Za nami bardzo ciekawy wyścig o GP Hiszpanii 2022. Mieliśmy w nim wiele walki na torze, zaskakujących awarii i problemów. Ostatecznie dublet zgarnął Red Bull, a największym przegranym było Ferrari, co wpłynęło na obie klasyfikacje generalne.
Wyścig na torze Circuit de Barcelona-Catalunya przebiegał bez żadnych przerw. Pierwszy raz w tym roku nie mieliśmy w wyścigu neutralizacji. Panowały bardzo wysokie temperatury, co stanowiło dodatkowo utrudnienie dla kierowców, samochodów i opon. Start przebiegł bardzo spokojnie. Doszło do sporej liczby zmian pozycji, ale obyło się bez kraks. Jedynym wyjątkiem był zakręt numer cztery, gdzie Magnussen zderzył się z Hamiltonem, co obu popsuło wyścig.
RACE CLASSIFICATION 👀
Red Bull’s second 1-2 in three races 👏#SpanishGP #F1 pic.twitter.com/pcXnQsutM4
— Formula 1 (@F1) May 22, 2022
Sukces Red Bulla i porażka Ferrari
Walka w czołówce miała kilka faz. Na początku Leclerc obronił swoje prowadzenie i utrzymywał za sobą Verstappena, ale nie mógł uciec na więcej niż dwie sekundy. Sainz stracił dwie pozycje kosztem Russella i Pereza. Sytuacja zdawała się stabilizować i zapowiadała spokojne zawody, ale wtedy zaczęły się zaskakujące sytuacje. Sainz na siódmym okrążeniu wypadł z toru, ale udało mu się wyjechać z pułapki żwirowej. Stracił na tym jednak dużo czasu i sześć pozycji. Dodatkowo uszkodził podłogę i do końca jego tempo nie było optymalne. Chwilę później w tym samym miejscu wypadł Verstappen, który stracił dwie pozycje i spadł za Pereza. Samochód nie był uszkodzony więc mógł jechać dalej dobrym tempem. Leclerc miał wtedy ponad 10 sekund przewagi nad Russellem, który skutecznie blokował Pereza. Po kilku kółkach dogonił ich Verstappen, a Perez go przepuścił. Holender miał jednak problem z systemem DRS i nie mógł wyprzedzić Russella. Red Bull zdecydował się na szybki pit-stop, ale Russell też wtedy zjechał i utrzymał się z przodu. Przez kilkanaście kolejnych kółek Verstappen jechał tuż za Russellem, ale nie mógł go wyprzedzić. Doszło do jednej ostrzejszej sytuacji, ale Russell wzorowo sobie poradził wywożąc szeroko rywala. Leclerc spokojnie prowadził i budował przewagę do 27. okrążenia, gdy musiał wycofać się z wyścigu po awarii silnika. Ten moment zmienił dynamikę wyścigu.
Gdy Leclerc wycofał się z wyścigu, to Red Bull postanowił zmienić strategię. Verstappen nie mogąc wyprzedzić Russella szybciej zmienił opony na miękkie. W czystym powietrzu jechał bardzo dobrym tempem, co pozwoliło mu ograć Russella, gdy ten zjechał na swój drugi pit-stop. Perez miał identyczną strategię jak Russell, wyprzedził go na torze, a potem trzymał kilka sekund za sobą. Pod koniec wyścigu Perez drugi raz dostał polecenie przepuszczenia Verstappena, które wykonał. Ogółem było widać, że Red Bull w pełni postawił na Verstappena, Perez dostał taką strategię, aby nie mieć przewagi opon w końcowej fazie wyścigu. Później jeszcze wezwali go dodatkowo, aby wykręcił najszybsze okrążenie. Red Bull zdobył dublet i wyszli na prowadzenie w obu klasyfikacjach. Ze sportowego punktu widzenia szkoda, że już na początku sezonu Perez został sprowadzony do roli pomocnika. Szczególnie, że był to wyścig które realnie mógł wygrać, a Verstappen miał awarię DRS i wypadł z toru. Rozumiem, że każdy punkt się liczy, ale tym razem mogli to odpuścić. Perez takiej okazji może długo nie mieć. Jestem zaskoczony, że Meksykanin tak spokojnie się zachował i nie protestował. Ciekawe jak to wpłynie na rozmowy w sprawie kolejnej umowy.
Ferrari liczyło na spore punkty w Hiszpanii, a zdobyli ich tylko 12. W tempie wyścigowym Red Bull wydawał się być na tym samym poziomie, a może nawet nieco szybszy, mimo wielu poprawek wprowadzonych przez Ferrari. Dynamika sezonu się zmieni, jeśli faktycznie do gry włączy się Mercedes.
Mercedes wraca do gry
Mercedes wrócił do gry w tempie wyścigowym w Hiszpanii. Nie wykorzystali w pełni swoich szans, ale momentami to oni byli najszybsi na torze. Russell pojechał kolejne wzorowe zawody, zyskał pozycję na starcie, a potem przez wiele okrążeń skutecznie blokował kierowców Red Bulla. Ostatecznie Perezowi udało się go wyprzedzić na torze, a Verstappen ograł go zmieniając strategię, ale jazda Brytyjczyka była bardzo dobra. Ostatecznie skończył zawody na najniższym stopniu ze sporą stratą do Pereza, ale Russell zasługuje tylko na pochwały za ten wyścig.
Hamilton był z jednej strony wielkim pechowcem, a z drugiej wielkim wygranym. Na pierwszym okrążeniu zderzył się z Magnussenem, co skończyło się przebitą oponą i koniecznością szybkiego pit-stopu. Brytyjczyk miał 53 sekundy straty do lidera po drugim okrążeniu i sugerował nawet taktyczne wycofanie się z wyścigu. Ta kraksa słusznie została uznana przez sędziów za incydent wyścigowy. Magnussen zbyt optymistycznie zaatakował po zewnętrznej, co nie mogło się udać, a Hamilton nie wziął tego pod uwagę i pojechał tak jakby nikogo nie miał obok siebie. Ostatecznie obaj na tym stracili mnóstwo czasu. Hamilton jako jedyny w całej stawce startował na pośrednich oponach, co jak pokazuje reszta wyścigu dałoby mu sporą przewagę. Brytyjczyk później jechał bardzo dobrym tempem, szczególnie gdy ponownie założył pośrednie opony. Momentami był najszybszy na torze i nadrabiał czas do liderów. Oczywiście liderzy mieli swoje problemy, zjechali na dodatkowy pit-stop (+20 sekund), ale nawet biorąc to pod uwagę to teoretycznie Hamilton byłby w stanie walczyć o lepsze miejsce niż Russell. Hamilton pod koniec wyścigu stracił 15 sekund do Russella, nadrobił do niego 35 sekund na dystansie wyścigu. Russell miał dodatkowy pit-stop (dodatkowe 20 sekund), ale za to miał świeższe opony i dłużej jechał na lepszej, pośredniej mieszance. Hamilton miał tempo do walki z Red Bullem.
Pod koniec wyścigu obaj kierowcy musieli mocno zwolnić, bo przegrzewały się jednostki napędowe z powody wycieku hydraulicznego.
Przeglądowe omówienie innych wydarzeń
Valtteri Bottas zrobił to co do niego należało i dowiózł do mety szóste miejsce, czyli najlepsze za trzema topowymi zespołami. Alfa Romeo nie jest w stanie z nimi rywalizować, ale gdy mają problemy, to Bottas wykorzystuje szanse. Zhou miał awarię i wycofał się z wyścigu. Chińczyk raczej nie walczyłby o punkty, bo strategia dwóch pit-stopów nie była optymalna i przed awarią był na dalszej pozycji.
Świetnie spisali się obaj kierowcy Alpine, którzy zyskali po kilka pozycji na mecie w stosunku do pól startowych. Z góry założyli strategię trzech pit-stopów, która okazała się idealna. Dodatkowo Ocon i Alonso dobrze wystartowali, a potem skutecznie walczyli z rywalami. Oby więcej takich wyścigów w wykonaniu Alpine. To spora odmiana po bardzo nieudanych kwalifikacjach.
Na szczególne wyróżnienie za cały weekend zasługuje Lando Norris. W Hiszpanii panowały trudne warunki pogodowe, a on cały weekend był chory. Okazało się, że ma zapalenie migdałków. Było widać po nim, że jest mocno osłabiony. Mimo tych problemów Norris pojechał bardzo dobry wyścig i zajął w nim ósme miejsce, zostawiając daleko w tyle zespołowego partnera. Riccardo kolejny raz rozczarował i jego notowania znowu spadły.
Yuki Tsunoda obronił honor AlphaTauri zdobywając jeden punkt. Japończyk kolejny raz zaprezentował się bardzo dobrze wykorzystując dostępny sprzęt. Gasly jechał wolniej, bo uszkodził bolid w spięciu ze Strollem. Francuz wziął winę na siebie za tę sytuację.
Sebastian Vettel walczył o małe punkty, ale pod koniec jego strategia dwóch pit-stopów dała o sobie znać, bo tracił dużo czasu do jadącego na dziesiątym miejscu Tsunody. Stroll był słabszy i nie liczył się w walce o punkty. Odmieniony bolid Astona Martina jak na razie nic im nie dał.
Haas miał dwóch kierowców w czołówce na starcie, ale obaj zmarnowali szanse. Magnussen zbyt optymistycznie próbował atakować Hamiltona na starcie, co skończyło się kolizją i spadkiem na koniec stawki. Od tego momentu o nic już nie walczył, a eksperyment z twardymi oponami się nie powiódł. Schumacher miał dobry start i zyskał pozycje, ale po swoim pit-stopie przepadł w środku stawki. Dodatkowo strategia dwóch pit-stopów okazała się błędna i finiszował dopiero na 14. miejscu.
Najwolniejszy w wyścigu był Williams. Jego kierowcy w ogóle o nic nie walczyli i skończyli na końcu stawki.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można sprawdzić tutaj.
Podsumowanie
Dynamika tego sezonu uległa pewnej zmianie, bo Mercedes wrócił do gry. Jeżeli faktycznie utrzymają się w czołówce, to rywalizacja o mistrzowskie tytuły zrobi się bardzo ciekawa. Na ten moment szala przechyliła się na stronę Red Bulla. Za tydzień specyficzny wyścig w Monako, którego Leclerc nigdy nie ukończył. Będzie ciążyła na nim wielka presja. W Monako możemy oczekiwać zmiany układu sił, bo tamten tor jest unikalny.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: