Max Verstappen wygrał bardzo schematyczny i nudny wyścig o GP Meksyku 2022, przy okazji ustanowił także nowy rekord liczby zwycięstw w sezonie F1. Wyścig spokojnie można nazwać procesją, bo polegał na kontrolowaniu tempa, aby wypełnić założenia taktyczne.
Dawno nie było tak spokojnego wyścigu Formuły 1. Kierowcy w czołówce się rozjechali i nie było między nimi żadnej walki. Spokojny był również start, a wiele osób spodziewało się, że dojdzie wtedy do jakichś kolizji lub niespodzianek. W samym wyścigu chyba tylko kolizja Ricciardo z Tsunodą dostarczyła pewnych niespodziewanych emocji.
RACE CLASSIFICATION (LAP 71/71)
Max Verstappen’s remarkable season continues #MexicoGP #F1 pic.twitter.com/iVxbH6XrgK
— Formula 1 (@F1) October 30, 2022
Strategiczny pojedynek Red Bulla z Mercedesem o zwycięstwo
Red Bull wybrał dla swoich kierowców na start opony miękkie, a Mercedes pośrednie. Na papierze Red Bull celował w strategię dwóch pit-stopów, a Mercedes jednego. Dzięki takiemu układowi Verstappen bez większych problemów obronił prowadzenie, a Perez wykorzystał szeroki wyjazd Russella na krawężniki i wyszedł na trzecie miejsce. Kierowcy Mercedesa w teorii mieli najlepsze pozycje wyjściowe, ale wybierając twardsze opony pozbawili się szans na walkę o prowadzenie po pierwszym okrążeniu.
Verstappen prowadził w pierwszej fazie wyścigu, ale Hamilton jechał cały czas bardzo blisko. Gdy Holender zjeżdżał po opony na 25. okrążeniu, to miał tylko około 1,5 sekundy przewagi. Hamilton na pośrednich oponach w pojedynku z Verstappenem na miękkich jechał równie dobrze. Również Russell utrzymywał niecałe dwie sekundy straty do Pereza, który zjechał na 23. okrążeniu. Perez miał lekko popsuty pit-stop, ale Mercedes nie zareagował. W tym momencie walka o zwycięstwo była otwarta. Mercedes miał bardzo dobre tempo i stawiał na jeden pit-stop, a Red Bulle miały jechać na dwa, co oznaczałoby dla nich konieczność pościgu. Kierowcy Red Bulla dostali pośrednie opony i zaczęli jechać na nich znacznie szybciej. Hamilton zmienił opony na 29. okrążeniu na twarde i wyjechał 6,5 sekundy za Verstappenem. Russell chciał wymusić na zespole zmianę strategii: długi pierwszy przejazd i potem miękkie opony, ale Mercedes był pewny swego i na 34. kółku dali mu twarde opony. Russell wyjechał siedem sekund za Perezem. W tej fazie wyścigu sytuacja wyglądała jeszcze nieźle dla Mercedesa, bo na twardych oponach tracili bardzo niewiele do Red Bulli. Sytuacja z każdym kolejnym okrążeniem ulegała zmianie, bo opony pośrednie nie ulegały nadmiernej degradacji. Kierowcy, którzy na nich ruszyli byli w stanie przejechać nawet 44. kółka, więc Red Bull przestał myśleć o dodatkowej zmianie. Verstappen powoli, ale systematycznie zwiększał swoją przewagę nad Hamiltonem, Perez trzymał się niecałe dwie sekundy za Brytyjczykiem, a czwarty Russell utrzymywał swoją stratę do Pereza. Okazało się, że twarde opony i konserwatywna strategia to był błąd. Twarda mieszanka była wolniejsza od pośredniej, a ich zużycie było podobne.
Ostatecznie opony pośrednie bez problemu wytrzymały do mety. U kierowców Red Bulla nie było żadnego widocznego spadku tempa, cały czas jechali w granicy 1:22,X. Kierowcy Mercedesa także nie mieli spadku tempa, ale ich twarde opony były wolniejsze, więc trochę tracili. Po wyścigu można powiedzieć otwarcie, że Mercedes popełnił błąd. Powinni rozdzielić strategie i jednemu kierowcy dać miękkie opony na start lub posłuchać Russella i zmienić mu strategię w trakcie wyścigu. Red Bull albo to wszystko idealnie zaplanował, albo miał szczęście, że pośrednie opony były tak wytrzymałe. Fakty są takie, że twarda mieszanka była zbyt wolna, więc gdyby pośrednie opony nie wytrzymały, to zawodnicy Red Bulla dostaliby na drugim pit-stopie miękką mieszankę na 20 okrążeń i bardzo szybko nadrobiliby straty. To tylko pokazuje, że podejście Mercedesa było błędne. Prawdopodobnie zaważył na tym fakt, że w drugim treningu odbywały się testy opon na 2023 rok i kierowcy Mercedesa, Red Bulla i Ferrari w ogóle na treningach nie używali pośredniej mieszanki. Nie wiedzieli jak się spisze na długim dystansie.
Verstappen ustanowił rekord zwycięstw i punktów w sezonie, a Perez wyszedł na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Red Bull nadaje ton rywalizacji w F1. Mercedes w Meksyku był klarowną drugą siłą, ale to za mało, aby czystym własnym tempem walczyć o wygraną.
Przeglądowe podsumowanie wyników pozostałych kierowców i zespołów
Dla Ferrari był to najgorszy wyścig w sezonie. Byli trzecią siłą z ogromną stratą do czołówki i przewagą nad resztą stawki. To specyfika tego toru, bo bolid Ferrari zupełnie się nie odnalazł na tym obiekcie, a dodatkowo musieli korzystać ze skręconych silników. Ferrari mocno obawiało się awarii. Wiele nie można powiedzieć o tym wyścigu, bo kierowcy po prostu jechali na swoich pozycjach, musieli tylko trochę powalczyć na starcie i po pit-stopach.
Daniel Ricciardo zrobił najwięcej zamieszania. Dostał słuszną karę 10 sekund za kolizję z Tsunodą, a potem jechał świetnym tempem, wykorzystał miękkie opony i awansował aż na siódme miejsce. Przy okazji nadrobił całą karę, więc utrzymał pozycję po doliczeniu karnych sekund. Końcówka wyścigu od kolizji z Tsunodą, to był chyba najlepszy występ Ricciardo w tym roku. Norris po stracie pozycji na starcie jechał z konserwatywną strategią i udało mu się dojechać na dziewiątym miejscu.
Alpine nie miało takiego tempa, które gwarantowałoby im przewagę w walce o miano czwartej siły. Dodatkowo Alonso miał awarię silnika, więc punkty zdobył tylko Ocon za ósme miejsce. Jedno oczko po 4,5 miesiąca przerwy wywalczył Bottas. Dla Fina to był bardzo dobry występ, ale trzeba uczciwie przyznać, że bez awarii Alonso punktów by nie miał. Zhou próbował alternatywnej strategii, ale niewiele mu to dało, bo po pit-stopie stracił za dużo.
Gasly dzięki odwrotnej strategii był bardzo blisko punktów. Może żałować swojego błędu przy ataku na Strolla. Dostał tam słusznie pięć sekund kary, a one zdecydowały o tym, że zajął 11. miejsce. Tsunoda został wyeliminowany przez Ricciardo. Albon z odwróconą strategią mógł przez moment myśleć o punktach, ale ostatecznie Williams był zbyt słaby. Latifi dojechał na końcu, podobno miał jakieś uszkodzenia bolidu. Aston Martin był po prostu zbyt wolny w wyścigu. Jedyny pozytyw to dobry start Strolla. Poza tym nie mieli szans walczyć o dobre miejsca. Haas był najwolniejszy w wyścigu, a jego kierowcy niemal cały czas jechali na końcowych pozycjach bez szans na walkę o coś lepszego.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można zobaczyć pod tym linkiem.
Podsumowanie
Wyścig stojący pod znakiem zarządzania oponami i tempa nie był ciekawy. GP Meksyku zapisze się w historii z powodu rekordu Verstappena, ale jeśli chodzi o poziom emocji będzie rywalizować o miano najgorszego w sezonie. Za dwa tygodnie powinno być ciekawiej na Interlagos, gdzie dodatkowo zostanie rozegrany sprint.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: