu znalezienie i wyszkolenie świetnego kierowcy, który w przyszłości będzie jeździł w ich fabrycznym zespole. Wspierają, trenują i szkolą swoich zawodników (podobnie jak inne zespoły mające takie programy) właśnie w tym celu. Russell ma na koncie mnóstwo dni przejeżdżonych w symulatorze, testów, treningów, spotkań z inżynierami itd. Natomiast po co Mercedes miałby dawać swojemu kierowcy lepszy sprzęt? Gdyby tak było, to on wygrywał by nie swoim talentem, a dzięki przewadze sprzętowej. Nie dałoby się go bezpośrednio porównać do zespołowego partnera. Potem taki kierowca awansowałby do głównego zespołu i okazałoby się, że wcale nie jest taki dobry, jak wtedy gdy jeździł w mniejszej stajni. Czy to jest dobry sposób na promowanie juniora, na pewno nie.
Możliwe różnice w bolidach
Williams miał poważne problemy na starcie sezonu z przygotowaniem bolidu. Spóźnili się na testy, a potem na ostatnią chwilę przygotowywali samochody na Australię, brakowało części zamiennych. Nie można wykluczyć, że wtedy były różnice w samochodach. Kubica mówił otwarcie o tym, że w danych pojawiają się różnice przy takich samych ustawieniach. Zespół dokonywał wymian między samochodami, aby zlokalizować ich przyczynę. Podłoga, która była podejrzewana o bycie problemem została zniszczona w Baku, gdy Russell najechał na studzienkę. Od Hiszpanii dokonano wspomnianej wymiany monokoków, zespół poprawił także hamulce. Mieli wystarczająca liczbę części zamiennych, więc od momentu startu europejskiej części sezonu żaden z kierowców nie powinien być w gorszej sytuacji w związku z dostępnym sprzętem.
Bolidy F1 w ramach jednego zespołu nigdy nie są w 100% identyczne. To oczywiste, że występują między nimi drobne różnice, bo kierowcy mają swoje preferencje, używają innych ustawień, komponentów w różnej specyfikacji. Dodatkowo wszelkie elementy samochodu mają zakładaną żywotność i co pewien czas są wymieniane. To są kwestie naturalne i one występują w każdym zespole. Tego typu różnice nie mogą w dużym stopniu wpływać na osiągi obu kierowców.
Williams nie jest bogatym zespołem o dużych możliwościach technicznych. Oni muszą pilnować budżetu, doszło tam także do wielu zmian kadrowych w ostatnich miesiącach. W związku z tym, że Russell od początku sezonu prezentuje się lepiej, to zespół prawdopodobnie bardziej się na nim skupia. Jeżeli pojawią się poprawki tylko w jednym egzemplarzu, to dostanie je Russell (za czasów pary Massa – Bottas również poprawki pierwszy dostawał ten, który jest wyżej w klasyfikacji). Prawdopodobnie po jego stronie garażu jest lepsza grupa mechaników i inżynierów. Dla Williamsa celem na ten sezon będzie zdobycie jakiś punktów i uniknięcie kompromitacji jaką byłby zerowy dorobek. Kierowcą, który daje większe nadzieje na taki wynik w jakimś chaotycznym wyścigu jest Russell. Dlatego skupienie się na nim jest logiczne. W innych stajniach zwykle także większe wsparcie dostaje ten zawodnik, który jest w stanie zapewnić zespołowi większe zdobycze punktowe, bo to dla zespołu jest bardziej opłacalne.
Internetowe teorie o różnicach
W Internecie jest wiele ciekawych teorii. Widziałem porównanie zdjęć pokazujące rzekome różnice w bolidach, ale tam poza drobną różnicą w wypukłości gumy i większej ilości taśmy nic nie ma. Czy to są różnice, które spowodują różnicę o kilka dziesiątych sekundy na okrążeniu? Na pewno nie. W każdym zespole można doszukać się takich drobnych różnic, gdyby analizować ze szczegółami zdjęcia z danego weekendu. Aby doszukać się takich różnic trzeba by porównać zdjęcia w wysokiej rozdzielczości z kwalifikacji lub wyścigu, bo podczas treningów testowane są nowe rozwiązania co zaburza dokładność porównania.
Internauci analizują prędkości maksymalne. Porównywanie takich danych z wyścigów mija się z celem, bo tam pojawia się wiele zmiennych. Porównywać można za to kwalifikacje. Występują między kierowcami Williamsa różnice w osiąganych prędkościach maksymalnych, ale nie ma na tym polu żadnych dramatycznych różnic. Kierowcy mogą mieć różne ustawienia docisku, czy inny styl jazdy, a tym samym hamować w nieco innych momentach. Fakt, że jeden kierowca ma prędkość maksymalną większą o 1-2 km/h to nie jest oznaka, że mają różne silniki. We wszystkich zespołach występują pod tym względem różnice, często dość istotne.
Kubica od pewnego czasu narzeka na przyczepność. Na nagraniach widać, że jego bolid się dość często mocno ślizga. To jest bardzo zła sytuacja, bo prowadzi ona do przegrzewania się opon i tym samym może nastąpić efekt kuli śniegowej. Sytuacja ta może mieć kilka przyczyn i trudno obserwatorowi z zewnątrz konkretnie powiedzieć co ją powoduje. Takie problemy na dystansie wyścigu są bardzo niepożądane i odbijają się na osiąganym tempie.
Szczerość Kubicy
Robert Kubica za czasów jazdy w zespole BMW Sauber nie raz w wywiadach otwarcie krytykował zespół lub np. mówił, że za bardzo skupiają się na drugim kierowcy czy dają mu gorsze strategie. Były to bezpośrednie stwierdzenia, bez owijania w bawełnę. Kubica zawsze był szczery i nie krył się z takimi tezami. Polecam obejrzeć archiwalny wywiad po GP Belgii 2008 (Link do YouTube) i podsłuchać co i jak on wtedy mówił.
Kubica na pewno ma dostęp do telemetrii Russella i dane w garażu są wymieniane między oboma stronami. Kubica jeździ także w symulatorze zespołu. Gdyby zauważył, że są różnice i ma do dyspozycji gorszy sprzęt w tym sezonie, to by się z tą wiedzą nie krył i powiedział o tym bezpośrednio podczas wywiadu. Jaki ma interes w tym, żeby takie informacje trzymać tylko dla siebie? Ogół obserwatorów widzi suche wyniki, a w nich lepszy jest Russell. Fakt posiadania gorszego sprzętu częściowo lub w całości by te różnice tłumaczył. Kubica ma umowę na ten sezon i nie wiadomo czy pozostanie dalej w Williamsie, ani w F1. Wyniki do tej pory za nim nie przemawiają. Więc jeśli w zespole dzieje się coś na jego niekorzyść, to powinien o tym otwarcie powiedzieć, aby zmienić wewnętrzną sytuację w Williamsie. Co ma do stracenia?
Kubica spędził cały sezon 2018 jako kierowca testowy Williamsa. Poznał ten cały zespół i wie jak on funkcjonuje. Jeżeli widział, że dochodzi tam do celowego nierównego traktowania zawodników, to powinien się przed tym zabezpieczyć w umowie.
Pieniądze, sponsorzy i odstraszenie potencjalnych kierowców
PKN Orlen przekazuje w tym roku w ramach sponsoringu do Williamsa 10-12 mln euro, co stanowi bardzo istotny wkład w budżet całej stajni. Dla Williamsa PKN Orlen to bardzo ważny partner, co widać po liczbie logotypów na samochodzie oraz organizacji dodatkowych akcji promocyjnych. Współpracują z Williamsem tylko z tego powodu, że w tym zespole jeździ Robert Kubica. Jeśli Kubicy nie będzie, to nie będzie także ich pieniędzy. Gdyby zespół dawał wspieranemu przez nich kierowcy gorszy sprzęt, to te informacje bardzo szybko by do nich dotarły. Trudno mi sobie wyobrazić aby PKN Orlen w takiej sytuacji nie zareagował w żaden sposób. Wydają mnóstwo pieniędzy, a ich kierowca jest skazany na porażkę, bo zespół dostarcza mu gorszy sprzęt. Na co więc idą ich pieniądze? Williams w takim scenariuszu ryzykowałby utratę ważnego sponsora, a gdy taka informacja rozeszłaby się w mediach, to odstraszyłaby innych potencjalnych sponsorów myślących o tym, aby dołączyć do Williamsa w przyszłości. Przedstawiciele Orlenu w mediach w ostatnich miesiącach zapewniali, że są zabezpieczeni w umowie na wiele sposobów.
Williams od wielu lat zatrudnia kierowców patrząc głównie na to ile pieniędzy do budżetu mogą wnieść ich sponsorzy. Teraz wiele mówi się o Nicholasie Latifim, który miałby potencjalnie dysponować kwotą 30 mln $ rocznie dzięki wsparciu swojego ojca miliardera. Czy Latifi byłby zainteresowany dołączeniem do zespołu, gdzie kierowcy dostają różny sprzęt celowo lub z powodu niedostatecznych kompetencji pracowników?
Przykłady kierowców, którzy bardzo odstawali i różnych problemów
Max Verstappen w tym roku całkowicie dominuje nad Pierre’m Gasly, a w Austrii nawet go zdublował. Czy ktoś podejrzewa, że Red Bull sabotuje Gasly’ego, albo nie ma środków żeby zapewnić mu odpowiedni bolid? Nie. Ta różnica jest bardzo duża, ale jest ogólnie akceptowalna, bo Gasly ma swoje problemy i mocno odstaje. To pokazuje, że w ramach jednego zespołu duże różnice między kierowcami mogą występować.
W 2018 roku Fernando Alonso pokonał Stoffela Vandoorne’a w kwalifikacjach 21:0. Vandoorne był bardzo dobrym zawodnikiem w niższych seriach, ale w F1 jeżdżąc w parze z Alonso bardzo zawiódł i został zdominowany. Vandoorne przez część zeszłego sezonu narzekał na bolid. Zespół wymieniał mu części, w końcu także dali mu nowy monokok, a wyniki pozostały bez zmian i dalej przegrywał. Okazało się, że różnicę stanowił kierowca.
Kevin Magnussen w Austrii zajął piąte miejsce w kwalifikacjach, a potem całkowicie przepadł w wyścigu, który ukończył na 19. pozycji jadąc bardzo słabym tempem. Nikt mu nie popsuł bolidu ani niczego nie zmienił, więc tak słabe tempo to efekt problemów z ustawieniami oraz z utrzymaniem opon w odpowiedniej kondycji.
Podsumowanie
Wyniki Roberta Kubicy nie są w tym sezonie takie na jakie liczyli kibice i sam kierowca. Przyczyn takiego stanu rzeczy może być bardzo wiele, a ja uważam, że jest to splot kilku czynników. Kubica wrócił do F1 po ośmiu latach przerwy, jeździ w najsłabszym zespole i w bolidzie który jest ciężki w prowadzeniu oraz prawdopodobnie nie pasuje do jego stylu jazdy. Współczesna Formuła 1 wygląda inaczej niż za jego czasów, od kierowców wymagane są inne umiejętności. Dodatkowo jego partnerem zespołowym jest bardzo utalentowany zawodnik, który awansował do F1 po wielu sukcesach w niższych seriach i jest bardzo dobrze przygotowany oraz widać, że cały czas się stara i walczy o wyniki. Wystarczy spojrzeć na kilka innych nazwisk kierowców, którzy debiutowali w latach ubiegłych, że młody kierowca może od razu notować dobre wyniki, a im bardziej będzie poznawał bolid i całą F1, to będzie jeszcze lepszy.
Williams szykuje większy pakiet poprawek, który powinien pojawić się jeszcze przed przerwą wakacyjną. Miejmy nadzieję, że one zadziałają i uda im się znacząco zmniejszyć straty do reszty stawki. Wtedy będą mogli o coś w pozostałych wyścigach walczyć. Może być tak, że te poprawki, które mają zwiększyć docisk aerodynamiczny sprawią, że znikną kłopoty Kubicy związane z niedostateczną przyczepnością. Możliwe, że dzięki temu zyska na tych poprawkach bardziej i zacznie na skutecznie rywalizować z Russellem.
Podsumowując jeszcze tą całą sytuację, to uważam, że w działaniu Williamsa nie ma celowości. Kubica nie dostaje celowo gorszego bolidu. Możliwe są jednak drobne różnice w samochodach czy większe skupienie się inżynierów na Russellu i jego wskazówkach. Nie są to jednak takie różnice aby w pełni tłumaczyć różnice w wynikach obu zawodników.
Jestem otwarty na merytoryczną dyskusję w tym temacie, więc jeżeli macie uwagi, to zapraszam się do dzielenia nimi.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: