Artykuł Michaela Schmidta z Auto Motor und Sport dotyczący różnic w tempie miedzy poszczególnymi zespołami potwierdza to, co możemy zauważyć uważnie obserwując testy. Schmidt zapytał Jamesa Vowlesa z Mercedesa, który kieruje grupą inżynierów zajmującą się obliczaniem czasów i tempa rywali zespołu o to jak wygląda układ sił na tym etapie przygotowań do sezonu 2015.
Sześć osób pod przywództwem Vowlesa oblicza realne tempo rywali na podstawie czasów poszczególnych okrążeń i sektorów, osiąganych prędkości maksymalnych oraz danych GPS. Biorą pod uwagę również warunki panujące na torze. W innych zespołach również są wyznaczeni inżynierowie do takich obliczeń. Więc zespoły pod koniec testów znają już swoje miejsce w szeregu.
Według tych wyliczeń najszybszy jest Mercedes, który ma na torze pod Barceloną 0,8 sekundy przewagi na jednym okrążeniu and rywalami. Drugą grupę stanowią: Ferrari, Williams i Red Bull. Tutaj robi się bardzo ciekawie, bo różnice między tą trójką mieszczą się w 0,1 sekundy. Później mamy kolejną dużą przerwę i cztery zespoły: Lotus, Toro Rosso, Sauber oraz Force India. Które rywalizują między sobą z niewielkimi różnicami.
Zagadką wciąż jest forma McLarena, który nie miał jeszcze okazji przetestowania nowego bolidu zarówno na długim dystansie, jak i podczas symulacji kwalifikacji.
Największy progres zrobiło Ferrari, które rok temu traciło do Mercedesa na testach 1,9 sekundy na jednym okrążeniu.Ferrari podczas tegorocznych testów przeprowadziło odwrotny program testowy od reszty czołówki. Na początku testów jeździli z mniejszą ilością paliwa na krótkich przejazdach. A dopiero pod koniec testują bolid w tempie wyścigowym.
Zamieszczałem na blogu w poprzednich dniach informacje na temat czasów osiąganych przez kilku kierowców podczas symulacji kwalifikacji. Wszystko znajdziecie pod tagiem Testy.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: