Max Verstappen zdominował GP Meksyku 2021. Holender wyprzedził obu kierowców Mercedesa na starcie, a potem bez większych problemów wygrał wyścig. Tegoroczne zawody poza pierwszym okrążeniem przebiegały bardzo spokojnie by nie powiedzieć nudnie.
Pełne trybuny kibiców na torze Autodromo Hermanos Rodriguez były świadkami dość zachowawczego wyścigu. Jednak lokalni kibice na pewno będą bardzo zadowoleni, bo Sergio Perez pierwszy raz stał na podium u siebie, a pod koniec walczył o drugie miejsce z Hamiltonem.
🏁 RACE CLASSIFICATION 🏁
It’s another solid performance for Verstappen 💪#MexicoGP 🇲🇽 #F1 pic.twitter.com/hHdXt9pILm
— Formula 1 (@F1) November 7, 2021
Start zadecydował o przebiegu wyścigu
Było wiele analiz na temat tego, jak może przebiegać start w czołówce. Potwierdziły się dwie rzeczy: szanse na kolizję są bardzo duże oraz trzecie pole jest korzystne. Kierowcy Mercedesa dobrze ruszyli i starali się blokować tor, aby obronić podwójne prowadzenie, ale Max Verstappena ograł ich opóźniając hamowanie po zewnętrznej. Umożliwił mu to Bottas, który skupił się na pilnowaniu środka toru, a Verstappen był na lepiej nagumowanej zewnętrznej i mógł zahamować później. Naprawdę nie wiem co tutaj chciał zrobić Bottas, bo on nie tylko zostawił wolne pole Verstappenowi, ale jeszcze sam dość wcześnie zahamował. Fin mógł spokojnie zamknąć tam drogę Maxowi i obronić dla zespołu podwójne prowadzenie. Holender jadąc środkiem toru nie mógłby ryzykować tak późnego hamowania.
Bottas stracił wszystko na kolejnych metrach, bo w pierwszym zakręcie uderzył go Ricciardo, który zblokował koła na hamowaniu. Bolid Fina został obrócony, co oznaczało spadek na koniec stawki. Razem z Ricciardo zjechali od razu do boksów, bo Australijczyk urwał sobie wtedy przednie skrzydło. Sędziowie nie przyznali tutaj żadnej kary, więc wrócili do łagodniejszego traktowania incydentów na pierwszym okrążeniu. Na dalszych pozycjach dochodziło do wielu starć, a w ich wyniku odpadli Tsunoda z Schumacherem. To wszystko doprowadziło do wyjazdu samochodu bezpieczeństwa. Dalszy przebieg wyścigu był już bardzo spokojny.
Dominująca wygrana Verstappena
Słabsza forma Red Bulla w kwalifikacjach okazała się wypadkiem przy pracy. W wyścigu to oni mieli najlepszy bolid ze sporą przewagą nad Mercedesem. Tego można było się spodziewać przed weekendem i po treningach. Z jakiegoś powodu (prawdopodobnie temperatura opon) nie pokazali tego w czasówce. Verstappen systematycznie powiększał swoją przewagę w wyścigu, a Hamilton nie był w stanie z nim rywalizować. Wydaje mi się, że Holender w pewnym momencie przestał już narzucać mocne tempo i skupił się na bezpiecznym dojechaniu do mety. To było jego jedno z najbardziej dominujących zwycięstw w karierze, nie miał realnego rywala. Tempo Verstappena było tak dobre, że nawet gdyby na starcie nie wyszedł na prowadzenie, to powinien i tak wygrać ten wyścig.
Hamilton walczył o obronę drugiej pozycji, a nie o wygraną. Perez w pierwszej fazie wyścigu trzymał się na około dwie sekundy za nim, co sugerowało, że ma potencjał jechać nieco szybkiej. Mercedes obronił się wcześniejszym pit-stopem (wezwali go jak tylko było pewne że wyjadą przed jednym z Ferrari). Brytyjczyk pod koniec był w gorszej sytuacji z oponami, ale bez większych problemów obronił się przed goniącym go Perezem. Trudno mieć tutaj jakieś zastrzeżenia do Hamiltona, który pojechał na ile mógł i nie popełnił błędu.
Sergio Perez wywalczył pierwsze podium i pierwsze prowadzenie wyścigu dla Meksykańskich kierowców w domowym Grand Prix. To był w jego wykonaniu bardzo dobry wyścig. Cały czas naciskał Hamiltona i finiszował tuż za nim. Wyprzedzenie Brytyjczyka byłoby bardzo trudne biorąc pod uwagę sam tor i charakterystykę bolidów, więc trzecie miejsce to sukces. Dziwię się, że Red Bull nie ściągnął Pereza po nowe opony jedno okrążenie po Hamiltonie, który wtedy jechał za Leclerciem i stracił trochę czasu. To był najlepszy moment, aby zyskać pozycję.
Przeglądowe podsumowanie innych kierowców i zespołów
Cichym bohaterem wyścigu był Pierre Gasly. Francuz był niemal niepokazywany w telewizji, bo jechał sam na czwartej pozycji. Tracił do liderów, ale także trzymał na dystans kierowców Ferrari. Gasly kolejny raz w tym roku dowiózł wynik ponad stan swojego zespołu, dzięki niemu walczą z Alpine o piąte miejsce w klasyfikacji.
W bardzo dobrych nastrojach z Meksyku wyjeżdża Ferrari. Obaj kierowcy pojechali dobry, spokojny i bezpieczny wyścig dowożąc wysokie punkty. Nie było problemów z przeprowadzeniem polecenia zespołowego w końcówce. Leclerc dał się wyprzedzić, a jak Sainz nie dogonił Gasly’ego, to oddał pozycję. Wszystko jak w zegarku. Ferrari po poprawkach po stronie silnika wygląda bardzo dobrze i wyrosło na faworyta w walce o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Sebastian Vettel zaprezentował z bardzo dobrej strony dojeżdżając do mety na siódmej pozycji. Niemiec zyskał pozycje na starcie, a potem strategią ograł Giovinazziego. Jechał dość samotny wyścig, bo nie ma szans na walkę z kierowcami Ferrari, a z tyłu nikt go nie naciskał. Stroll startował z końca stawki po wymianie silnika i nie udało mu się nic ugrać, bez dobrego startu był skazany na porażkę.
Alfa Romeo miała potencjał na bardzo dobry wynik w Meksyku, ale wykorzystali go tylko częściowo. Giovinazzi miał świetny start, bo awansował na szóste miejsce, a Raikkonen utrzymał dziesiątą pozycję. Fin miał nieco lepsze tempo co umożliwiło mu wyprzedzenie Russella, a Giovinazzi uległ w walce z Sainzem. Natomiast później błąd popełnił zespół wzywając włoskiego kierowcę po nowe opony już na 16. okrążeniu, Antonio stracił dobrą pozycję na torze i trafił w bliską okolicę innych bolidów. Raikkonen miał dobrą strategię, wymienił opony na 32. kółku i dojechał do mety na ósmej pozycji. Gdyby obaj kierowcy dostali odpowiednią strategię, to powinny być podwójne punkty. Giovinazzi po wyścigu przez team radio bardzo sarkastycznie to skomentował, co praktycznie potwierdza, że on tam nie ma przyszłości na kolejny rok.
Fernando Alonso to przykład tego, jak dobrą strategią można odnieść mały sukces. Hiszpan po pierwszym okrążeniu był 12. Potem jechał niezłym tempem, ale nikogo nie wyprzedzał na torze. Kierowcy, który decydowali się na wcześniejsze pit-stopy spadali za niego, a on dzięki utrzymaniu odpowiedniego tempa w czystym powietrzu przesunął się na dziewiąte miejsce. Ocon był jedną z ofiar pierwszego okrążenia po czym zupełnie przepadł na dalszych pozycjach.
Kompletną klapą zakończyła się wizyta McLarena w Meksyku, co miało poważne konsekwencje w klasyfikacji generalnej. Ricciardo przesadził na starcie, zniszczył wyścig Bottasowi i sam się z niego w ten sposób praktycznie wyeliminował, bo nie zdobył punktów. Norris po zmianie silnika ruszał z końca stawki, nie zyskał wiele na pierwszym okrążeniu, ale udało mu się zdobyć jeden punkt dzięki trafionej strategii z bardzo opóźnionym zjazdem po opony.
Bottas kompletnie przepadł w wyścigu. Przez pierwszą połowę jechał za Ricciardo i z tego powodu poniósł ogromne straty czasowe. Potem miał jeszcze problem na pit-stopie, a Mercedes dwukrotnie wzywał go na dodatkową zmianę opon, aby wykręcił najszybsze okrążenie, co mu się udało. Z Bottasem cały czas jest ten sam problem, bo on przeplata dobre występy złymi. W sobotę był gwiazdą, a w niedzielę praktycznie puścił Verstappena, a sam spadając na koniec stawki nie był w stanie nadrabiać pozycji. Ciekawostką jest próba ustanowienia najszybszego okrążenia przez Bottasa, który musiał dwa razy zjeżdżać po miękkie opony. Przy pierwszej takiej próbie zablokował go Verstappen, który celowo zwolnił, a Fin dogonił go w sekcji stadionowej i stracił sporo czasu.
Russell miał jeden z najlepszych startów w karierze, bo zyskał aż siedem pozycji na pierwszym okrążeniu i znalazł się w punktach. Jednak na dystansie wyścigu walka o dobre miejsce była wykluczona. Bolid Williamsa wymagał mnóstwo zarządzania przez kierowców, były problemy z chłodzeniem, więc to była bardziej walka o dojazd do mety niż o cokolwiek.
Aktualne klasyfikacje generalne są tutaj.
Podsumowanie
Verstappen ma teraz 19 punktów przewagi nad Hamiltonem na cztery wyścigi do końca. Kolejny tor w Brazylii powinien bardziej sprzyjać Red Bullowi. Sytuacja bardzo przechyla się na jego stronę. Hamilton musi wygrywać i nadrabiać punkty co weekend. Realnie patrząc na obecny układ sił, to w czystej walce jego szanse na ósmy tytuł są bardzo niskie. Będzie potrzebował jakichś problemów Verstappena. Wśród konstruktorów Red Bull nabrał wiatru w żagle i szykuje się równie ciekawy pojedynek. Przypominam, że w Brazylii będzie sprint kwalifikacyjny.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: