Red Bull w GP Węgier wprowadził największy w tym sezonie pakiet poprawek do bolidu RB20. To jest dla nich kluczowy moment rywalizacji, bo zmiany muszą zadziałać. Bolid został mocno przebudowany w tylnej części, a plany zespołu są w tym obszarze bardzo ciekawe.
Pakiet zmian w Red Bullu RB20, który zobaczyliśmy na torze Hungaroring prawdopodobnie był zapowiadany jeszcze przed sezonem. Wtedy były wiarygodne informacje, że w trakcie sezonu (padał termin GP Japonii, a później GP Emilii-Romanii) Red Bull przebuduje sekcje boczne, które wzorem Mercedesa sprzed dwóch lat będą zmniejszone do „size zero”. Na Węgrzech Red Bull przebudował sekcje boczne rezygnując z wprowadzonych przed sezonem „armat” na pokrywie silnika, które były wzorowane na zeszłorocznym Mercedesie, a w zamian z nich mają klasyczne, odchudzone rozwiązanie. Oczywiście nie jest to takie „size zero” jak w Mercedesie w 2022 roku, ale górna część pokrywy silnika została bardzo zmniejszona wzorem innych bolidów i starych rozwiązań Red Bulla.
Ważny pakiet poprawek Red Bulla w GP Węgier 2024
Mamy 13 z 24 zaplanowanych na ten rok weekendów wyścigowych, a Red Bull wprowadził więcej pakietów poprawek do swojego bolidu niż w całym zeszłym roku. Nie mówię tutaj o pojedynczej liczbie zmienionych części aerodynamicznych, które się zgłasza do FIA, bo to jest zawsze mylące, gdyż niektóre zmiany są kosmetyczne a inne duże. Red Bull bardzo zmienił swój bolid przed sezonem 2024, a już w trakcie sezonu od GP Japonii w kwietniu do GP Węgier w połowie lipca wprowadzili do niego pięć ważnych pakietów poprawek. Do tej pory w 100% zadziałał tylko pierwszy z nich, z trzema kolejnymi były problemy. Pakiet wprowadzony na Węgrzech jest największy z dotychczasowych i niezwykle ważny dla przyszłości ekipy. Jego sukces lub porażka wpłyną na drugą połowę tego sezonu i przygotowania do kolejnego. W drugiej połowie roku z powodów budżetowych i przerzucenia sił na rozwój RB21 nie będą mieć wielu poprawek.
Las novedades de Red Bull
Red Bull upgrades#f1 #HungarianGP pic.twitter.com/ZZTWwcwT2w
— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) July 19, 2024
W dokumentach FIA Red Bull zadeklarował zmiany pięciu elementów
– pokrywa silnika – przeprojektowane sekcje boczne (sidepody) oraz pokrywa silnika wraz z panelami chłodzącymi. Zapewnienie lepszego chłodzenia przy wysokiej temperaturze otoczenia dla torów ze stosunkowo wolną nitką. Zmieniona geometria zmniejsza straty docisku powodowane przez poprzednią wersję wylotów.
– system Halo – zmienione owiewki w okolicy tylnego mocowania systemu, aby pasowały do przepływu powietrza przez poszycie. Modyfikacja wymuszona przez modyfikację pokrywy silnika w celu wyeliminowania niedopasowania na lokalnych powierzchniach.
– okolica tylnych kół – zmienione owiewki w okolicy tylnych hamulców, aby poprawić chłodzenie i wydajność.
– przednie skrzydło – zmienione profile wszystkich czterech klap przedniego skrzydła, aby zwiększyć docisk aerodynamiczny bez zakłócenia stabilności przepływu powietrza.
– okolica przednich kół – zmieniona osłona dolnego wahacza przedniego zawieszenia ma zapewnić wyższe ciśnienie przepływającego powietrza.
Na Węgrzech komplet poprawek będzie przez cały weekend w bolidzie Verstappena. W bolidzie Pereza są wszystkie zmiany poza zmienioną pokrywą silnika – pozostały „armaty”. Red Bull przyśpieszył wprowadzenie tych zmian, bo one mają dać największy zysk właśnie na takim torze jak Hungaroring.
Lista poprawek w teorii nie jest duża. Zmiany w przednim skrzydle i połączone z nim modyfikacje przedniego zawieszenia, to są typowe modyfikacje wprowadzane co pewien czas, podobnie jak aktualizacja owiewek przy tylnych kołach. W tym pakiecie liczy się zmiana pokrywy silnika i sidepodów. Różnice kształtów są tam spore, wymagały na pewno modyfikacji wewnętrznego układu chłodzenia. Na coś takiego potrzeba sporo czasu i pieniędzy.
Jakie efekty ma przynieść nowa konfiguracja bolidu RB20?
Z informacji jakie widziałem w Internecie wyłania się pogląd, że głównym celem szerokiego pakietu zmian ma nie być bezpośredni wzrost docisku aerodynamicznego. Red Bull celował tutaj bardziej w zwiększenie „okna pracy”, efektywności i operatywności. Red Bull w ostatnich tygodniach miał problem właśnie z tym, że to słynne „okno pracy” samochodu uległo zmniejszeniu i trudniej było ustawiać bolid w trakcie weekendów. W tej sytuacji znacznie pogorszyła się forma Pereza, który zawsze ma problemy z dostosowaniem się, szczególnie gdy trzeba korzystać z konkretnych ustawień, które sprawiają, że bolid jest trudniejszy w prowadzeniu. Przy bardziej konwencjonalnej pokrywie silnika łatwiejsze ma być ustawianie bolidu, a to pozwoli wydobyć z niego więcej wydajności, również z poprzednich pakietów poprawek, które wcześniej nie w pełni się sprawdziły.
MY head just exploded. So here’s the deal.
The updated engine cover you see is the high downforce track engine cover. Meaning Red Bull will run this at tracks where more downforce is required and lower average speeds are present.
AND…. The old high shoulder gulley design… pic.twitter.com/GZ1wkeQUGX
— Dr Obbs (@dr_obbs) July 18, 2024
Pokrywa silnika czy kształt sekcji bocznych (Red Bull mocno zmienił również tzw. zjeżdżalnię wodną, która jest na górze sidepodów) nie generuje dużo docisku. Jej zadanie jest odpowiednie kierowanie powietrza na tylną oś, dzięki temu lepiej pracuje tylne skrzydło i wszelkie elementy aerodynamiczne pod nim. Tutaj Red Bull będzie oczekiwał bezpośrednich zysków, mimo że te elementy nie są ulepszone. Red Bull zrezygnował z kilku elementów, które wyróżniały ich bolid przechodząc na bardziej standardowe rozwiązania.
Red Bull ma wymiennie korzystać z obu rozwiązań
Z wprowadzonym pakietem poprawek jest niezwykle ciekawa sprawa, bo według wiarygodnych doniesień nie będzie to „stała” zmiana w bolidzie. To znaczy, że Red Bull nie porzucił starej wersji poszycia bolidu i dalej ma z niej korzystać. Nowa wersja ma najlepiej spisywać się na torach wymagających maksymalnego docisku aerodynamicznego. Stare komponenty mają być dalej używane na torach gdzie wymagany jest niski lub średni poziom docisku. Red Bull ma nimi mieszać i dobierać do wymagań konkretnego toru, tak jak wszystkie zespoły robią z przednimi i tylnymi skrzydłami. Jeżeli faktycznie tak jest, to przekonamy się o tym za tydzień w trakcie GP Belgii, gdzie wymagania aerodynamiczne są zupełnie inne niż na Węgrzech.
Mieszanie elementów w tym rejonie samochodu można odczytywać dwojako, bo żaden inny zespół tego nie robi. Red Bull może być znowu o krok przed rywalami i lepiej dostosowywać swój bolid do konkretnych torów lub są zagubieni z rozwojem i nowy pakiet nie daje przekonujących danych dla wszystkich rodzajów torów.
Według niemieckiego Auto Motor und Sport wszystkie elementy nowego pakietu mają być stosowane według planu na Węgrzech, w Holandii i w Singapurze. W Belgii, we Włoszech i w Azerbejdżanie mają być częściowo stare elementy. Co będzie dalej w sezonie, to decyzje dopiero zapadną. Z sześciu najbliższych torów trzy wymagają dużego docisku, a trzy małego, więc decyzja była tutaj prosta.
Podsumowanie
Dla Red Bulla jest to weekend prawdy. W teorii na torze Hungaroring powinni być mocni, ale przywieziony nowy pakiet poprawek ma zadziałać. Moim zdaniem on powinien współgrać z ostatnimi zmianami, które nie do końca się sprawdziły, mimo że wyniki w symulacjach w fabryce były bardzo dobre. Pamiętajmy, że obecnie na Hungaroringu w kwalifikacjach stawka F1 jest bardzo wyrównana. Dlatego nie należy oczekiwać zysków rzędu kilku dziesiątych sekundy. Potwierdzeniem sukcesu będzie wygrana Verstappena w kwalifikacjach z przewagą co najmniej 0,1 sekundy. W wyścigu sytuacja wygląda inaczej, bo z powodu panujących upałów, to będzie walka o przetrwanie, niekoniecznie rywalizacja na 100% potencjału.
Przy okazji przypominam swój poprzedni tekst mówiący o tym, że coraz trudniej rozwijać aerodynamikę obecnych bolidów F1.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: