Dzięki opadom deszczu w końcowej fazie zawodów, wyścig o GP Monako 2023 trzeba uznać za ciekawy, najlepszy od kilku lat na tym torze. Max Verstappen kontrolował przebieg rywalizacji od startu do mety, ale na dalszych pozycjach dochodziło do zmian kolejności.
GP Monako 2023 przebiegało pod znakiem nadciągających opadów deszczu. Tym razem prognozy sprawdziły się niemal idealnie, bo faktycznie padało w drugiej części wyścigu, ale dość krótko, więc pod sam koniec tor zaczął już przesychać. Zaskakujący jest fakt, że nie doszło do neutralizacji mimo kilku kolizji i uderzeń w ściany. Da się zauważyć, że obecne samochody są bardziej odporne przy takich uderzeniach w ściany, dawniej łamałoby się więcej elementów. Na mokrym torze, gdy kierowcy jeszcze nie zmienili opon na przejściowe panował chaos, wszyscy się ślizgali i jechali wolno, ale nikt się nie rozbił. To jest niespodzianka, która dobrze świadczy o obecnych kierowcach
FINAL CLASSIFICATION (LAP 78/78)
Superb driving (all weekend) from @Max33Verstappen 👏#MonacoGP #F1 pic.twitter.com/mP3k7SXUjE
— Formula 1 (@F1) May 28, 2023
Na starcie wyścigu ponad połowa kierowców zdecydowała się na twarde opony. W Monako dla zawodników ruszających w czołówce, to nie jest dobra strategia. Tym razem była słuszna, bo prognozowano deszcz w drugiej połowie wyścigi, a ci kierowcy planowali dojechać do tego momentu bez zmiany ogumienia. Na starcie doszło tylko do drobnych zmian pozycji w drugiej połowie stawki, ale przy okazji również do drobnych kolizji, dlatego trzech kierowców od razu zjechało po opony.
Pojedynek o zwycięstwo
Wiele sobie można było obiecywać w walce o zwycięstwo, ale Verstappen miał wszystko pod kontrolą. Holender ruszył na pośrednich oponach, a Alonso na twardych. Zagrywka Astona Martina była ciekawa, bo w razie neutralizacji lub deszczu w drugiej fazie wyścigu, sporo by zyskali. Problemem był Verstappen, który nie dość, że jechał szybciej i wypracował sobie wyraźną przewagę, to jeszcze wytrzymał na pośrednich oponach, tyle co inni na twardych. Pierwsza faza wyścigu, to było zarządzanie tempem, więc degradacja ogumienia nie była istotnym problemem. W teorii walka była rozstrzygnięta, ale deszcz otworzył nowe możliwości, z których Aston Martin nie skorzystał. Alonso został wezwany do boksów na 54. okrążeniu, ale dostał opony typu slick, gdy wszyscy zmieniali na przejściowe. Hiszpan zjechał ponownie na kolejnym kółku i dostał przejściówki. Aston Martin popełnił błąd, powinni mu wtedy dać opony na deszcz. Verstappen zjechał jedyny raz po opony na 55. okrążeniu, wtedy kiedy również Alonso po raz drugi odwiedzał swoich mechaników. Warunki były na torze ciężkie i tempo kierowców na slickach bardzo wolne. Wszystko wskazuje na to, że przez ten błąd Alonso stracił szansę na zwycięstwo. Gdyby na 54. kółku dostał przejściowe opony, to bez problemu powinien nadrobić mniej niż 10 sekund straty, jaką miał wtedy do Verstappena, bo różnice w tempie były wtedy potężne, a Holender miał dodatkowo problemy na swoim okrążeniu.
Końcowa faza wyścigu, gdy obaj jechali na przejściowych oponach nie przyniosła żadnej walki, bo było między nimi około 20 sekund różnicy. Verstappen jeszcze nawet swoją przewagę powiększył i zdecydowanie wygrał. Verstappen pojechał wzorowy wyścig, Alonso również, ale Hiszpan może być rozczarowany. Przy lepszej strategii zwycięstwo było realne.
Przeglądowe omówienie pozostałych istotnych wyników kierowców i zespołów
Esteban Ocon pojechał bardzo dobry wyścig i ukończył go na podium. Nie popełnił błędu, również na mokrym torze. Przetrwał uderzenie w tył od Sainza, a później naciski w końcówce przez Hamiltona. To był wzorowy wyścig Francuza, brakowało tego jemu i zespołowi Alpine od dawna. Ocon bardzo odstawał tempem od czołowej dwójki, ale jechał swoją strategią celując w trzecie miejsce, co mu się udało. Gasly dowiózł do mety siódme miejsce, więc z perspektywy Alpine był to znakomity wyścig.
Kierowcy Mercedesa zajęli czwarte i piąte miejsce, co można uznać za sukces, ale była realna szansa na podium, więc na pewno będą lekko rozczarowani. Russell miał bardzo dobrą strategię i po starcie na twardych oponach, zjechał od razu na przejściowe, co dało mu awans na trzecie miejsce. Brytyjczyk startował z ósmego pola, więc to był znakomity awans. Jednak od razu na wyjazdowym kółku wypadł z toru, co wykorzystali Ocon z Hamiltonem. Russell spadł na piąte miejsce, dostał jeszcze karę doliczenia pięciu sekund za niebezpieczny powrót na tor pod koła Pereza – doszło do zderzenia. Kara nie miała wpływu na jego pozycję. Hamilton natomiast jechał spokojny wyścig utrzymując cały czas swoją pozycję, strategia ze startem na pośrednich oponach nie była najlepsza, ale i tak zyskał jedną pozycję na mecie.
Porażką można nazwać występ Ferrari w Monako. Carlos Sainz walczył początkowo o podium, ale popełnił dwa poważne błędy: uderzył w Ocona i wypadł poza tor, miał także złą strategię. W sytuacji, gdy spodziewane są opady deszczu, po starcie na twardych oponach powinien jechać jak najdłużej do pit-stopu, a nie pokrywać strategicznie Hamiltona i Ocona. Leclerc ruszał szósty i dojechał szósty, ale stratedzy pozbawili go lepszego miejsca. Ferrari wezwało swoich kierowców po przejściowe opony na 55. kółku, a ich bezpośredni rywale zjechali na 54. i zyskali sporo czasu, a tym samym pozycje. Ferrari przy dobrej strategii mogło mieć na mecie pozycje zbliżone do Mercedesa. Problemem było również tempo na przejściowych oponach, Leclerc nie był w stanie nadążyć za Russellem, który miał pięć sekund kary.
Mieszane odczucia panują również w McLarenie. Z jednej strony Norris był 9., a Piastri 10., więc zdobyli małe punkty. Skutecznie wyprzedzili w końcowej fazie wyścigu Tsunodę atakami do pierwszego zakretu. Błędem był jednak pit-stop Norrisa tuż przed opadami deszczu. Mogło go to kosztować szansę na walkę o wyższe miejsce. McLaren zgodnie z przewidywaniami nieco lepiej spisał się na torze w Monako. Teraz czekają na początek lipca, wtedy mają być poprawki, które znacznie odmienią samochód.
Za wyścig warto pochwalić obu kierowców AlphaTauri. De Vries zanotował najlepszy wynik w sezonie, pojechał naprawdę dobrze, unikając błędów. Tsunoda był w grze o punkty, ale pojawiły się problemy z hamulcami na deszczu, najpierw został wyprzedzony przez McLareny, a potem popełnił błąd i spadł na dalsze miejsce.
Całkowitą klapą zakończył się wyścig dla Sergio Pereza, któremu nie udało się przebić do punktów, był zamieszany w spięcia z różnymi kierowcami. Ryzykowali ze strategią, ale to nic nie dało. Ten wyścig prawdopodobnie odmieni sytuację w Red Bullu, Perez sam zepchnął się do pozycji numeru dwa. Również Stroll zawiódł, bo także nie potrafił się przebić na wyższe pozycje, mimo kilku starć z rywalami. Nie ukończył wyścigu po problemach z hamulcami i kilkukrotnym uderzeniu a bariery.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne są dostępne pod tym linkiem. Sporo zmieniło się wśród kierowców
Podsumowanie
Jak na kręty tor w Monako, to tegoroczny wyścig był ciekawy, pomogły w tym opady deszczu. Teraz przed nami GP Hiszpanii na zmodyfikowanym torze pod Barceloną, który teoretycznie powinien zacząć zapewniać dobre ściganie. Zobaczymy efekty wprowadzonych w Monako ulepszeń, a kilka zespołów szykuje kolejne pakiety poprawek. Spodziewam się, że dojdzie do przetasowań w układzie sił.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: