Jednostka napędowa Hondy zawodzi. Eric Boullier ujawnił, że podczas GP Austrii 2015 powrócono do poziomu mocy z początku sezonu! Honda ma poważne kłopoty, dlatego wizyta prezesa całego koncernu, Takahiro Hachigo podczas weekendu na torze Red Bull Ring nie jest przypadkowa. Przez te problemy rozwój bolidu przez McLarena nie daje żadnych rezultatów.
Szef McLarena, Eric Boullier przyznał podczas rozmowy z brytyjską telewizją Sky, że zespół jeździ w Austrii z silnikiem Hondy skręconym do poziomu z GP Australii na początku sezonu. Wcześniej Fernando Alonso powiedział, że korzysta z jednostki napędowej w bezpiecznym trybie, co potwierdza te słowa. Zrobili tak, aby uniknąć kolejnych awarii, które cały czas trapią McLarena. Jak niedawno powiedział jeden z czołowych inżynierów zespołu – Matt Morris – gdy jeden problem udaje się rozwiązać to pojawia się nowy, niezwiązany z poprzednim.
Według wcześniej pojawiających się przecieków. Honda od początku sezonu miała zyskać 50 KM, ale wciąż traciła aż 70 KM do silnika Mercedesa. Strata ponad 100 KM na tak wymagającym dla jednostki napędowej torze, jak Red Bull Ring przekłada się na ponad 1,5 sekundy straty na każdym okrążeniu.
Jednocześnie zespół McLaren jest w trakcie wprowadzania specyfikacji B swojego bolidu. W Austrii użyto mnóstwa ulepszeń aerodynamicznych, tylko sidepody pozostały niezmienione. Na Silverstone za dwa tygodnie zadebiutuje nowe, lżejsze podwozie. A także nowe lusterka, sidepody i przednie skrzydło przygotowane w innej koncepcji. Wtedy to będzie już zupełnie inny bolid niż na początku sezonu. Te zmiany dają efekty. Poprawki testowane w Austrii przyniosły takie rezultaty, jakich oczekiwano. Ale przez skręcenie mocy silników, pozycje obu kierowców się nie poprawiły. Jeszcze niedawno szacowano, że za stratę do Mercedesa w połowie odpowiada silnik a w połowie bolid. McLaren radzi sobie z poprawą bolidu, ale z silnikiem sytuacja wygląda bardzo źle. Bez wyraźnej poprawy wydajności jednostki napędowej nie ma co liczyć na poprawę wyników zespołu.
Honda weszła do F1 o rok później od swoich konkurentów. Wszystko wskazuje na to, że nie docenili wyzwania i przeznaczyli na ten program zbyt mało zasobów. Sam pisałem nie raz, że znając dotychczasowe poczynania Hondy, to oni nie będą oszczędzać i przeznaczą tyle pieniędzy i inżynierów ile trzeba. Jak widać, tak nie było. Zabrakło również testów na torze. Mimo, że mieli taką okazję, to nie testowali w ogóle nowego silnika V6 Turbo w żadnych samochodach, ani bolidach. Mimo, że mogli to robić przed obecnym sezonem. Ferrari do takich testów wykorzystywało jeden ze swoich zmodyfikowanych samochodów sportowych.
Nie pozostaje im teraz nic innego, jak poświęcić cały ten sezon na kolejne testy, aby wiedzieć w którym kierunku iść z rozwojem jednostki napędowej. Regulamin dopuszcza zmianę prawie 40% jednostki napędowej przez startem sezonu 2016. Wraz z siedmioma tokenami pozostałymi im w tym roku, daje to możliwość wymiany połowy silnika. Jak widać po dotychczasowych dokonaniach obecna strategia musi być zmieniona. Mieli systematycznie z wyścigu na wyścig uwalniać więcej mocy. A to skutkowało serią kolejnych awarii. Niezawodność to podstawa. Nie można starać się uzyskać więcej mocy z pakietu, który co chwilę ulega awarii. Najpierw trzeba sprawić aby był niezawodny, wtedy dopiero można go systematycznie „podkręcać”.
Wizyta Takahiro Hachigo na torze nie jest przypadkowa. Pytanie tylko, jaką wizję ma nowy prezes. Czy zezwoli na wpompowanie w ten program kolejnych zasobów, czy też nie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: