Max Verstappen zdominował wyścig o GP Meksyku 2017 prowadząc od startu do mety. W tle walki o zwycięstwo w wyścigu Lewis Hamilton zapewnił sobie czwarty w karierze tytuł mistrzowski. Hamilton i Vettel musieli przebijać się z końca stawki po problemach na pierwszym okrążeniu.
Na starcie można wygrać, ale też i przegrać wyścig
Rywalizacja w wyścigu rozstrzygnęła się w pierwszej sekwencji zakrętów po starcie. Max Verstappen zaatakował startującego z Pole Position Sebastiana Vettela w pierwszym zakręcie. Odważny atak zakończył się sukcesem, ale Vettel będąc wyprzedzanym uderzył swoim przednim skrzydłem w tylne koło Verstappena. Holender nie odniósł żadnych uszkodzeń, ale Vettel mocno uszkodził sobie przednie skrzydło. To zamieszanie wykorzystał Lewis Hamilton, który awansował na drugie miejsce, ale w kolejnym zakręcie Vettel doprowadził do kontaktu z Brytyjczykiem, co zakończyło się przebitą oponą w srebrnym Mercedesie. Vettel i Hamilton musieli odwiedzić swoich mechaników. Hamilton stracił na tym o wiele więcej czasu, bo musiał przejechać niemal całe okrążenie z przebitą oponą.
Sytuacja na starcie była incydentem wyścigowym. Takie rzeczy się zdarzają w wyścigach i dobrze, że sędziowie nie interweniowali. Z drugiej strony, gdyby Vettel otrzymał karę, to nie mógłby bardzo protestować przeciwko takiej decyzji. To on uderzył w dwóch kierowców, a jeden z nich bardzo na tym ucierpiał. Vettel nie pierwszy raz w takiej stykowej sytuacji nie zachował się odpowiednio na czym sam bardzo dużo stracił. To jest jego największa słabość, jako kierowcy F1. Powtórkę startu z kilku kamer można zobaczyć w serwisie YouTube pod tym linkiem.
INITIAL CLASSIFICATION (LAP 71/71): A third win for @Max33Verstappen 💪 #MexicoGP 🇲🇽 #F1 pic.twitter.com/Aqjin39k8V
— Formula 1 (@F1) 29 października 2017
Podsumowanie wyścigu o GP Meksyku 2017
Max Verstappen przez cały wyścig jechał na prowadzeniu i notował świetne tempo. Nikt mu nie zagrażał, a jego zespół musiał go nawet stopować, bo niepotrzebnie kręcił tak dobre czasy okrążeń. Verstappen pierwszy raz odniósł tak dominujące zwycięstwo w F1, gdy nikt nie był w stanie mu zagrozić. To też pokazuje, że Red Bull wykonuje świetną pracę i ich samochód jest coraz lepszy. Holender ma także do dyspozycji ulepszony silnik Renault od poprzedniego weekendu. W 2018 roku Red Bull powinien od startu sezonu prezentować taką formę. Jeżeli tak się stanie, to wmieszają się w walkę o tytuł.
Valtteri Bottas skorzystał na zamieszaniu na starcie i dojechał do mety na drugiej pozycji. Fin nie miał szans w rywalizacji o zwycięstwo, a z tyłu nikt mu nie zagrażał. Gdyby nie problemy Vettela i Hamiltona, to pewnie nie miałby podium, ale w Meksyku Fin przypominał kierowcę z początku sezonu. Bottas cały weekend prezentował dobre tempo, po kilku słabszych wyścigach. Zobaczymy, czy utrzyma formę, bo ma w tej chwili realne szanse na drugie miejsce w klasyfikacji kierowców.
Kimi Raikkonen nie miał dobrego startu przez co stracił pozycje i wydawało się, że podium jest dla niego poza zasięgiem. Fin był największym beneficjentem wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. Jego rywale odwiedzili mechaników wcześniej, a Fin dzięki VSC zyskał kilkanaście sekund. To dało mu trzecie miejsce, którego nie oddal do mety. Wydaje się, że przy mocno opóźnionym pit-stopie nawet bez VSC miał realną szansę na podium, bo jego tempo na zużytych ultra-miękkich oponach było lepsze od Estebana Ocona na oponach miękkich.
Początek wyścigu sugerował, że możemy doczekać się pierwszego podium dla Estebana Ocona lub Nico Hulkenberga w Formule 1. Niemiec szybko stracił swoją szansę przez awarię samochodu. Ocon był w grze o podium, ale pojawienie się VSC spowodowało, że Raikkonen wyjechał po swoim pit-stopie przed nim. Bolid zespołu Force India nie miał szans na dogonienie Ferrari. Zespól Force India musi być zadowolony po GP Meksyku 2017, bo również Sergio Perez dojechał w czołówce, a tym samym ta stajnia zapewniła sobie czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
Duży sukces zanotował Lance Stroll, dla którego szóste miejsce jest bardzo dobrym wynikiem i dobrym prezentem urodzinowym. Williams miał szansę na jeszcze lepszą pozycję, ale pecha miał Felipe Massa. Brazylijczyk znajdował się przed Strollem na początku wyścigu, ale musiał szybko odwiedzić mechaników, bo miał przebitą oponę. Massa spadł na koniec stawki i stracił zbyt dużo czasu jadąc za innymi kierowcami, więc skończył bez punktów.
Kevin Magnussen dowiózł do mety bardzo dobre ósme miejsce, co po katastrofie zespołu Haas w kwalifikacjach było dla tej stajni jak zwycięstwo. Magnussen niczym w wyścigu się nie wyróżnił, ale prezentował dobre tempo i dowiózł cenne punkty do mety.
Fernando Alonso stoczył kilka ciekawych pojedynków w tym m.in. z Romainem Grosjeanem oraz Lewisem Hamiltonem i dowiózł jeden punkt. Alonso po kolizji z Grosjeanem miał mocno uszkodzony bok samochodu: dziura w poszyciu i urwane owiewki pod wlotem do chłodnicy.
Z wyścigu wycofali trzej kierowcy korzystający z jednostek napędowych Renault. To był prawdziwy pogrom, szczególnie że byli to kierowcy którzy w ten lub w zeszły weekend otrzymali nowe komponenty silnika. Wspominałem w analizie kwalifikacji, że ten tor wpływa na pracę silników z uwagi na wysokość nad poziomem morza i rozrzedzone powietrze. Prawdopodobnie konstrukcja Renault najbardziej odczuła inne warunki pracy.
Zaktualizowane klasyfikacje kierowców i konstruktorów znajdują się pod tym linkiem. Jedyna zmiana pozycji to awans Lance’a Strolla.
Rywalizacja o mistrzostw świata
Po konieczności odwiedzenie mechaników na pierwszym okrążeniu Sebastian Vettel i Lewis Hamilton wypadli z walki o czołowe pozycje. Vettel był w lepszej sytuacji, bo po swoim pit-stopie nie stracił kontaktu z pozostałymi kierowcami. Hamilton wyjechał na ostatnim miejscu mając 14 sekund straty do najbliższego kierowcy, miał także uszkodzony dyfuzor. Obaj rywalizujący o tytuł kierowcy otrzymali opony miękkie i planowali dojechać na nich do mety. Vettelowi o wiele łatwiej przychodziło wyprzedzanie rywali i stopniowo piął się w górę tabeli. Sytuacja Hamiltona zrobiła się bardzo zła, gdy zaczął być dublowany przez liderów w wyniku czego stracił kolejne sekundy do rywali z przodu. Na korzyść Vettela i Hamiltona zadziałała wirtualna neutralizacja na 32. okrążeniu, bo dostali wtedy lepsze opony i ich tempo wyraźnie się poprawiło.
Vettel jechał bardzo dobrze wyprzedzając kolejnych kierowców i notując przy okazji bardzo dobre tempo. Ostatecznie dojechał na czwartym miejscu, bo strata do prowadzącej trójki była zbyt duża. Jazda Vettela sugeruje, że miałby on realną szansę walki o zwycięstwo, gdyby nie sytuacja na starcie. Mercedes nie miał w wyścigu równie dobrego tempa, więc Vettel walczyłby tylko z Verstappenem o zwycięstwo. Vettel potrzebował minimum drugiego miejsca, aby podtrzymać swoje szanse na tegoroczny tytuł mistrzowski. Co biorąc pod uwagę poniesione na starcie straty było niemożliwe, bez pecha rywali. Dlatego trzeba pochwalić go za determinację.
Hamiltonowi wyprzedzanie kolejnych kierowców przychodziło trudniej. Nie miał tak dobrego tempa, jak Vettel, nie był także w stanie utrzymać się blisko za rywalami w ostatnim zakręcie. uszkodzenia dyfuzora nie tłumaczą różnicy w tempie do Vettela, bo Mercedes był w ten weekend po prostu słabszy. Ozdobą wyścigu był pojedynek Alonso z Hamiltonem na ostatnich okrążeniach. Hiszpan z całych sił starał się obronić swoją pozycję, ale nie miał takiej szansy przez różnicę w mocy silnika. To był jeden z najlepszych pojedynków sezonu.
Skrót wyścigu o GP Meksyku 2017 można zobaczyć pod tym linkiem w serwisie YouTube.
Na podsumowanie tego sezonu oraz obu tytułów mistrzowskich przyjdzie czas w osobnym wpisie. Mimo rozstrzygnięć w najważniejszych klasyfikacjach przed kierowcami i zespołami F1 jeszcze dwa listopadowe wyścigi, najbliższy za dwa tygodnie w Brazylii. Jest kilka rzeczy do rozstrzygnięcia, więc jest na co czekać.