Max Verstappen nie pozwolił w końcowej fazie zawodów Carlosowi Sainzowi na skuteczny atak i wygrał GP Kanady 2022. Wyścig był emocjonujący nie tylko dzięki temu pojedynkowi, bo wcześniej również sporo się działo, a kierowcy rywalizowali w całej stawce.
Ostateczna klasyfikacja wyścigu o GP Kanady 2022 po karze doliczenia pięciu sekund dla Fernando Alonso, który stracił przez to dwie pozycje. #F1PL pic.twitter.com/mCGH9g58J2
— CyrkF1 (@CyrkF1) June 20, 2022
Walka o podium
Max Verstappen był murowanym faworytem do zwycięstwa i nie zawiódł oczekiwań, ale musiał się namęczyć na dystansie wyścigu. Holender obronił się na starcie i pewnie prowadził, a potem zjechał na szybki pit-stop podczas wirtualnej neutralizacji na dziewiątym okrążeniu, przez co spadł na trzecie miejsce. Szybko wyprzedził Alonso, a potem zbliżał się do prowadzącego Sainza. Na 19. kółku doszło do kolejnego VSC i wtedy opony zmieniło ośmiu kierowców w tym Sainz. Hiszpan dzięki temu utrzymał się w grze o zwycięstwo, bo nie skorzystał z pierwszego VSC na czym teoretycznie stracił. Na kolejnych kółkach Verstappen utrzymywał nad nim ponad osiem sekund przewagi, ale w pewnym momencie dał o sobie znać bardzo wczesny pit-stop i Sainz zaczął go doganiać.
Verstappen zmienił drugi raz opony na 43. kółku i od razu zaczął jechać znacznie szybciej. Sainz był na prowadzeniu i raczej nie planował już pit-stopu, ale miał tylko około 10 sekund przewagi i prawdopodobnie zostałby dogoniony. Wszystko zmieniła pełna neutralizacja, bo Sainz zmienił wtedy opony i wyjechał tuż za Holendrem. Po wznowieniu przez 15. kółek jechał tuż za nim, korzystał z systemu DRS, ale nie podjął ani jednej prawdziwej próby wyprzedzania. Sainz tracił za dużo czasu na początku głównej prostej, aby móc skutecznie wyprzedzić. Nie można również wykluczyć, że Ferrari po ostatnich awariach celowo nie wykorzystywało silnika na 100%. Verstappen wygrał kolejny wyścig w tym sezonie i powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej. Sainz chyba pierwszy raz w tym roku miał naprawdę konkurencyjne tempo i niewiele zabrakło mu do wygranej.
Na trzecim miejscu zameldował się Lewis Hamilton, który pojechał bardzo dobry wyścig. Na starcie miał małe spięcie z Magnussenem, ale tym razem obyło się bez uszkodzeń bolidu, więc utrzymał czwarte miejsce. Brytyjczyk razem z Verstappenem zjechał na szybki pit-stop w czasie VSC zmieniając strategię na dwie zmiany opon. Ta decyzja dała mu wirtualne trzecie miejsce, bo Alonso tracił sporo czasu na starszych oponach. Hamilton po zmianie opon szybko wyprzedził Ocona i jechał blisko Russella. Gdy Russell wykonał swój pit-stop w czasie drugiego VSC to zrobiło się między nimi 10 sekund przewagi, a Alonso wypadł wtedy już z gry. Pod koniec pierwszego stintu podobnie jak u Verstappena było widać spadek tempa u Hamiltona, dzięki czemu Russell trochę się zbliżył. Mercedes zagrał bezpiecznie i wezwał obu swoich kierowców na zmianę opon na kolejnych kółkach. Nie dali w ten sposób możliwości dalszej ucieczki Hamiltonowi, ani Russellowi ewentualnego zysku w razie SC. Później SC faktycznie się pojawił a po restarcie Hamilton uciekł Russellowi notując czasy okrążeń niewiele gorsze od dwóch liderów.
Russell startował z ósmego pola, ale skorzystał z problemów Magnussena, a także wyprzedził Ocona wraz z Schumacherem, czyli szybko zameldował się na piątym miejscu. Potem jechał konkurencyjnym tempem, ale nieco gorszym od Hamiltona. Ostatecznie finiszował na pewnym czwartym miejscu, nie dając się dogonić ani zawodnikom Alpine, ani Leclercowi. Dla Mercedesa miał to być trudny tor, ale ich tempo wyścigowe było bardzo konkurencyjne.
Przeglądowe podsumowanie pozostałych kierowców i zespołów
Charles Leclerc po starcie z końca stawki przebił się na piąte miejsce. Bardzo pomogła mu w tym pełna neutralizacja, bo wcześniej stracił zbyt dużo czasu nie mogąc wyprzedzić Ocona. Po zmianie opon zanosiło się na walkę o niewielkie punkty, ale dzięki SC zredukował swoje straty i wyszedł na piąte miejsce. U Leclerca było widać spore trudności z wyprzedzaniem, mimo ustawień premiujących prędkości maksymalne. Podejrzewam, że po ostatnich awariach zdecydowali się o bezpieczne korzystanie z jednostki napędowej.
Mocno rozczarowane musi być Alpine. Alonso był w realnej walce o podium, ale miał usterkę systemu ERS na czym tracił nawet 0,7 sekundy na okrążeniu i był bez szans w walce z rywalami. Hiszpan powinien walczyć z Mercedesami, a skończył dopiero siódmy. Po wyścigu dostał jeszcze pięć sekund kary za zygzakowanie na prostej i spadł na dziewiąte miejsce. Szósty był teoretycznie wolniejszy Ocon, ale on miał w pełni sprawny bolid. Ocon długi czas skutecznie blokował wyraźnie szybszego Leclerca i to jest jego największe osiągnięcie.
Wreszcie zadowolenie musi panować w Alfie Romeo, bo obaj kierowcy punktowali. Bottas bardzo zyskał na strategii jednego pit-stopu, bo zmienił opony za darmo w trakcie neutralizacji, co dało mu siódme miejsce po karze dla Alonso. Zhou pokazywał się cały czas z dobrej strony, toczył sporo pojedynków i ostatecznie był ósmy.
Jeden punkcik wywalczył Lance Stroll, który regularnie punktuje u siebie w kraju, jeśli jest na mecie. Dla Astona Martina to jednak spore rozczarowanie, bo jeszcze w piątek mieli znakomite tempo, ale zawalili wszystko w kwalifikacjach. W wyścigu zastosowali różne strategie u obu kierowców, ryzykując w walce o punkty. Strategia Vettela się nie sprawdziła przez późną neutralizację.
McLaren zawalił wszystko w trakcie pit-stopów, gdy nie byli przygotowani na podwójną zmianę opon. Norris wypadł przez to z walki o punkty. Ricciardo rywalizował o jedno oczko, ale przegrał ze Strollem. Nie było widać dobrego tempa McLarena, a dodatkowo zawalili strategię.
Alexander Albon toczył trochę pojedynków z kierowcami w szybszych bolidach, ale 13. miejsce to było maksimum co mógł ugrać, bo rywale byli po prostu zbyt szybcy. Latifi był zupełnie nie widoczny, spędził większość wyścigu blisko końca stawki.
Całkowicie nieudany był wyścig AlphaTauri. Yuki Tsunoda rozbił się z własnej winy po wyjeździe z alei serwisowej. Nie przewidział, że na nowych oponach przyczepność będzie niższa i wylądował w ścianie doprowadzając do wyjazdu SC. Gasly nie miał odpowiedniego tempa, aby walczyć o cokolwiek. Dodatkowo strategia zakładająca bardzo szybki pit-stop tylko pogorszyła jego szanse.
Kierowcy Haasa startowali z trzeciej linii, ale wyścig okazał się dla nich całkowitą klapą. Magnussen niepotrzebnie na starcie atakował Hamiltona, doszło do drobnego kontaktu i Duńczyk połamał sobie przednie skrzydło. Musiał zjechać na nieplanowaną wymianę i spadł na koniec stawki. Schumacher miał awarię silnika i wycofał się z wyścigu w sytuacji, gdy miał realną szansę na punkty.
Kolejnym pechowcem w wyścigu był Perez, który szybko wycofał się po awarii skrzyni biegów.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można sprawdzić pod tym linkiem.
Podsumowanie
GP Kanady nie przyniosło istotnych zmian w klasyfikacjach generalnych. Teraz Formułę 1 czeka weekend przerwy, a następnie w lipcu odbędą się cztery wyścigi w pięć tygodni. Od Silverstone ma być stosowana dyrektywa techniczna na temat podskakiwania, co może mieć jakiś wpływ na układ sił. Spodziewajmy się, że zespoły przywiozą wiele ulepszeń na Silverstone, to powinno trochę przemieszać układ sił. Czarnym koniem za dwa tygodnie może być Mercedes, bo w teorii tamten tor będzie im najbardziej pasował. Jeśli tam powalczą czystym tempem z dwoma czołowymi zespołami, to w tym sezonie mogą jeszcze coś ugrać.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: