Nadzieje Ferrari na zwycięstwo w domowym wyścigu na torze Monza trwały do 15. okrążenia, gdy Carlos Sainz został wyprzedzony przez Maxa Verstappena. Holender ustanowił rekord kolejnych zwycięstw w F1, Red Bull zgarnął dublet, a Ferrari zostało na pocieszenie tylko trzecie miejsce.
Wyścig o GP Włoch 2023 odbył się na dystansie o dwa okrążenia krótszym, bo Yuki Tsunoda miał awarię na okrążeniu formującym. Musieli powtórzyć procedurę, a potem ją wstrzymali i po kilku minutach przerwy mieliśmy jej powtórkę. Wyścig był zadziwiająco spokojny, bez neutralizacji ani żadnej poważnej kraksy lub awarii. Stąd bardzo wysoka średnia prędkość zawodników.
CLASSIFICATION (LAP 51/51)
A classic in Monza, and here’s how we crossed the line #ItalianGP #F1 pic.twitter.com/NxmRPjoD5C
— Formula 1 (@F1) September 3, 2023
Walka w czołówce miedzy Red Bullem a Ferrari
Przed wyścigiem zapowiadało się na pojedynek Ferrari z Red Bullem o zwycięstwo i tak faktycznie było, ale trzeba to rozwinąć jako walkę o podium. Kierowcy tych zespołów byli najszybsi i nikt realnie nie zagrażał im w walce o podium. Ferrari bardzo liczyło na swój domowy wyścig, bo ich bolid na torach z niskim dociskiem radzi sobie najlepiej. Pokazali to w kwalifikacjach, ale w wyścigu wyszła tradycyjna przewaga Red Bulla w tempie wyścigowym i w zarządzaniu oponami.
Na początku wyścigu Sainz obronił się przed Verstappenem, a na trzeciej pozycji jechał Leclerc. Russell był czwarty i przez kilkanaście okrążeń wstrzymywał za sobą Pereza. Verstappen po kilku kółkach zaczął atakować Sainza, wykonał kilka prób, jedna z nich była udana, ale potem Sainz go skontrował. W innej Sainz twardo się bronił i Verstappen musiał lekko wyjechać w szykanie, aby się wyratować. Bolid Ferrari miał przewagę na prostych i Red Bull mimo korzystania z systemu DRS nie zbliżał się na tyle, aby skutecznie zaatakować. Im dalej w wyścig, tym zaczęły się pojawiać kłopoty z degradacją opon w Ferrari, więc Verstappen na 15. okrążeniu sprawnie i bez problemów wyprzedził Sainza, a potem kontrolował wyścig. Leclerc przez większość dystansu trzymał się tuż za Sainzem, a w pierwszej fazie tuż za Verstappenem, ale nie udało mu się ich skutecznie zaatakować.
Verstappen dość szybko zaczął sobie wypracowywać przewagę, gdy znalazł się na prowadzeniu, a kierowcy Ferrari zaczęli bardziej martwić się goniącym ich Perezem, który po wyprzedzeniu Russella zbliżał się do nich bardzo szybko. Perez dogonił zawodników w okolicy pierwszych pit-stopów, ale ci szybciej zjechali po opony i dzięki temu nadrobili trochę czasu. Po pit-stopach Perez ponownie szybko zbliżył się do Leclerca i po sześciu kółkach go wyprzedził. Potem przez kilkanaście okrążeń starał się zaatakować Sainza, ale ten dobrze się bronił, udało mu się to dopiero na 46. okrążeniu. Kierowcy Ferrari później walczyli między sobą, Leclerc próbował wywierać presję i atakować, w pewnym momencie zrobiło się niebezpiecznie, ale ostatecznie dojechali do mety na takich samych pozycjach. Pojedynek w Ferrari może mieć dalsze reperkusje w tym zespole, bo Sainz pokazał, że nie zgodzi się na pozycję numer dwa, a Leclerc wcale ostatnio nie jest od niego lepszy.
Verstappen wyraźnie zwolnił na czterech ostatnich okrążeniach, dostał kilkukrotnie takie polecenie przez radio. Pojawił się jakiś problem w samochodzie, którego jeszcze nie ujawnili. Miał szczęście, że wyścig był o dwa okrążenia krótszy niż powinien. Jego przewaga nad Perezem stopniała do sześciu sekund. Red Bull był lepszym bolidem od Ferrari w tempie wyścigowym, szczególnie na oponach średnich. W Ferrari znowu szybciej pojawiła się degradacja, nawet na torze, gdzie zużycie opon jest małe. Na twardej mieszance sytuacja była bardziej wyrównana. Ferrari długo broniło się lepszymi prędkościami maksymalnymi, ale nie dało się tak robić przez cały dystans. Verstappen ustanowił nowy rekord F1 – dziesięć kolejnych zwycięstw, a Red Bull wygrał po raz 15. z rzędu, co również jest rekordem.
Przeglądowe omówienie pozostałych ciekawych wydarzeń, zespołów i kierowców
Trzecią siłą w wyścigu był Mercedes. Potwierdziło się, że postawili na tempo wyścigowe i lepiej radzili sobie od rywali. Tegoroczny Mercedes nie lubi torów z niskim dociskiem, więc miejsca 5 i 6, trzeba uznać za maksimum ich możliwości. Nie był to jednak najlepszy wyścig ich kierowców. Russell i Hamilton dostali pięciosekundowe kary za własne, niepotrzebne błędy. Russell po wyjeździe z alei serwisowej ściął szykanę, aby wyprzedzić Ocona, a Hamilton atakując Piastriego zderzył się z nim i połamał mu skrzydło. To były typowe błędy kierowców, ale mieli szczęście, bo kary nie wpłynęły na ich wyniki.
Alex Albon przez cały wyścig był konduktorem pociągu, bo wstrzymał kierowców McLarena, Hamiltona i Alonso przez wiele okrążeń. Bolid Williamsa był najszybszy na prostych i rywale mieli wielkie problemy, aby go wyprzedzić. Albon finiszował na siódmym miejscu, co jest dużym sukcesem. Sargeant był w grze o jeden punkt, ale ostatecznie był dopiero trzynasty. Dostał jeszcze pięć sekund kary za kolizję z Bottasem pod koniec wyścigu.
Kierowcy McLarena cały wyścig spędzili za Albonem nie mogąc go wyprzedzić. Doszło tam do małego spięcia, bo w pierwszej fazie wyścigu Piastri jechał wyżej, ale Norrisa wcześniej wezwali do boksów i dzięki temu doszło do zamiany pozycji, a kierowcy walczyli w szykanie. W drugiej fazie wyścigu przebijający się Hamilton wyprzedził Norrisa oraz uderzył Piastriego psując jego wyścig. Australijczyk wypadł z punktów, bo musiał zmienić przednie skrzydło. Na nowych oponach wykręcił za to najszybsze okrążenie. Dostał także pięć sekund kary za wyjazd poza tor przy wyprzedzaniu Lawsona.
Fernando Alonso był dopiero dziewiąty, wyszły spodziewane problemy Astona Martina na tym torze, bo ich bolid słabiej sobie radzi w konfiguracji z niskim dociskiem. Stroll kompletnie przepadł na końcu stawki i w ogóle nie liczył się w wyścigu. To był najsłabszy występ tego zespołu w tym roku.
Wśród pozostałych zespołów i kierowców trzeba wyróżnić Valtteriego Bottasa, który wywalczył jeden punkt. W jego przypadku bardzo dobrze spisała się strategia ze startem na twardych oponach. Alfa Romeo w tym roku jest bardzo słaba i punkty zdobywa od święta. Tym razem to był dla nich szczególny wyścig z powodu malowania, więc będą zadowoleni. Bardzo dobrze spisał się również Liam Lawson, który ostatecznie był 11. Jak na drugi start w F1, to dobry wynik. Oczywiście z powodu awarii bolidu Tsunody przed startem nie mamy wewnętrznego porównania. Wydawało się, że akurat na tym torze ta ekipa będzie w miarę konkurencyjna.
Zaktualizowane klasyfikacje generalnej można zobaczyć tutaj.
Podsumowanie
Red Bull pozostaje niepokonany i nawet na specyficznym torze byli najszybsi. Nie widać perspektyw, żeby ktoś ich w czystym wyścigu pokonał, potrzebna jest jakiegoś typu wpadka / problemy Red Bulla. Sam wyścig o GP Włoch 2023 był ciekawy, trwały walki o różne pozycje, jak to zwykle na Monzy w F1 bywa wyprzedzanie nie było łatwe, powstają „pociągi DRS”. Za dwa tygodnie F1 przeniesie się na zmodyfikowany tor w Singapurze.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: