Powraca temat wykupu akcji McLarena przez Rona Dennisa i odzyskania przez niego większościowego udziału w firmie. W tle tej sytuacji pojawiają się potencjalni sponsorzy z Japonii oraz planowany przez Hondę skok wydajności na GP Belgii 2015.
Kwestia przejęcia przez Rona Dennisa większościowego pakietu akcji zespołu ciągnie się od wielu miesięcy. Pojawiały się już doniesienia mówiące o tym, że udało mu się tego dokonać. Ale wciąż do tego nie doszło. Ron Dennis posiada 25% akcji podobnie jak Mansour Ojjeh poprzez firmę TAG. Natomiast 50% akcji jest w rękach funduszu inwestycyjnego Królestwa Bahrajnu – Mumtalakat. Dennis chce przejąć 50% akcji od Mumtalakat. Aby tego dokonać potrzebuje kilkuset milionów euro. Według serwisu Speed Week, Dennis ma czas do końca listopada. Nie wiadomo do końca co się stanie, jeśli nie wykupi tych akcji. Pojawiają się sprzeczne doniesienia. Może nie zmienić się nic, a może też dość do tego, że to akcje Dennisa zostaną wykupione i jednocześnie zostanie on odsunięty od władzy. Trudno powiedzieć, jak rozstrzygnie się ta sytuacja. Jedno jest pewne: Dennis nie ma takich pieniędzy. Ma spory majątek, ale stanowią go głównie akcje spółek tworzących McLarena. Musi znaleźć innego inwestora, lub partnera. Dlatego w tym roku m.in. jeździł do Chin razem z Premierem Wielkiej Brytanii.
Ten sam niemiecki serwis donosi, że na rozstrzygnięcie sytuacji własnościowej zespołu czekają trzy duże japońskie firmy, które chcą zostać sponsorami zespołu. Nowi sponsorzy zespołu to telenowela, która trwa od 2013 roku i wciąż nie udało się znaleźć żadnego istotnego partnera.
Z tym wszystkim wiąże się bezpośrednio tegoroczna forma zespołu. Wszyscy tracą na słabym bolidzie i jego szybka poprawa w drugiej części sezonu może uratować wiele kwestii. Zarówno jeśli chodzi o nowych sponsorów zespołu, pozycję Rona Dennisa, a także sytuację Hondy. Japoński producent bardzo traci na tym, że ich jednostka napędowa tak bardzo odstaje. Dlatego planują spore ulepszenia.
Pojawiają się nowe, bardzo optymistyczne doniesienia z Japonii. Honda doszła już do poziomu, gdy ich jednostka napędowa działa bez awarii. Wciąż one się zdarzają, ale jak pokazał weekend na Węgrzech są to już drobne problemy. Dlatego też Japończycy planują podnieść poprzeczkę i na GP Belgii 2015 przygotować poprawiony pakiet. Yasuhisa Arai mówił o silniku nie do poznania. Według różnych plotek od wyścigu na Spa silnik ma dysponować od 40 do 50 KM więcej mocy. Trudno oszacować ich obecną stratę do Mercedesa, tu pojawiają się wartości od 80 do nawet 120 KM.
Uda się to osiągnąć poprzez wykorzystanie dostępnych talonów (Honda ma ich jeszcze 7, mają wykorzystać 5). Nowy silnik będzie oczywiście oznaczał konieczność otrzymania kary przesunięcia na starcie. Zbliżają się dwa bardzo ważne wyścigi zarówno dla McLarena i Hondy: w Singapurze (szansa na dobre miejsca) i Japonii (domowy wyścig Hondy). Można spodziewać się, że wyścigi na Spa i Monzy, gdzie teoretycznie mają najmniejsze szanse na sukces zostaną potraktowane rozwojowo. Celowo zamontują taam nowe silniki, aby nie być później narażonym na kary. Fabryki producentów silników pracują bez przerwy w trakcie wakacji. Pozycja Yasuhisa Arai nie jest tak mocna jak na początku sezonu. Dużo więcej czasu zadęło Hondzie przezwyciężenie początkowych problemów. Dlatego można spodziewać się sporej motywacji do poprawy.
Oczywiście rywale nie śpią. Mercedes w ogóle jeszcze nie poprawił w tym roku silnika dzięki talonom. Nie wiadomo kiedy to zrobią, ale nie ma sensu czekać do października. Powinni założyć nowe komplety elementów jednostek napędowych na Spa – to będzie najlepszy moment na ulepszenia. Ferrari zapowiada duże zmiany na Monzę, a Renault dopiero na Soczi. Dlatego jeśli doniesienia o skali poprawek Hondy potwierdzą się, to ich zysk będzie niższy z uwagi na ulepszenia rywali.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: