Rozmowy Toro Rosso z Hondą na temat dostawy silników od 2018 roku zostały zakończone niepowodzeniem. Ta decyzja będzie mieć wpływ na przyszłość Hondy, McLarena i Fernando Alonso.
Według informacji serwisu motorsport.com rozmowy upadły przez kwestie finansowe. Nie znamy szczegółów, ale można domyślić się, że Toro Rosso chciało dużej zniżki na silniki lub gwarancji finansowej, gdyby jednostki napędowe Hondy nie sprawdziły się na torze. W związku z tym, że Toro Rosso ma umowę z Renault na sezon 2018, to mogli stawiać wysokie warunki. Pod koniec sierpnia projekty samochodów na kolejny sezon stają się mocno zaawansowane, dlatego postanowiono przerwać rozmowy, bo zmiana dostawcy w kolejnych tygodniach nie byłaby korzystna dla Toro Rosso.
Zerwanie rozmów nie jest zaskoczeniem, bo cała ta sytuacja od początku wydawała się niepewna, szczególnie jeśli chodzi o napięte terminy. Toro Rosso mając kontrakt z Renault na 2018 rok mogło stawiać wygórowane warunki, których Honda nie mogła / nie chciała spełnić. Rozmowy zaczęły się późno, bo ruszyły na poważnie pod koniec lipca, gdy Sauber zdecydował o rozwiązaniu umowy z Hondą.
Honda będzie teraz starała się o kontrakt z innym zespołem klienckim na 2019 rok. Tutaj sytuacja jest łatwiejsza, bo jest dużo czasu, a po sezonie 2018 wygasają umowy Red Bulla i Toro Rosso z Renault. Dlatego moim zdaniem te rozmowy zostaną reaktywowane w 2018 roku, szczególnie jeśli Honda w kolejnym sezonie przygotuje lepszy silnik.
Honda
Honda nie może być zadowolona z takiego przebiegu sytuacji. W ostatnich miesiącach przygotowali się do obsługi większej liczby zespołów, a w tym celu rozbudowali fabrykę w Wielkiej Brytanii oraz zatrudnili nowych inżynierów. Przygotowywali się głównie do obsługi Saubera, ale ten zespół zdecydował o zerwaniu podpisanej umowy pod koniec lipca (szczegóły). Rozmowy z Toro Rosso były dla nich ostatnią szansą. Teraz zostają z samym McLarenem w 2018 roku, więc dalej będą uzyskiwać ograniczoną ilość danych o pracy jednostek napędowych, co utrudni ich rozwój. Pozostali producenci silników mają po trzy zespoły, co sprawia że pozyskują trzy razy więcej informacji. To szczególne utrudnienie na testach przedsezonowych, bo każda awaria torpeduje plany inżynierom.
McLaren
McLaren w tym momencie nie ma wyjścia i musi pozostać z Hondą na 2018 rok. Gdyby zdecydowali się zerwać umowę, to Honda wypada z F1. Pozostali producenci mają po trzy zespoły i zwiększenie tej liczby wymagałoby uzyskanie zgody, co jest niemożliwe. Nikt nie chce, aby Formuła 1 straciła jednego dostawcę silników, a taki byłby skutek umowy McLarena z innym producentem.
Fernando Alonso
McLaren skazany na Hondę może mieć wpływ na dalsze losy Fernando Alonso. Sygnały wysyłane przez Hiszpana połączone z pojawiającymi się plotkami sugerują, że nie będzie z takiego rozwoju spraw zadowolony. Alonso nie ma wielu opcji, bo w F1 alternatywą jest tylko zespól Renault. Opcje Alonso poza F1 zostały ograniczone przez wycofanie się Porsche z serii WEC i 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Alonso niedawno wspomniał w CNN, że cytuję: „Jeśli nie będę widział projektu, który da mi szansę walki o zwycięstwa, to będę rozglądał się poza F1, ale taką decyzję podejmę w listopadzie-grudniu„. Honda planuje w tym roku jeszcze dwa lub trzy pakiety poprawek. Alonso może czekać czy one zadziałają, a wtedy podpisze kolejny kontrakt z McLarenem, który niemal na pewno będzie obejmował tylko jeden rok. To wszystko sugeruje, że Alonso wstrzyma się z decyzją jeszcze nawet kilka tygodni. Gdyby hipotetycznie pod koniec roku zdecydował się odejść z McLarena, to zostawi ten zespół w trudnej sytuacji, bo będzie zbyt późno aby ściągnąć w to miejsce czołowego zawodnika.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: