Sytuacja personalna w dwóch zespołach Red Bulla wyglądała na ustaloną i spokojną, ale narastają plotki sugerujące możliwe zmiany. Jest tam kilka niezależnych wątków, które sugerują pewne wydarzenia w bliskiej i dalszej przyszłości.
Lawson za Ricciardo w zespole RB
Helmut Marko w ostatnich dniach zasugerował w różnych wywiadach, że Liam Lawson „wkrótce” zajmie miejsce Daniela Ricciardo. Szara eminencja Red Bulla znany jest z tego, że w temacie kierowców często mówi jedno, a robi drugie (rok temu zapewniał, że przyszłość de Vriesa jest bezpieczna, a kilka dni później go zwolnił), ale w wypowiedziach dotyczących Ricciardo jest jedna kwestia, która moim zdaniem sprawia, że mówi prawdę. Marko powiedział dla austriackiej gazety Kleine Zeitung, że Daniel Ricciardo miał w zespole RB imponować w pojedynczych występach, aby rozważali go do awansu do głównej ekipy. Teraz jednak podpisali kontrakt z Sergio Perezem, więc drzwi do awansu są zamknięte. Dlatego akcjonariusze ekipy dali do zrozumienia, że zespół juniorski powinien podjąć stosowne decyzje. Później Marko powiedział, że zatrudnią młodego kierowcę, którym będzie Liam Lawson.
Powrót Daniela Ricciardo do obozu Red Bulla jest niczym sinusoida (podobna do tej związanej z powrotem Kubicy). Raz wydawało się, że to formalność i zastąpi Pereza, potem, że szybko z F1 wyleci, znowu awansuje itd. Ricciardo od momentu zastąpienia Nycka de Vriesa miał dosłownie 2-3 bardzo udane weekendy wyścigowe, gdy przypominał starego Daniela. Reszta jego występów jest przeciętna, najczęściej przegrywa z Tsunodą. Ricciardo bardzo pozytywnie wpływa na marketing i sponsorów (podobno dzięki niemu Visa przyszła do ekipy RB), ale sportowo jest za słaby. Ricciardo ma 35 lat i chyba doszli do wniosku, że nie ma perspektyw na to, że wróci do formy sprzed kilku lat. W takim wypadku nie ma sensu go dłużej trzymać.
Liam Lawson to naturalny następca, któremu już rok temu obiecano jazdę w zespole RB (ma podobno taką opcję w umowie). Dodatkowo w ostatnim czasie pojawiły się wiarygodne plotki, że za kilka tygodni mija termin tej opcji, a po niej Lawson będzie mógł przejść do innego zespołu. W ostatnich dniach była mowa o tym, że interesuje się nim Sauber / Audi. Dlatego też Red Bull musi w miarę szybko (do przerwy wakacyjnej) ustalić skład swojego drugiego zespołu na sezon 2025.
W mediach są plotki, że Lawson mógłby zastąpić Ricciardo już po przerwie wakacyjnej, co na pewno jest realne, bo Red Bull takie decyzje już podejmował. Krótko mówiąc Ricciardo walczy teraz o swoją przyszłość.
Problem z Sergio Perezem
Dwuletnia umowa z Sergio Perezem, która później okazała się kontraktem na sezon 2025 z opcją na 2026 zaskoczyła świat F1. Nie chodzi o sam fakt pozostania Meksykanina w Red Bullu, ale o wczesny moment ogłoszenia i długość kontraktu. Forma Pereza jest bardzo nierówna, w ostatnich weekendach bardzo słaba. Dopóki Red Bull ma topowy bolid, to Verstappen zdobędzie wystarczająco dużo punktów, aby zapewnić oba mistrzowskie tytuły, ale jest to na granicy, nie może mieć żadnych wpadek. Presja na Perezie rośnie, a bliskość rywali sprawia, że zajmuje dalsze pozycje (często traci do Verstappena w kwalifikacjach około pół sekundy).
Tutaj mamy różne kwestie. Red Bull mógł na sezon 2025 zatrudnić Sainza lub Alonso, ale odrzucił ich starania. Wtedy mieliby kontrakt ze znacznie lepszym kierowcą i nie musieliby się o nic martwić. Zostawili Pereza, bo to gwarantuje brak konfliktów i zadowolenie obozu Verstappena, a także spore korzyści finansowe w krajach Ameryki Łacińskiej (sprzedaż Red Bulla tam podobno rośnie). Jeżeli jednak Perez będzie regularnie jeździł tak słabo, że przegrają tytuł mistrzowski wśród konstruktorów, to sami będą sobie winni. Szczególnie w perspektywie sezonu 2025 wygląda to źle, bo wtedy powinna nas czekać wyrównana walka od początku roku, a konkurencyjne zespoły mają równiejszych kierowców.
Mercedes wciąż kusi Verstappena
Mercedes od kilku miesięcy kusi Maxa Verstappena wykorzystując zamieszanie jakie pojawiło się na początku roku z powodu „afery Hornera” (możliwe, że maczał w niej palce Jos Verstappen). Sprawa jest omówiona od dawna od A do Z, również przeze mnie. Kilka tygodni temu sugerowałem, że Verstappen może sobie zrobić wolne od F1 w 2026 roku, aby się ścigać w innych seriach i dalej tak uważam. Teraz jednak do Toto Wolffa dołączył prezes całego koncernu Mercedes Ola Källenius. Obaj kuszą Verstappena widząc w nim (słusznie) najmocniejsze zastępstwo dla Lewisa Hamiltona. Mercedes ma czekać z ogłoszeniem Andrei Kimiego Antonellego do jesieni licząc, że Verstappen skusi się na ich ofertę na 2025 rok. Moim zdaniem szanse na taki ruch są bliskie zeru, ale rosną wraz z poprawą formy bolidu Mercedesa. Teraz Holender widzi, że sportowo Mercedes jest coraz lepszy, więc ich oferta będzie go bardziej kusić. Moim zdaniem transfer możliwy jest dopiero na 2026 rok, gdy zostaną wprowadzone nowe bolidy i silniki, to największa szansa dla Mercedesa, ale nikt nie będzie wiedział czy będzie to dobry ruch z wyprzedzeniem. Dlatego trudno będzie podjąć takie ryzyko przez Maxa Verstappena.
Dla Mercedesa to całe zamieszanie to sytuacja win/win. Jeżeli Verstappen do nich przyjdzie, to będą mocniejsi, a ich główny rywal słabszy. Jeżeli Verstappen nie przyjdzie, to przynajmniej powodują niepewność w obozie głównego rywala – widać po ostrych wypowiedziach Christiana Hornera, że to na nich wpływa. Verstappen ma mieć w kontrakcie klauzulę wcześniejszego rozwiązania, Red Bull nie ma stuprocentowej pewności, że wypełni kontrakt.
Podsumowanie
Najpewniejszym kierowcą w obozie Red Bulla jest obecnie Yuki Tsunoda, który niedawno podpisał roczny kontrakt i nie ma wokół niego żadnych znaków zapytania. Takie zdanie jeszcze kilka miesięcy temu, to byłaby spora niespodzianka. Dłuższa przyszłość Tsunody w obozie Red Bulla jest jednak niepewna z powodu odejścia Hondy. Co do reszty zawodników zobaczymy co się wydarzy. Najbardziej prawdopodobny jest ruch dotyczący Lawsona, pytanie czy od połowy tego roku czy od sezonu 2025. Mercedes Verstappena będzie dalej kusił, ale moim zdaniem efekty pojawią się najwcześniej w 2026 roku. Perez będzie zagrożony i pod presją, ale Red Bull nie ma go kim zastąpić, więc prawdopodobnie pozostanie w stanie zagrożenia przez cały rok, ale bez efektów. Sytuacja zmieniłaby się, gdyby Lawson imponował w ekipie RB.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: