Zmienne warunki atmosferyczne zapewniły nam bardzo ciekawy wyścig na torze Zandvoort, było w nim mnóstwo zmian pozycji, pit-stopów, kilka zaskakujących sytuacji, ale jedno pozostało niezmienne: Max Verstappen wygrał bez większych problemów.
Na kilka godzin przed wyścigiem zapowiadano opady deszczu, ale chmury szczęśliwie omijały tor. Deszcz zaczął za to padać już na pierwszym okrążeniu, a jego intensywność szybko wzrastała. Kilku kierowców zmieniło opony na przejściowe już po pierwszym kółku, a większość dołączyła na kolejnym. Kto nie zmienił opon w trakcie dwóch pierwszych okrążeń, ten sporo stracił. Deszcz padał przez kilka minut, a potem warunki bardzo szybko zaczęły się poprawiać i już od dziewiątego okrążenia kierowcy zaczęli zmieniać opony na slicki. Gdy czołówka zaczęła 60. okrążenie, to deszcz zaczął padać ponownie, tym razem bardzo intensywnie, co doprowadziło do czerwonej flagi. Pod koniec mieliśmy lotny restart na pięć czystych okrążeń na oponach przejściowych. W wyścigu mieliśmy dwie poważne kraksy Sargeanta i Zhou. Pierwsza z nich doprowadziła do neutralizacji, a po drugiej przez chwilę była wirtualna neutralizacja, a potem czerwona flaga.
RACE CLASSIFICATION (LAP 72/72)
Verstappen scores a hat-trick of wins at his home race, Alonso takes his seventh podium of 2023 #DutchGP #F1 pic.twitter.com/mNjKrnhmw2
— Formula 1 (@F1) August 27, 2023
Przebieg rywalizacji o podium w GP Holandii 2023
Verstappen obronił prowadzenie, drugi był Norris, a dzięki dobremu atakowi w trzecim zakręcie Alonso wyszedł przed Albona i Russella na trzecie miejsce. Kolejne okrążenia stały pod znakiem chaosu, wielu zmian pozycji, których nie da się zliczyć. Startujący z siódmego pola Perez zjechał po przejściowe opony po pierwszym okrążeniu, a potem mijał wielu rywali jak tyczki, co dało mu prowadzenie z przewagą ponad 10 sekund po kilku okrążeniach. Verstappen po swoim pit-stopie spadł na piąte miejsce, ale szybko przebił się na drugie i ekspresowo nadrabiał czas do Pereza. W ścisłej czołówce dzięki wczesnym pit-stopom znaleźli się Gasly i Zhou. Na kolejnych kółkach sytuacja zaczęła się stabilizować i wracać do normy. Po powrocie na opony typu slick prowadził Verstappen, którego zespół wezwał do boksów o okrążenie przed Perezem, co pozwoliło mu bez walki odzyskać prowadzenie. Red Bull widocznie nie chciał ryzykować walki między kierowcami. Bardzo dobrze jechał Alonso i to on znalazł się na trzecim miejscu. Gasly był czwarty, a Sainz piąty. W czołówce nic się przez wiele okrążeń nie zmieniało, a Gasly’ego czekała kara +5 sekund za minimalne przekroczenie prędkości w alei serwisowej.
Po 40. okrążeniu kierowcy zjeżdżali na kolejne pit-stopy, zakładali miękkie opony, które miały im wystarczyć do końca wyścigu. Gasly stracił na tym dwie pozycje, bo musiał odbyć karę. Słaby pit-stop miał Alonso i spadł z tego powodu za Sainza. Na kolejnych kółkach Alonso szybko uporał się z Sainzem i wrócił na trzecie miejsce. Gasly wyprzedził Tsunodę, a potem również Sainza, co dawało mu czwartą pozycję. Gdy zaczął intensywnie padać deszcz, to posypał się wyścig Pereza, który najpierw uderzył w mur zjeżdżając do boksów, przekroczył prędkość, dostał karę, mechanicy nie byli gotowi z oponami, a potem wyjechał szeroko w pierwszym zakręcie i uderzył w barierę. Zjechał do boksów, miał uszkodzone tylne skrzydło, którego nie dało się naprawić. Uratowała go czerwona flaga, która akurat się wtedy pojawiła, bo dała mu powrót na trzecie miejsce, a mechanikom możliwość naprawy bolidu. Bez niej byłby szósty po restarcie, a z uszkodzonym tylnym skrzydłem traciłby kolejne pozycje.
Max Verstappen do końca obronił swoje prowadzenie, nie przeszkodził mu w tym dodatkowy pit-stop po deszczowe opony bezpośrednio przed czerwoną flagą, bo miał sporą przewagę. To był kolejny bardzo mocny występ Holendra. Fernando Alonso pojechał równie dobrze, zyskał trzy pozycje w stosunku do pól startowych i finiszował na drugim miejscu. Trzeci był ostatecznie Pierre Gasly, dla którego jest to wielki sukces. Francuz pojechał znakomity wyścig z idealną strategią. Zyskał w końcówce na karze Pereza, ale wcześniej sam miał podobną, więc udało mu się ją w pełni odrobić. Perez miał fantastyczny początek, ale w końcowej fazie wyścigu się pogubił i był dopiero czwarty.
Przeglądowe omówienie pozostałych wyników kierowców i zespołów
W Ferrari po wyścigu panują mocno zmienne nastroje, bo wyścig nie ułożył się po ich myśli. Carlos Sainz może być zadowolony, bo zajął piąte miejsce, po dobrym występie z odpowiednią strategią. Prawdopodobnie liczył na więcej, ale każdy z kierowców przed nim był na dystansie wyścigu od niego szybszy, więc trudno byłoby ich wyprzedzić w czystej walce. Sainz po restarcie skutecznie bronił się przed Hamiltonem. Leclerc na pierwszym okrążeniu stracił szanse na dobry wynik. Miał drobne starcie z Piastrim, które zakończyło się złamaniem końcówki przedniego skrzydła, która wpadła pod bolid i uszkodziła podłogę. Potem zjechał po nowe opony, ale mechanicy nie byli gotowi, stracił przez to około dziesięciu sekund. Na drugim pit-stopie zmienili mu przednie skrzydło, jechał w drugiej połowie stawki i tracił dużo czasu, więc w okolicy połowy wyścigu został wycofany, bo dalsza jazda nie miała sensu.
Mercedes zmarnował szansę na podium, bo ich potencjał był bardzo duży, a strategia fatalna. Hamilton został ściągnięty po przejściowe opony dopiero po trzecim, a Russell po czwartym okrążeniu. W wyniku tej strategii spadli na końcowe pozycje tracąc po ponad 50 sekund do lidera na piątym okrążeniu. Błędy strategiczne były potężne, zrobili dosłownie wszystko źle. Na dystansie wyścigu okazało się, że Hamilton jest bardzo szybki. W czystym powietrzu jechał na poziomie Red Bulli przez wiele okrążeń. Stopniowo przebijał się do przodu, wyprzedził wielu kierowców i zajął szóste miejsce. Z takim tempem po starcie z 13. pola, gdyby zjechał na pit-stop trochę wcześniej, to byłby w realnej grze o podium. Russell ruszał jako trzeci, stracił na początku wyścigu jeszcze więcej czasu. Później Mercedes nie mając nic do stracenia dał mu twarde opony w trakcie neutralizacji i Brytyjczyk mógł potencjalnie zyskać wiele pozycji, bo to miał być jego ostatni pit-stop. Stracił jednak wszystko po finałowym restarcie, bo przebił koło w starciu z Norrisem i spadł na ostatnie miejsce.
Porażką zakończył się również wyścig dla McLarena, który popełnił podobne błędy strategiczne. Norris za późno zjechał na pierwszy pit-stop, a Piastri cały czas pozostał na miękkich oponach. Obaj stracili mnóstwo czasu i pozycji, a potem musieli nadrabiać. W McLarenie nie była to moim zdaniem całkowita klapa, bo przynajmniej rozdzielili strategie i jedna z nich mogła być skuteczna. Ostatecznie Norris finiszował tuż za Hamiltonem, większość wyścigu spędzili obok siebie, ale to Hamilton okazał się ostatecznie lepszy. Piastri jechał na dalszych pozycjach, ale pod koniec udało mu się przebić na punkty.
Kolejny świetny wyścig pojechał w tym sezonie Alex Albon, który zajął ósme miejsce. Nie zjechał (podobnie jak Piastri, którego pokonał) po przejściowe opony na początku. Utrzymał się na torze, a potem jechał cały czas w punktach. Pod koniec trochę stracił, ale ósme miejsce, to wciąż duży sukces. Sargeant swój wyścig zakończył mocnym uderzeniem w barierę, ale to nie był błąd kierowcy, a awaria bolidu. Miał spadek ciśnienia w układzie hydraulicznym, coś pękło po najechaniu na tarkę i hamulce nie zadziałały tak jak powinny, stąd uderzenie.
Ostatnie punktowane miejsce zajął Ocon, którego można oszczędnie pochwalić. Nie jechał tak dobrze jak Gasly, który pokazał, że bolid Alpine ma spory potencjał. Ogólnie jednak trzeba wyróżnić Alpine i ich bolid, który sprawdza się na krętych torach i w deszczowych warunkach.
W wyścigu przepadł kompletnie Lance Stroll, który za późno zjechał na pit-stop na początku wyścigu i podobnie jak Russell stracił mnóstwo czasu. Kanadyjczyk miał potem gorszą strategię i nie udało mu się przebić do punktowanych pozycji. Aston Martin wykonał dzięki nowej podłodze spory skok w osiągach w ten weekend, co pokazał Alonso. Dlatego Stroll powinien był co najmniej znaleźć się w TOP10, ale mu się to nie udało.
Na pochwałę zasługuje Liam Lawson, który w debiucie dojechał do mety na 13. pozycji w bardzo trudnym i chaotycznym wyścigu. Nie popełnił żadnego błędu na torze, a to jest najważniejsze. Yuki Tsunoda walczył o punkty, ścierał się z kilkoma kierowcami, ale został ofiarą błędnej strategii, bo trzymali go 50 okrążeń na jednym komplecie miękkich opon, więc pod koniec tego przejazdu bardzo tracił. Wcześniej jechał na wysokich pozycjach. Tsunoda dostał również karę pięciu sekund za starcie z Russellem.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można sprawdzić tutaj. Zaszło trochę zmian.
Podsumowanie
GP Holandii 2023 to chyba najciekawszy wyścig w tym sezonie. Na takim wąskim i krętym torze można oczekiwać procesji, a w tym roku mieliśmy wiele zmian pozycji i udanych manewrów wyprzedzania. Zabrakło tylko walki o pierwsze miejsce. Gdyby ktoś pokonał na Zandvoort Verstappena, to taki wyścig byłby zapamiętany na długo. Za tydzień czeka nas GP Włoch na Monzy, czyli w użyciu będą inne pakiety aerodynamiczne, a układ sił się zmieni.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: