Długo oczekiwany pakiet poprawek zespołu Williams zadebiutował na torze Hockenheimring. Zespół mocno przebudował aerodynamikę tylnej części bolidu i liczy, że te poprawki pozwolą zbliżyć się do rywali.
Williams jest najsłabszym zespołem w tym sezonie. Mieli wielkie problemy na samym początku roku, jeszcze przed testami z przygotowaniem bolidu do jazdy (musieli w ostatniej chwili zmieniać pewne elementy), co później miało poważne konsekwencje w całym planie rozwoju. Zespół musiał przekierować środki finansowe i ludzkie na dostosowaniu samochodów, aby mogły w ogóle wziąć udział w testach, a potem w GP Australii. To doprowadziło to sporych opóźnień, bo przez te prace nikt nie myślał o poprawkach. Zespół pierwotnie planował spory pakiet poprawek tradycyjnie na start europejskiej części sezonu, ale zostało to znacznie przesunięte. Do tej pory w tym sezonie mieli kilka widocznych ulepszeń, ale nie były to w żadnym przypadku rewolucje, a tylko standardowy rozwój: nowe przednie zawieszenie, czy hamulce. Plus tej sytuacji był taki, że ich dotychczasowe ulepszenia działały zgodnie z planem. Dla Williamsa to ważna rzecz, bo w poprzednich latach regularnie im się zdarzało, że przywożone „poprawki” nic nie poprawiały, a nawet pogarszały tempo.
Jakie poprawki ma Williamsa w Niemczech?
Długo oczekiwany pakiet poprawek miał zadebiutować na Silverstone, ale wtedy mieli tylko nowe elementy aerodynamiczne wokół wlotów do chłodnic oraz lusterka. Williams dwa tygodnie później przywiózł na Hockenheimring spory pakiet ulepszeń: nowa podłoga, pokrywa silnika, tylne skrzydło oraz rozbudowane deflektory przed bocznymi wlotami do chłodnic. Cel tych zmian jest prosty: zwiększyć docisk aerodynamiczny generowany przez samochód. To jest w tym roku główny problem zespołu, który powoduje również np. nadmierne ślizganie się tylnej osi, co prowadzi do problemów z oponami.
Williams całkowicie przebudował obszar deflektorów przed bocznymi wlotami do chłodnic. Poszli tutaj śladem kilku innych stajni stosując m.in. tak zwany bumerang. Ten obszar bolidu wygląda teraz na bardzo zaawansowany i na tle najbliższych rywali nie mają się czego wstydzić. Zespoły stosują bardzo wymyślne i skomplikowane rozwiązania aerodynamiczne w tym miejscu. Mają one na celu skierowanie na zewnątrz „brudnego” powietrza pochodzącego z przedniego koła. Ta struga powietrza następnie opływa wokół odpowiednio wyprofilowanego sidepoda (element pokrywy silnika, nie ma na to dobrego polskiego określenia), a następnie jest dalej rozprowadzane. Te deflektory także odpowiednio nakierowują strugę powietrza pochodzącą z przedniego skrzydła i przelatującą wcześniej przez zawieszenie.
Nuevos bargeboards para Williams
New bargeboards for Williams pic.twitter.com/6fBdW4UQ0t
— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) July 25, 2019
Zespół przywiózł do Niemiec również nową podłogę, która ma długie równoległe otwory – to zupełnie inne rozwiązanie od tego stosowanego do tej pory. Drobnych modyfikacji doczekał się również dyfuzor. Na samochodzie można także dostrzec, że pokrywa silnika ma inny kształt. Również patrząc na bolid od tyłu widać, że pokrywa silnika w okolicy wydechu jest bardziej ściśnięta, więc zespół nie ma wielkich problemów z chłodzeniem. Prawdopodobnie jednocześnie dokonano zmian w radiatorach znajdujących się pod poszyciem, co doprowadziło do możliwości zmiany kształtu pokrywy silnika.
También nuevo fondo para Williams
Also new floor for Williams pic.twitter.com/E2nIuAkHOf
— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) July 25, 2019
Bardzo ładnie rozrysowane zmiany w deflektorach i podłodze znajdziecie pod tym linkiem w analizie portalu Racefans.
Całość poprawek dopełniają zmiany w tylnym skrzydle, a dokładnie w bocznych wspornikach. Do tej pory powierzchnia w tym miejscu była gładka, a teraz dodali pionowe oraz zakrzywione nacięcia. Nie są to tak skomplikowane rozwiązania jak np. te wprowadzone w ten weekend przez Mercedesa czy Haasa, ale liczy się, że zespół pracuje w obszarach, gdzie byli najbardziej z tyłu za rywalami. Modyfikacje w tylnym skrzydle powinny zwiększyć poziom docisku przy jednoczesnym obniżeniu oporu.
Tylne skrzydła w dwóch wersjach. #Kubica z bardziej rozbudowaną boczną końcówką, widać także trzy wypukłe elementy na literkach „ona” #ElevenF1 pic.twitter.com/QXaAWgkzdT
— Mikołaj Sokół (@SokolimOkiem) July 25, 2019
Podsumowanie i dalsze plany
Prawdopodobnie nie będzie to koniec ulepszeń, bo pewne elementy (ale już mniejsze) powinny pojawić się na Węgrzech i w Belgii. Zespół miał wobec tych zmian w samochodzie bardzo duże oczekiwania, liczą na poprawę tempa aż o sekundę na okrążeniu (łącznie cały pakiet rozłożony na kilka weekendów). Biorąc pod uwagę ich stratę do rywali, to nie można wykluczyć, że faktycznie zyskają podobną wartość. Pamiętajmy, że podczas poprzednich sesji kwalifikacyjnych tracili około sekundy w czystym tempie do poprzedzających zespołów. Te stajnie nie stoją w miejscu i także mają swoje ulepszenia. Dlatego celem maksimum wydaje się poprawa samochodu na tyle, aby możliwa była walka o awans do Q2 w kwalifikacjach. Bardziej realny skutek tych zmian, to po prostu zbliżenie się do poprzedzających zespołów i możliwość walki z nimi na torze. W takim scenariuszu w przypadku jakiegoś chaotycznego wyścigu z deszczem lub wieloma awariami będzie szansa na punkty, co dla tej stajni jest bardzo ważne, bo zakończenie sezonu z zerowym dorobkiem to będzie kompromitacja.
Podczas piątkowych treningów w Niemczech pełny pakiet poprawek w swoim bolidzie miał tylko Robert Kubica, a zespół w ten sposób przeprowadzał testy porównawcze. Od soboty obaj kierowcy mają korzystać z kompletu nowości. Jak to bywa w przypadku tak dużego pakietu zmian, wyciągnięcie z nowości 100% może potrwać dwa, trzy weekendy wyścigowe.
Biorąc pod uwagę brak istotnych zmian w regulaminie na sezon 2020 oraz zapowiedzi zespołu, że będą kontynuować rozwój tej samej koncepcji, to te ulepszenia wprowadzone na Hockenheimring będą podstawą do prac nad kolejnym bolidem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: