Kontrakty torów Monza i Imola na organizację wyścigów Formuły 1 obowiązują do 2025 roku. Później w kalendarzu powinien pozostać tylko jeden włoski wyścig. Monza chcąc utrzymać się w kalendarzu szuka pieniędzy na dużą modernizację.
Włochy znajdują się obecnie w znakomitej sytuacji, bo maja dwa wyścigi Formuły 1 w ramach długoletnich kontraktów. Jest to sytuacja unikalna biorąc pod uwagę bardzo dużą liczbę chętnych torów i krajów do organizacji zawodów F1. Stany Zjednoczone będą mieć trzy wyścigi, ale jest to wyjątek związany z wielkością tego kraju. Pozostałe państwa nie mogą liczyć na więcej niż jeden wyścig, a niektóre zasłużone Grand Prix (Francja, Niemcy) w ogóle zniknęły z kalendarza. Włochy znalazły się w takim położeniu po wielu latach sporych problemów i zbierania pieniędzy, aby utrzymać tor Monza w kalendarzu. Prowadzę ten blog od 2012 roku i regularnie pojawiały się informacje o tym, że Monza wypadnie z kalendarza, szukają pieniędzy, planują modernizację, albo ich miejsce zajmie tor Imola. To była niekończąca się telenowela, bo podpisywali krótkie kontrakty, więc przyszłość była cały czas niepewna. Obecna świetna sytuacja nie będzie trwała długo, bo wiele wskazuje na to, że po sezonie 2025 we Włoszech ponownie będzie jeden wyścig. Otwarte pozostanie pytanie na jakim torze?
Tor Monza musi szybko zakończyć modernizację
Tor Autodromo Nazionale Monza podpisał swoją aktualną umowę z F1 w 2019 roku na pięć lat. Później została ona z powodu pandemii koronawirusa przedłużona o dodatkowy rok, więc obowiązuje do końca 2025 roku. Monza podpisała tak długą umowę, bo promotorem zawodów został włoski automobilklub, a wsparcie finansowe dla tych zawodów zapewniło również miasto Monza oraz region Lombardii. Zawarte wtedy szerokie porozumienie różnych instytucji pozwoliło uratować ten wyścig. Monza zapowiedziała wtedy (w 2019 roku) wielką modernizację, która miała zakończyć się na stulecie obiektu w 2022 roku. Szacowano wtedy, że na kompleksowe prace potrzeba aż 100 mln euro. Cała infrastruktura toru była bardzo przestarzała. Rozważano wtedy również pewne zmiany w układzie, ale ten pomysł szybko upadł.
Angelo Sticchi Damiani na konferencji zapowiadającej sezon 2023 nawoływał do konieczności dużej modernizacji toru Monza (Źródło). Do tej pory włoski automobilklub wydał 44 miliony euro, a bardzo wiele prac pozostało do wykonania. Sticchi Damiani wie, że prace muszą być wykonane szybko, bo rozmowy z Liberty Media o nowym kontrakcie rozpoczną w tym roku. Chcieliby, aby tor został zmodernizowany do 2024 roku, ale oczywiście brakuje im pieniędzy. Nie wiadomo ile środków przekaże miasto Monza, bo stosunki z automobilklubem podobno uległy pogorszeniu. Wygląda na to, że wracamy powoli do sytuacji sprzed kilku lat, gdy finanse były głównym problemem. Automobilklub nie jest w stanie samodzielnie sfinansować reszty modernizacji.
Planowane są cztery projekty, które mają sprawić, że tor Monza przestanie odstawać od nowoczesnych obiektów. Dwa z nich są już uzgodnione: modernizacja trzech przejść podziemnych, a także budowa czwartego przejścia. Istniejące przejścia mają być poszerzone i odnowione, a drogi dla samochodów oddzielone od dróg dla pieszych. To akurat nie są skomplikowane, ani drogie prace do wykonania, więc powinno im się je przeprowadzić jeszcze przed tegorocznym wyścigiem F1. Znacznie bardziej skomplikowane są dwa pozostałe projekty: modernizacja budynku boksów i budowa Paddock Clubu na dachu, a także modernizacja wszystkich trybun.
Po bardzo dużych problemach na wyścigu w 2022 roku, gdy na tor wpuszczono za dużo kibiców, a infrastruktura nie była na to gotowa (brakowało nawet toalet), to modernizacja trybun jest priorytetem, ale będzie także najbardziej kosztowna i skomplikowana. Planują aby każda trybuna była samowystarczalna np. miała własne punkty z jedzeniem i toalety. Pod względem infrastruktury dla kibiców Monza bardzo odstaje od konkurencyjnych torów. W ostatnich latach były tam nawet sytuacje, że holenderscy kibice budowali własne trybuny (przywozili pełno materiałów), absurd jakiego na żadnym innym torze nie ma. Natomiast koszty modernizacji w tym przypadku będą duże i nie uda im się tego zrobić w rok. Modernizacja budynku boksów połączona z budową Paddock Clubu na dachu również będzie droga i skomplikowana. To priorytetowa sprawa, jeśli tor chce lepiej zarabiać, bo bilety do Paddock Clubu są bardzo drogie.
Spokój i pewniejsza sytuacja toru Imola
Tor Imola przez wiele lat bezskutecznie starał się o powrót do Formuły 1. Rywalizował o kontrakt z Monzą, ale mimo dobrych ofert finansowych przegrywali z preferowanymi zawodami w świątyni prędkości. Imola bardzo zyskała na pandemii koronawirusa, bo weszła awaryjnie do kalendarza w 2020 roku. Później na podobnych warunkach byli obecni w kalendarzu na 2021 rok, gdy władze F1 szukały bezpiecznego zastępstwa. Następnie podpisali klasyczny kontrakt na lata 2022 – 2025. Mieli dużo szczęścia, że pojawiło się akurat miejsce w kalendarzu i mogli negocjować z przychylnie do nich nastawionym Stefano Domenicalim, który urodził się w tym mieście. Zawody o GP Emilii-Romanii mają zagwarantowane 20 mln euro rocznego wsparcie od publicznych instytucji. W pełnej nazwie zawodów jest znak towarowy „Made in Italy”, to właśnie efekt publicznego wsparcia. Tor Imola ma pewne finansowanie, co bardzo pomaga w rozmowach z władzami F1. Sam obiekt nie należy do najbardziej nowoczesnych, ale pod względem zaplecza obecnie ma przewagę nad Monzą, dlatego tak ważna jest modernizacja świątyni prędkości.
Moim zdaniem Imola ma szansę samodzielnie przejąć rolę gospodarza GP Włoch tylko w wypadku braku ukończenia modernizacji przez Monzę. Jeżeli Monza zdąży zakończyć modernizację przed końcem obecnie umowy, to na pewno będzie preferowanym gospodarzem, nawet przy gorszej ofercie finansowej
Podsumowanie
Są minimalne szanse na to, że w kolejnych latach będą dwa wyścigi we Włoszech, więc oba tory muszą się porozumieć lub jeden z nich zniknie z kalendarza. Jestem bardzo ciekawy jak zostanie to rozwiązanie. Monza i Imola historycznie rywalizowały o kontrakt z F1, tor Imola regularnie przegrywał, bo za Monzą stała historia. Teraz Imola pokazuje, że dobrze sprawdza się w roli gospodarza, płaci odpowiednie pieniądze i ma wsparcie. Monza oczywiście będzie faworytem, ale musi najpierw zakończyć kosztowną modernizację. Na ten moment moim zdaniem możliwe są różne scenariusze. Możliwe, że oba tory się dogadają i będą wymiennie organizować GP Włoch lub dojdzie między nimi do rywalizacji i tylko jeden zostanie w F1. Szanse na dwa wyścigi po 2025 roku są bardzo małe, musiałoby dojść do załamania popularności F1, albo szczęśliwej dla Włochów sytuacji, gdy jeden z innych torów z ostatnim momencie wypadnie z kalendarza.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: