Zostały niecałe dwa tygodnie do początku testów przed sezonem 2016, a zespół Manor Racing wciąż nie ogłosił kierowców na najbliższy sezon. Wydaje się, że jednym z nich zostanie jednak Pascal Wehrlein.
Pascal Wehrlein to 21-latek z Niemiec, który w minionym roku został mistrzem serii DTM w barwach Mercedesa. Jest juniorem tego zespołu, bierze udział w testach F1 i sporo czasu spędza w ich symulatorze. Wszystko z myślą o debiucie w Formule 1 i docelowo jeździe w głównym zespole srebrnych strzał. Ostatnio Joe Saward napisał u siebie na blogu, że według jego wiedzy Wehrlein ma już kontrakt z jednym z zespołów F1 na sezon 2017 (prawdopodobnie Williams), ale to trzeba traktować jeszcze jako plotkę. Wehrlein jest młody i utalentowany, ale dopóki nie dostanie miejsca w F1, to trudno wyrokować, jak jest dobry. Nie jeździł w seriach GP2 i GP3 będącymi bezpośrednim zapleczem F1. W DTM stawka kierowców jest bardzo mocna i wyrównana, ale to zupełnie inne wyścigi niż F1. Przykład Paula di Resty, który awansował do F1 bezpośrednio po zdobyciu tytułu w DTM, a w F1 nie pokazał nic wielkiego.
Manor Racing dlatego tyle czasu czeka z ogłoszeniem składu kierowców, bo chce aby ci przynieśli wraz ze swoimi sponsorami jak najwięcej pieniędzy. Jest trzech kandydatów, którzy będą w stanie sprowadzić wraz z sobą do zespołu kwoty przekraczające 10 milionów dolarów: Rio Haryanto, Alexander Rossi i Will Stevens. Haryanto ma wsparcie rządu i państwowych firm Indonezyjskich na kwotę przekraczającą 15 mln euro. Rossi oprócz pieniędzy ma inną zaletę, jaką jest narodowość – Amerykanin w F1 dałby im dodatkowy rozgłos. A Stevens ma za sobą cały rok startów w Manorze, gdzie nie zawiódł, ani nie zachwycił. Ale co w tej grupie robi Wehrlein, który według plotek może przynieść do zespołu tylko 4 mln dolarów w ramach zniżki za silniki Mercedes?
Mercedes nie ogłosił jeszcze swoich kierowców na 2016 rok w DTM. Jego obaj konkurenci zrobili to kilka tygodni temu. Mercedes czeka, mimo że większość nazwisk jest pewna. Czekają, bo nie wiedzą co z Wehrleinem. To aktualny mistrz DTM, więc dostanie miejsce w tej serii w przyszłym roku, jeśli nie zostanie zatrudniony przez Manora. Fakt, że Mercedes jeszcze nie ogłosił składu sugeruje, że Wehrlein wciąż liczy się w rywalizacji o miejsce w Manorze. Ale, jak wspomniałem wyżej jego oferta finansowa jest o wiele gorsza, od konkurentów. Więc dlaczego wciąż biorą go pod uwagę?
Jest tylko jedna możliwość: szersze partnerstwo na linii Manor Racing – Mercedes. O takiej skali jak to jest pomiędzy Ferrari i Haas F1 Team. Manor od tego roku używa silników Mercedesa, oraz skrzyń biegów Williamsa. Natomiast bez zmian korzystają z tunelu aerodynamicznego McLarena oraz ich symulatora. Gdyby coś w tej sprawie się zmieniło, to pojawiły by się na ten temat informacje. Partnerstwo Ferrari i Haasa jest bardzo korzystne dla obu stron. To jak bardzo, to okaże się w nadchodzącym sezonie. Mercedes to widzi, podczas ostatniego wyścigu sezonu 2015 chcieli wyjaśnień od sędziów dotyczących partnerstwa tych dwóch zespołów. Jeżeli w Mercedesie uważają, że Ferrari na tej umowie zyskuje, to sami będą chcieli mieć podobną. Ich kolejny rywal: Red Bull, mocno współpracuje z Toro Rosso. Idealnym kandydatem do tego aby współpracować z Mercedesem jest Manor Racing. Być może trwają teraz negocjacje w tej sprawie, a jej częścią jest posada dla Pascala Wehrleina. A taka umowa i możliwość ścisłej współpracy z Mercedesem da Manorowi więcej niż pieniądze od klasycznego pay-drivera.
Manor w ostatnich tygodniach bardzo wzmocnił pion techniczny m.in o Nikolasa Tombazisa i Pata Fry’a. Tak uznani inżynierowie nie przyszliby do tego zespołu, gdyby nie oferował im on perspektyw rozwoju i stabilnej pracy. Według mnie to wszystko się łączy w jedną całość. Manor ma niecałe dwa tygodnie na ujawnienie swoich planów. Zobaczymy jakich kierowców wybiorą, bo to zaważy na ich sezonie, a być może również na dalszych planach.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: