Max Verstappen bez problemu wygrał wyścig o GP Styrii 2021. Przewaga Red Bulla nad Mercedesem w tempie wyścigowym była wyraźna. Zawody na torze Red Bull Ring przebiegły bardzo spokojnie i bez znaczących sytuacji.
Wyścig o GP Styrii 2021 nie dostarczył wielu emocji. Mieliśmy drobne zamieszanie na starcie, nie brakowało manewrów wyprzedzania, ale nie było walki w ścisłej czołówce, a kierowcy środka stawki jechali przez większość dystansu blisko siebie. Zapowiadane w sobotę opady deszczu nie nadeszły, popadało za to lekko około 30 minut po wyścigu, czyli tak jak to często bywa w ostatnich latach.
Confirmation of an emphatic win for @Max33Verstappen #StyrianGP 🇦🇹 #F1 pic.twitter.com/9xpbf2iDsK
— Formula 1 (@F1) June 27, 2021
Walka Red Bulla z Mercedesem
Max Verstappen bez problemu wygrał ten wyścig. To była klasyczna dominacja, bo Hamilton nie był w stanie się za nim utrzymać. Bottas i Perez sporo tracili, a reszta stawki były zdublowana. Ani przez moment wygrana Holendra nie była zagrożona. Prowadził od startu do mety. Hamilton starał się za nim utrzymać, ale był za wolny. Podjął próbę zbliżenia się na twardych oponach, które zawsze dają Mercedesowi lekką przewagę, ale to nic nie dało. Pod koniec wyścigu dało się odnieść wrażenie, że Hamilton odpuścił, bo widział że nie ma szans. Verstappen utrzymywał cały czas bardzo równe i najszybsze tempo. Red Bull był faworytem tego weekendu, ale osobiście nie spodziewałem się, że to będzie aż tak duża dominacja. To bardzo dobrze wróży dla nich na kolejny weekend, gdzie dodatkowo bardziej miękkie opony działają na niekorzyść Mercedesa.
Dużo ciekawsza była walka o trzecie miejsce między Bottasem a Perezem. Na pierwszym okrążeniu bardzo sprytnie zachował się Hamilton, który nieco przyblokował Pereza, a dzięki temu wyprzedził go Norris (widać to na zdjęciu tytułowym). Perez stracił dziesięć okrążeń zanim wyprzedził kierowcę McLarena. Valtteri Bottas cały czas jechał blisko kierowcy Red Bulla. Pod koniec pierwszego stintu Perez, który jechał na miękkich oponach zaczął tracić czas. Bottas go dogonił, więc Red Bull wezwał swojego kierowcę do boksów, ale zmiana opon była zbyt długa. To umożliwiło Bottasowi zjechać kółko później i zyskać pozycję. W drugiej fazie zawodów Bottas kontrolował swoją przewagę, więc Red Bull zaryzykował z drugim pit-stopem Pereza. Meksykanin jechał o wiele szybciej, ale zabrakło mu jednego, a może dwóch okrążeń aby dogonić i spróbować zaatakować Bottasa. Fin bardzo lubi ten tor i zanotował na nim bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę karę. Forma Bottasa to jedyny pozytyw w Mercedesie po tym weekendzie.
Teraz już nie mam wątpliwości, że to Red Bull i Verstappen są faworytami do tegorocznych tytułów mistrzowskich. Mają przewagę sprzętową nad Mercedesem i jeśli unikną błędów oraz nie dopadnie ich pech, to zwycięstwo na koniec sezonu jest w pełni realne. Red Bull regularnie przywozi poprawki do samochodu, w ten weekend dotyczyły one dyfuzora. Wcześniej swoje poprawki wprowadziła Honda, a ExxonMobil nowy olej, który pozwala silnikowi pracować bezawaryjnie w wyższej temperaturze. Mercedes za to nie ma dosłownie nic. Ich ostatnie znaczące poprawki było na GP Emilii-Romanii na początku kwietnia. Jeżeli Mercedes nie poprawi w najbliższym czasie samochodu, to przegrają. Red Bull to bardzo dobry zespół i oni takiej przewagi jaką mają nie roztrwonią.
Przeglądowe podsumowanie innych kierowców i zespołów
Wyścig pokazał, że różnice w środku stawki w tempie wyścigowym są minimalne, a o końcowych pozycjach decydują szczegóły. Wystarczy jeden błąd lub zbyt późny pit-stop, a traci się miejsce w czołowej dziesiątce. Dodatkowo gdy tempo jest tak równe, to tworzą się pociągi w których kilku kierowców korzysta z DRS, więc wyprzedzań brakuje. Najlepiej wychodzą na tym ci, którzy startują z wysokiej pozycji oraz ci którzy zaryzykują i pod koniec wyścigu dzięki strategii mają przewagę opon.
Lando Norris kolejny raz był najlepszy z reszty stawki. Przez 10 okrążeń jechał na trzecim miejscu, co było małym sukcesem. Nie był w stanie utrzymać tempa dwóch czołowych zespołów, więc piąta pozycja to maksimum co mógł wywalczyć.
Pozytywnym zaskoczeniem byli kierowcy Ferrari, których tempo w wyścigu było bardzo konkurencyjne. Sainz dzięki dobrej strategii i skutecznym pojedynkom z rywalami dojechał na szóstej pozycji do mety po starcie spoza czołowej dziesiątki. Leclerc na starcie przebił koło Gasly’emu przez co połamał sobie skrzydło i przez wymuszony pit-stop spadł na koniec stawki. Potem jechał jednak znakomicie, wyprzedził kilku kierowców i finiszował na siódmym miejscu. Ferrari nie mogło liczyć na lepszy wynik.
Bardzo solidnie pojechali Stroll, Alonso i Tsunoda, którzy zdobyli punkty. Bardzo niewiele zabrakło do punktów Raikkonenowi, którego odwrotna strategia przyniosła pozytywne skutki. Ricciardo stracił szansę na punkty przez zbyt długi pierwszy przejazd, co było błędem. Vettel i Ocon byli bez szans na walkę o punkty, przez niemal cały wyścig jechali poza czołową dziesiątką. Na starcie pecha mieli Latifi i Giovinazzi, przez to mówiąc krótko stracili już wtedy szanse na dobre wyniki.
Na osobny akapit zasługuje George Russell. Brytyjczyk jechał świetnym tempem na początku wyścigu, był w czołowej dziesiątce i walczył nie o pojedyncze, a o spore punkty. Niestety pojawiły się problemy z samochodem, stracił mnóstwo czasu na uzupełnienie ciśnienia w układzie pneumatycznym, a ostatecznie został wycofany z wyścigu. To kolejna okazja w której punkty dla Russella w Williamsie były na wyciągnięcie ręki, a potem działo się coś złego.
Aktualne klasyfikacje generalne można znaleźć pod tym linkiem. Zaszła w nich tylko jedna zmiana – Stroll zyskał jedną pozycję.
Podsumowanie
Cyrk F1 pozostaje na torze Red Bull Ring, gdzie za tydzień odbędzie się GP Austrii. Zajdzie jedna ważna zmiana. W ten weekend były nominowane przez Pirelli opony C2, C3 i C4. Kierowcy jechali na jeden pit-stop, ale niezbędna była do tego mieszanka C2 na główny przejazd. Za tydzień będą mieszanki C3, C4 i C5, a więc raczej będzie powszechna jazda na dwie zmiany opon. Jazda na jeden pit-stop będzie możliwa, ale trzeba będzie bardzo dbać o opony. Według prognozy pogody ma być też chłodniej. O deszczu nie wspominam, bo to zawsze loteria. Red Bull będzie zdecydowanym faworytem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: