Deszcz sprawił, że byliśmy świadkami niesamowitego wyścigu o GP Niemiec 2019. Wyścig ten będzie pamiętany przez lata, bo wydarzyło się w nim mnóstwo zaskakujących rzeczy. Kilku faworytów odpadło, a skład podium jest bardzo niecodzienny.
Jeszcze kilka tygodni temu Formuła 1 była w kryzysie i wszyscy narzekali na to jak nudne i przewidywalne są wyścigi. Pewne zespoły chciały nawet zmiany opon w trakcie sezonu, aby polepszyć swoje szanse i uderzyć w dominację Mercedesa. Potem mieliśmy bardzo ciekawe zawody w Austrii i Wielkiej Brytanii. Jednak to co się działo na torze Hockenheimring przebiło z nawiązką tamte dwa wyścigi. Trudno sobie w ogóle wyobrazić bardziej emocjonujący i zaskakujący wyścig F1. Mieliśmy w GP Niemiec 2019 dosłownie wszystko. Jedyne na co mogę narzekać, to brak bezpośredniej walki kierowców o zwycięstwo.
Ostateczna klasyfikacja #GermanGP z uwzględnieniem kar dla kierowców Alfy Romeo. #F1PL pic.twitter.com/EcuWpyrllF
— CyrkF1 (@CyrkF1) July 28, 2019
Zaskakujące podium
Max Verstappen wygrał drugi wyścig w tym roku. Nie były to w jego wykonaniu czyste zawody, bo przytrafiły mu się różne błędy. Miał problemy na starcie, obrócił się po zmianie opon na slicki oraz wyjeżdżał poza tor podczas wyprzedzania. Jednak jego najbliżsi konkurenci popełniali błędy, które miały poważniejsze skutki. W połowie wyścigu, gdy Holender znalazł się na prowadzeniu to już w pełni kontrolował wyścig jadąc momentami zdecydowanie najlepszym tempem w całej stawce. Jego strategia okazała się bardzo dobra, a tempo pozwoliło w pewnym momencie wykonać niemal darmowy, dodatkowy pit-stop. Verstappen przerwał serię zwycięstw Lewisa Hamiltona podczas deszczowych wyścigów.
Sebastian Vettel rok temu zakończył wyścig w Niemczech na ścianie, co zapoczątkowało serię jego słabszych występów. Rok później Vettel pojechał świetny, bezbłędny wyścig i po starcie z 20 pola finiszował na drugim miejscu. Oczywiście zyskał wiele pozycji na problemach i błędach rywali, ale w jego wykonaniu były to naprawdę udane zawody. Miał bardzo dobry start, gdzie zyskał kilka miejsc, a potem utrzymywał się mniej więcej w drugiej połowie czołowej dziesiątki. Kluczowy moment dla Vettela nastąpił po ostatnich pit-stopach, gdy po otrzymaniu opon wykonanych z najbardziej miękkiej mieszanki jechał bardzo szybko i pokonał kilku kierowców w bezpośrednich pojedynkach awansując na drugą pozycję. Takiego wyścigu było mu trzeba.
Daniił Kwiat finiszował na podium. To jest sytuacja, której nikt nie mógł przewidzieć. Rosjanin pojechał bardzo dobry wyścig, ale o wszystkim zadecydowała ostatnia tura pit-stopów. Kwiat wymienił opony o jedno okrążenie wcześniej niż najbliżsi rywale i zyskał dzięki temu wiele pozycji. Później pokonał w bezpośrednim pojedynku Strolla, który również miał podobną strategię. Kwiat znalazł się na drugiej pozycji, ale później nie miał większych szans, gdy zaatakował go Vettel. Dla zespołu Toro Rosso to dopiero drugie podium w całej historii. Jedynym do tej pory było zwycięstwo Vettela w GP Włoch 2008. Kwiat tym wynikiem potwierdził, że jako kierowca bardzo się zmienił w ostatnich latach. Zobaczymy czy dostrzeże to Red Bull, gdzie Pierre Gasly zawodzi?
Klęska Mercedesa
Mercedes świętował 125 lat w sportach motorowych i 200. wyścig w F1 jako stajnia fabryczna. Mieli specjalne malowanie bolidu i stroje podczas wyścigu, którego byli pierwszy raz w historii sponsorem tytularnym. Jakby tego było mało, to po raz pierwszy w tym roku byli filmowani przez Netflixa na rzecz drugiego sezonu serialu o F1. W wyścigu wszystko im się posypało.
Pierwsza część zawodów przebiegała zgodnie z planem, bo dwaj kierowcy byli na prowadzeniu i jechali bardzo dobrym tempem – szczególnie Hamilton. Później błędy kierowców doprowadziły do klęski. Najpierw Hamilton w sekcji stadionowej wypadł z toru i uszkodził przednie skrzydło. Mechanicy nie byli na to w ogóle gotowi, doszło do chaosu, brakowało opon. Ostatecznie Brytyjczyk stracił na tym pit-stopie dodatkowe 50 sekund! W skali Formuły 1 to wielkość wprost niesamowita. Hamilton z prowadzenia spadł na piątą pozycję. Wydało się, że mimo czekającej go kary pięciu sekund za zjazd do alei serwisowej omijając pachołek, będzie i tak na podium. Wtedy na torze pojawił się kolejny SC. Po restarcie warunki na tyle się poprawiły, że kierowcy zaczęli zjeżdżać po slicki. Hamilton nie mógł tego zrobić, bo z uwagi na karę straciłby zbyt wiele pozycji w tłoku. Poczekali z nim jedno okrążenie, ale to był błąd, bo w tym czasie większość kierowców na slickach jechała bardzo szybko i Brytyjczyk wypadł z punktów. Później popełnił kolejny błąd tym razem w zakręcie numer jeden i niewiele zabrakło do uderzenia w ścianę i zakończenia tak wyścigu. Ostatecznie dojechał na 11 pozycji po jednym ze swoich najsłabszych wyścigów od lat. Nie pamiętam, kiedy Hamilton w jednym wyścigu popełnił dwa tak poważne błędy. Aktualizacja: po karze dla zespołu Alfa Romeo, Hamilton został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu.
Valtteri Bottas jechał cały czas po podium. Trzymał się za Hamiltonem i rywalizował z Verstappenem i Leclerciem. Fin również stracił kilka pozycji podczas decydujących pit-stopów, ale podium było w zasięgu. Na 56. okrążeniu Bottas popełnił błąd w pierwszym zakręcie i mocno rozbił bolid kończąc udział w wyścigu. Jeżeli wierzyć słowom Toto Wolffa, że to jest decydujący okres w którym podejmują decyzję co z obsadą drugiego kierowcy na 2020 rok, to ten błąd Bottasa przyszedł w bardzo złym momencie.
Mercedes w tym wyścigu nie miał takiego tempa jak zwykle. W deszczu od lat radzą sobie bardzo dobrze, ale na Hockenheimring tak nie było. Tym razem tylko Hamilton na początku jechał naprawdę dobrze, ale potem nie było widać ich przewagi. Dodając do tego błędy kierowców i problem podczas pit-stopu, to doczekali się bardzo słabego wyścigu. W erze hybrydowej chyba tylko kolizja zawodników w GP Hiszpanii 2016 była większą porażką.
78 pits…. 78!#Fit4F1 #GermanGP pic.twitter.com/cbhuQXMvU2
— Pirelli Motorsport (@pirellisport) July 28, 2019
Podsumowanie pozostałych kierowców, którzy zdobyli punkty
Lance Stroll finiszował na czwartej pozycji co jest świetnym rezultatem. Stroll miał w tym wyścigu przygody, popełniał błędy i nie jeden raz się obrócił. Jechał przez pewien czas na końcu stawki i rywalizował tylko z Williamsami. Wszystko zmieniła decyzja o zmianie opon na slicki na 44. okrążeniu. Zrobił to podczas neutralizacji i ta strategiczna decyzja była kluczowa. Reszta stawki zmieniała opony między 45, a 47 kółkiem, gdy SC nie było już na torze. Stroll po tym pit-stopie spadł na ostatnie miejsce, by potem ekspresowo awansować na drugą pozycję. Później uległ Kwiatowi i Vettelowi co oznacza ostatecznie czwarte miejsce. Dla niego i jego zespołu jest to jednak duży sukces.
Carlos Sainz zajął piąte miejsce co trzeba uznać za sukces. Hiszpan jechał na początku w punktach, ale na 18. kółku popełnił błąd i stracił wiele pozycji. Później udało mu się je dzięki dobrej jeździe i problemom rywali nadrobić. W końcówce wyścigu jego moment jego zjazdu po opony miękkie był konserwatywny, ale udało mu się obronić dobre miejsce i wywalczyć 10 punktów.
Szóste miejsce, to bardzo dobry wynik Alexandra Albona. Kierowca Toro Rosso w tym wyścigu jechał przez moment na wyższej pozycji i bronił się przez Hamiltonem. Ogólnie spisał się bardzo dobrze, a o rezultatach decydowały pit-stopy. Daniił Kwiat był kilka pozycji za Albonem, ale wykonanie zmiany opon o jedno okrążenie wcześniej dało mu awans o wiele pozycji i podium na mecie. Albon zjechał w standardowym momencie i musiał zadowolić się szóstą pozycją.
Osobny akapit należy się zespołowi Haas, którego kierowcy zajęli dziewiąte i dziesiąte miejsce, ale po karze dla stajni Alfa Romeo awansowali o dwie lokaty. Pozycje na mecie to sukces, ale przebieg wyścigu nie do końca. Dla obu kierowców był to dość chaotyczny wyścig, szczególnie strategia Magnussena była ciekawa. Kluczowy był moment pod koniec wyścigu, gdy na 56. okrążeniu doszło do lekkiej kolizji w nawrocie. Nie ważne kto jest tutaj winny, chodzi o to że kierowcy kolejny raz się zderzają. Czy szefostwo zespołu teraz zareaguje? Sytuacja jest tam napięta i wydaje się, że jest możliwa zmiana jednego kierowcy jeszcze w tym sezonie.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów dostępne są pod tym linkiem. Po tym wyścigu doszło do wielu zmian.
Pierwsze punkty Roberta Kubicy i kary dla zespołu Alfy Romeo
Robert Kubica zdobył pierwszy punkt w tym roku. To dla wielu kibiców w Polsce jest wiadomość dnia. Obaj kierowcy Williamsa większość wyścigu spędzili na końcu stawki. Jednak wiele okresów neutralizacji oraz kolejni wypadający z wyścigu kierowcy stopniowo pozwalali im zyskiwać pozycje i nie tracić dużo czasu do liderów. Obrana strategia wydaje się być w porządku, jedynie można żałować, że nie zaryzykowali jak Stroll pod koniec wyścigu. Przypominam, że Kanadyjczyk jechał wtedy obok Williamsów. Ostatecznie Kubica pokonał Russella, bo Brytyjczyk zwiedzał pobocze w drugim zakręcie, a potem nie był w stanie nadrobić straconego czasu. Ten błąd okazał się kluczowy, bo Kubica zyskał pozycję, a po wyścigu i dyskwalifikacji dwóch zawodników jeden punkt.
Kierowcy Alfy Romeo finiszowali na siódmym i ósmym miejscu, ale po wyścigu dostali po 30 sekund kary za nieregulaminowe użycie sprzęgła podczas startu. To jest dla mnie skomplikowana kwestia, a wytłumaczenie sędziów bardzo obszerne, więc pozostaje mi tylko na tym polegać. Frédéric Vasseur zapowiada, że odwołają się od tej kary, już zgłosili taką chęć. Mają 96 godzin na złożenie stosownego wniosku. Vasseur twierdzi, że to było poza ich kontrolą i wierzą, że mają podstawy do apelacji oraz nowe dowody. Znając procedury, to takie odwołanie może mieć miejsce w kolejny weekend lub co bardziej prawdopodobne już po GP Węgier. Bardzo rzadko zespołowi udaje się zmienić decyzję sędziów na takiej drodze.
Jeżeli chodzi o wyścig to kierowcy Alfy Romeo jechali cały czas w okolicy punktów, Kimi Raikkonen w pewnym momencie wypadł z toru, ale się uratował. Finisz na siódmym i ósmym miejscu, to był bardzo dobry wynik.
Kosztowne błędy oraz awarie kilku kierowców
Mokry tor, zmienne warunki i wiele wizyt w boksach doprowadziło do wielu zmian pozycji i chaosu w stawce. Takie zmienne warunki miały także jeden poważny skutek: błędy kierowców. W takich warunkach zwykle nawet drobne błędy były kosztowne, a zawodnicy z uwagi na częste zmiany opon nie zawsze mieli 100% pewność co do samochodu. Stąd duży pech kilku zawodników, którzy pożegnali się przedwcześnie z wyścigiem.
Sergio Perez odpadł z wyścigu już na pierwszym okrążeniu. Kierowca z Meksyku popełnił klasyczny błąd na mokrym torze, wpadł w poślizg i uderzył w ścianę. Jak widać po wyniku Strolla stracił szanse na bardzo dobry rezultat, ale w związku z tym, że odpadł już na pierwszym okrążeniu to trudno powiedzieć jaką prezentowałby formę. Ciekawe co teraz z samochodem, bo Perez miał do dyspozycji spory pakiet poprawek i nie ma pewności, że będą mieć zapasowe elementy w najnowszej specyfikacji na kolejny weekend.
Daniel Ricciardo na 13. okrążeniu wycofał się z rywalizacji po awarii wydechu. Co ciekawe Australijczyk dostał na ten weekend wysłużony silnik w starej specyfikacji, bo chcieli zaoszczędzić ten nowszy na GP Węgier. To raczej nie było związane z awarią, ale tłumaczy wolniejsze tempo w kwalifikacjach. Ricciardo w momencie awarii jechał poza punktami, więc trudno powiedzieć czy miałby szanse na punkty.
Pechowcem był Lando Norris, który na 25. okrążeniu wycofał się po tym jak stracił moc silnika. W jego bolidzie wymieniono trzy elementy jednostki napędowej w niedzielę, więc ta awaria jest dziwna. Jeżeli coś uległo uszkodzeniu, to czekają go prawdopodobnie kary za tydzień. Norris w momencie awarii jechał poza punktami, ale przed Sainzem, który ukończył wyścig na piątej pozycji. Teoretycznie były więc szanse na spore punkty.
Charles Leclerc jechał potencjalnie nawet po zwycięstwo. Kierowca z Monako rozbił się w sekcji stadionowej na 27. okrążeniu. Popełnił drobny błąd jak kilku innych kierowców w przedostatnim zakręcie, wypadł na pobocze i uderzył w ścianę. Do tego momentu jechał naprawdę dobrze. Wystartował z 10 pola, ale już po pierwszym okrążeniu był szósty. Później Ferrari bardzo mądrze wzywało go do boksów podczas dwóch wirtualnych neutralizacji czym zyskiwał czas. W momencie kraksy jechał na drugiej pozycji tylko za Hamiltonem. Miał świeżo zmienione opony, więc był w bardzo dobrej pozycji do rywalizacji o podium.
Najbardziej kosztowny w skutkach błąd popełnił chyba Nico Hulkenberg, który jechał po najlepszy wynik w sezonie i był blisko podium. Niemiec bardzo dobrze wychodził na kolejnych neutralizacjach i w pewnym momencie znalazł się na drugiej pozycji, tylko za Verstappenem. Na kolejnych kółkach wyprzedzili go kierowcy Mercedesa, ale czwarte miejsce wydawało się być bardzo realne. Wtedy na 39. okrążeniu Hulkenberg w bardzo podobny sposób jak Leclerc rozbił się w sekcji stadionowej. Kierowca Renault tak wysoko w tym sezonie jeszcze nie jechał i nie wiadomo czy powtórka będzie możliwa. Hulkenberg nie pierwszy raz w swojej karierze popełnia błąd lub ma pecha w sytuacji, gdy jest blisko podium.
Ostatnim pechowcem, który nie ukończył wyścigu jest Pierre Gasly. Francuz uderzył w bolid Alexandra Albona w walce o piątą pozycję na 61. okrążeniu. To było klasyczne nieporozumienie, bo obaj niemal w tym samym momencie zrobili ruch w jedną stronę i kierowca Red Bulla uderzył w tył Toro Rosso przez co musiał wycofać się z wyścigu. Gasly nie jechał rewelacyjnie w GP Niemiec. Miał słabszy start, przez pewien czas po pit-stopie był na końcu stawki. Pod koniec udało mu się jechać w dobrych punktach i biorąc pod uwagę klasę bolidów teoretycznie mógłby finiszować blisko podium, ale doszło do tej kolizji. Ja bym tutaj nikogo nie winił za jej spowodowanie, ale osłabia ona pozycję Gasly’ego w zespole. Z drugiej strony Kwiat pojechał bardzo dobry wyścig. Czy szefostwo będzie teraz myślało o zamianie kierowców?
Podsumowanie
Wyścig o GP Niemiec 2019 będzie pamiętany w F1 przez wiele lat. Przypominając sobie ten sezon na pewno kibice będą wspominali to co działo się na torze Hockenheimring. Po takich zawodach trudno pogodzić się z tym, że ten obiekt niemal na pewno zniknie z kalendarza F1, ale przynajmniej pożegnanie było godne. Przebieg i wyniki wyścigu mogą mieć decydujący wpływ na przyszłość kilku kierowców, co rozstrzygnie się w kolejnych tygodniach. W kolejny weekend za to czeka nas GP Węgier, a potem dłuższa przerwa wakacyjna.
Znalazłeś/aś błąd, lub literówkę w tym lub w jakimś innym wpisie na blogu? Zaznacz to słowo lub krótki fragment tekstu, wciśnij klawisze Ctrl + Enter, a następnie kliknij przycisk Send w okienku które się pojawi. Wyślesz tym samym zgłoszenie, a ja poprawię swój błąd.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: